Płyną, skrzydłem trzepocząc jak cieniem,
Cichym lotem, białym lotem, gołębim,
Wszystkie smutki i wszystkie jesienie
W gaj zielony, w bór czerwony jarzębin.
I niewodem, białym, mglistym niewodem
Zgarniają z pól ugornych i ściernisk
Rdzawolistną, śródjesienną urodę
I chłód serca ostry jak październik.
Już kołują, już kołyszą się śnieżyście
Śnieżną chmurą oszalałych jastrzębi,
Aż zapadną białe liście, śnieżne liście
W gaj zielony, w bór czerwony jarzębin.