Wrażenia budzą czucie drzemiące w uśpieniu;
czucia w piersi zadrgawszy myśl wnet lotną wskrzeszą,
a w myśli zrazu mglistej tęcze się rozwieszą,
błyszczą, świecą i wylać chcą się na świat w pieniu.
Do mnie, słowa! Pójdź, dźwięczna ty skrzydlata rzeszo,
zwiń się wieńcem nad myślą, posłuszna jej tchnieniu,
skąp się w niej, jak gołębie kąpią się w promieniu,
nim rozlśnione do gajów zielonych pospieszą! —
Lećcie, pieśni! — o, lećcie teraz między braci!
Lećcie, lećcie mej duszy posłańcy skrzydlaci,
dźwiękiem bodaj echowym mówcie, co się śniło
w chwilach, kiedy wrażenia pierwszą drgnęły siłą!
W długiej drodze do pieśni czucia pół się traci;
lećcież bodaj z połową, mówiąc: więcej było! —