Precz od ludzi, precz od ludzi!
Ich zjadliwe, zimne tchnienie
Zapał duszy młodej studzi
I rozwiewa jej marzenie!
A mnie marzyć trza koniecznie,
Dnie marzeniem smutne skracać,
Marzyć zawsze, marzyć wiecznie,
W rzeczywistość nie powracać!
Nic mi wówczas nie wspomina
Troski mojej, co obrzydła,
A myśl wolna, jak ptaszyna,
Chyżo w rącze bije skrzydła!
Wówczas pragnąć tylko trzeba,
A dostanę, co zapragnę,
I polecę, w wyż, do nieba,
Świat do woli mojej nagnę!
O, jak lubo przeszłość miłą
Wspomnieć, zbiegłe szczęsne chwile,
Gdy przyjemnie tak się żyło,
Gdy się szczęście śmiało tyle!
I zapłakać, — lecz marzenia
Gorzką nigdy łza nie była,
Bo są miłe te wspomnienia,
Bo przeszłości miłą siła.
Myśli, tyś jest niewstrzymana,
Nikt w kajdany cię nie skuje,
Nie znasz więzów, nie znasz pana,
Duch nad światem twój panuje!
Możem biedz w dalekie kraje,
W niedostępne gwiazd tych koła,
Gdzie myśl świata nieraz staje,
A człek bawić nie podoła!
Pocóż sarkać na niedolę,
Pocóż nam się na los skarżyć,
Pocóż w smutku iść niewolę,
Kiedy szczęście można marzyć?
I rozkoszą w chwilce małej
Upajać się w zapomnieniu,
Ach, na ziemi niema całej
Tego szczęścia, co w marzeniu!
Wyobraźnia rozmarzona
Tysiąc ponęt swych rozwinie,
A z nią myśl ma uskrzydlona
W raj ułudy miłej płynie.
W górne wniosę się przestrzenie
By zdjąć gwiazdę, co w błękicie, —
I to wszystko przez marzenie,
Które słodzi moje życie!
A więc, ludzie, precz odemnie!
Niczem wasze mi szydzenie,
Wy możecie śmiać się ze mnie,
Bo nie wiecie — czem marzenie!
Źródło: Wiersze liryczne, Maria Bartusówna, 1914.