Samotny cmentarz nad brzegiem urwiska..
Z płaczem tu mewy przylatują chyże...
Wiatr gnie ku ziemi nadbutwiałe krzyże
I zwiędłe liście na mogiły ciska.
Rozwarta nakształt wężowego pyska
Fala językiem wilgotnym brzeg liże...
Ludziom, co w chłodnym spoczywają żwirze,
Gra pieśń jezioro — umarłych kołyska.
Na tym cmentarzu pochowano zwłoki
Tych, którzy niegdyś — na zuchwałej łodzi —
Na rozpętany odmęt się puszczali
I śmierć znaleźli w otchłani głębokiej...
Jakież im teraz w grobie sny przywodzi
Ta pieśń hucząca groźnej, mętnej fali?