Natchnienie nie jest orłem, który z niebios spada;
nie piorunem, co z góry świetli noce ciemne;
ono w piersi się rodzi, jak ognie podziemne —
stamtąd błyska i stamtąd myślą, piórem włada!
Ono nie jak Jehowa do proroków gada,
nie ma głosów rodzących obłędy tajemne,
jemu nie są kapłany, jak sługi najemne,
które czynią bezwiednie, co ich pan im nada!
Świadomości nie gubi, lecz ją owszem rodzi,
świadomością rozdyma pełną pierś człowieka
i z tej piersi ojcowskiej tęczę pień wywodzi,
lub się w dźwięki, lub barwy czarowne oblekał
Natchnienie — to głos ducha w myślowej powodzi,
który mówi: Ja jestem! — i działać przyrzeka!