Na obcej ziemi, tułacz ubogi,
Wstępując nieraz w bogaczów progi,
Świetny ich przepych widziałem;
Lecz mimo zbytku, co go otacza,
Nie zazdrościłem skarbów bogacza,
Innych ja bogactw szukałem!
Widziałem ludzi, co kilku słowy
Mogli zapalić tysiącom głowy,
Tłumy przed nimi klękały;
Lecz choć jest szczytną taka potęga,
Umysł mój skromny po nią nie sięga,
Takiej nie żądał ja chwały!
Znałem ja, znałem kochanków dwoje,
Dwa serca w jedno zleli oboje,
Jako dwóch kwiatów wonności;
Lecz choć śród ludzi samotny żyłem,
Szczęścia kochankom nie zazdrościłem,
Innej jam szukał miłości!
Raz byłem świadkiem – majtek ubogi,
Wracając statkiem z dalekiej drogi,
Patrzył, czy kto go pozdrowi;
Wtem z tłumu – matka na brzeżne skały
Wbiegła – i łzy się ich pomieszały;
I zazdrościłem majtkowi! –
Aix, 1833