Oczy wprzęgnięte masz w przestrzeń, a ręce w kierownicę.
Choć ważysz mądrze i celnie, brawurą chłoniesz zakręty.
Rozrzutnie negujesz trwanie. Płynnością odmierzasz życie,
Jak szosę mierzysz je wiatrem, jak ziemię rwiesz je na strzępy.
Sprawnością skupionych dłoni lotnie omijasz przeszkody.
Trwasz zaczajony drapieżnie, pędem i siłą zuchwały.
I cały jesteś natchnieniem, sam z sobą idąc w zawody.
A szosa dla ciebie za wąska. A świat ci, szaleńcze, za mały.
Jakże, pijany przestrzenią, ból ci oglądać i ludzi.
Tobie obłoki na ziemi. Tobie okręty na niebie.
Śnisz z dłonią na kierownicy. I czemże ciebie obudzić.
Nie widzisz, że chcę cię dogonić — choć siedzę tuż obok ciebie.
Źródło: Gałęzie, Lola Szereszewska, 1938.