Płyń łodzi moja! dalej śmiało, dalej!
Nie trwóż się zdradnej, burzliwej topieli,
Choćbyśmy rozbić pospołu się mieli,
Nieominiętą roztrzaskani skałą!
Patrzaj: jezioro wściekłością zawrzało,
Że ktoś się deptać pierś jego ośmieli...
Słyszysz złowrogi ryk jego gardzieli?
Pochłonąć ciebie chce — łupinę małą!
Hej, hej! nie straszna nam żywiołów postać,
Choć zajadłością chciwą się rozpęta,
Ni pięść bałwanów, w groźbie zaciśnięta...
Dalej! wiosłami toń niesforną chłostać!
Przemocą musim odmętowi sprostać,
Przeszyć fal zwały, jak chmurę orlęta!