Pięknym jest ranek w czarownej wiośnie,
Tchnący urokiem i wonią,
Gdy tęskny słowik nuci miłośnie,
Stulistne róże się płonią.
Pięknym jest wieczór letni, uroczy,
Ze srebrnym blaskiem księżyca,
Co w wód szumiących jasnej przeźroczy
Odbija jasne swe lica.
O, jakże miło w tej lubej ciszy
Marzyć i marzyć bez końca,
Nikt cię nie widzi, nikt cię nie słyszy,
Oprócz księżyca, lub słońca!
Lecz kiedy zima zawita biała,
Śniegiem i wichrem zawieje,
Zachmurzy czoło przyroda cała,
Czyż i kwiat marzeń zwiędnieje?
O, nigdy, nigdy! — jest i wśród zimy
Chwila urocza, maleńka,
Co w lubych wspomnień otula dymy,
Wśród której boleść mniej nęka.
Szara godzina, gdy ciemnym zmrokiem
Nad gwarnym światem zawiśnie
I marzącemu przed duszy okiem
Światem pamiątek zabłyśnie.
A na kominku ogień płonący
Rozprasza ciemności mroku,
Jak promyk szczęścia gwiazdy gasnącej,
Z ciemnego wspomnień obłoku!
Natenczas słuchać opowiadania
Starego dziadka rodziny,
Który przed wnuków okiem odsłania
Dzieje ojczystej krainy.
Przykłady polskich rycerzy męstwa,
Wieki tryumfów i chwały,
Cnoty narodu, słynne zwycięstwa,
Co świat swym blaskiem zdumiały!
I myśl utkwiwszy w tę przepaść błogą
Serce się żalem roztkliwi,
O, biedna Polsko! — już dziś nikogo
Blask twego szczęścia nie zdziwi!
A przecież jakąż jaśniejesz chwałą
Na swej świetności ruinie,
Jakieś promienną, jakże wspaniałą,
Nawet w skonania godzinie!
Wielką męczeństwem i poświęceniem,
Krwią i niewolą twych dzieci,
Męstwem twych synów, cierpień brzemieniem
Wiarą, co w czynach twych świeci!
O Polsko, Polsko! — a jednak tobie
Wszystkie zagasły nadzieje,
Z rozpaczą w sercu na twoim grobie
Garstka twych dzieci boleje!
Przeto i nie dziw, że serca młode
Marzeniem w przeszłości toną,
W niej pragnąc znaleźć cierpień osłodę,
Pocieszyć duszę strapioną!
Niech choć nadzieja łudzić zaczyna,
Środki ratunku wskazuje,
Skoro nadejdzie czynu godzina,
Rozpacz jej miejsce zajmuje!
Lecz dość tych marzeń, — szara godzino,
I ty, jak widzę, zdradliwie
Rozraniasz serce, lecz niech łzy płyną,
Co rosą są spiekłej niwie!
Źródło: Wiersze liryczne, Maria Bartusówna, 1914.