Panu X.X.

Dziad ślepy nie widząc – nie czuje.
Siadł pod murem
I z harmonią do wtóru
Skrzeczy w głos: alleluja!
Alleluja.
Wesołydzień.
A w miasto idzie swąd,
A w miasto idzie smród,
Słup dymu skargą w niebo –
Stamtąd.

O idioto,
O idioto!
Po cóż ty czytasz?
Czy po to,
By mnie pytać,
Co to jest od Zweiga?
Od czego jest Proust?
TU
Getto się huśta
Z płomienia w płomień,
Z bloku w blok.
Cóż mi twój świat, który spruściał
W „sztuczny tłok”?

Widziałem dwie armatki:
Jechały zwinne i gładnie
Z Elektoralnej w Solną.
Patrzę – pożar.
Słońce w okopconych chmurach.
Żandarm. Karabin. Stój. Nie wolno.
Rozumiesz?
To dziś literatura.
W kąsaniu,
Rozwściekleniu
Oszalałych,
Oślepionych
Os.

Radzę – nie pytaj o Wassermanna.
Radzę – nie pytaj o Kellermanna.
Jak Boga kocham
– dam w nos
.....................
..................... –
Lubię takiego pana.

maj 1943

Czytaj dalej: *** (Niech będzie pochwalony czołg!) – Stanisław Kowalczyk