Jest jedna skała nad Bajkałem,
O którą bije fal nawałem
Wezbrana toń...
Na skale tej ja często stałem,
Ukrywszy twarz mą w dłoń —
Nad ową skałą nad Bajkałem
Mknęły, szeleszcząc skrzydłem białem,
Orszaki mew...
Był wieczór — w wodę spoglądałem,
Co czerwieniła się jak krew...
Nad ową skałą nad Bajkałem
Mrok snuł się pasmem ociężałem,
Jak myśli me...
To co przeżyłem, przebolałem,
W wilgotną się osnuło mgłę...