Na szarych głazach zadumany wisi
Zrąb tajemniczej buddyjskiej pustelni;
Wieczności służą tam ludzie śmiertelni:
Lamowie — światu odprzysięgli mnisi.
Wejdź tam — w celami obsiadły korytarz:
Wszędy kaganki płoną i kadzidła,
Smoków pstrokate ujrzysz malowidła
Lub indyjskiego mędrca myśl wyczytasz.
Nieraz zachodzę w ten ustronny dacan,
Nad ponadziemską zamyślić się wiedzą
I gwarzyć z lamą o mistycznym kulcie —
Wtórzy nam młynek, wiatru tchem obracan,
A jego śmigi tę modlitwę cedzą:
„Bogi, o szczęściu marzyć nam pozwólcie!“