Imię róży – streszczenie

Autorka streszczenia: Marta Grandke.
Autor Inny

„Imię róży” to debiutancka powieść kryminalna, a jej autorem jest znany pisarz Umberto Eco. Akcja tekstu rozgrywa się w anonimowym włoskim opactwie, w którym dochodzi do serii tajemniczych śmierci. Zagadkę zgonów mnichów ma rozwikłać Wilhelm z pomocą Adso. Wszystkie wydarzenia mają miejsce w ciągu tygodnia, a całość została napisana w formie kronikarskiej relacji Adsa z Melku, który jest też narratorem dzieła.

Spis treści

Imię róży – streszczenie krótkie

„Imię róży” to historia, którą spisał mnich, Adso z Melku. Towarzyszy on w podróży franciszkaninowi, Wilhelmowi z Baskerville. Przybywają oni do włoskiego opactwa na spotkanie w obronie franciszkanów, które jednak kończy się niepowodzeniem. Na prośbę opata przez siedem dni wspólnie próbują rozwiązać zagadkę dotyczącą serii zgonów w klasztorze.

Pierwszy z mnichów popełnia samobójstwo, jednak kolejne śmierci w opactwie prowadzą do biblioteki, łączą je też zakazane wśród duchownych relacje. W opactwie wprowadzono zakaz wstępu do biblioteki, ale Wilhelmowi i Adsowi udaje się do niej potajemnie wejść. Tam odkrywają sieć pokoi, które tworzą labirynt. W śledztwie pomagają im notatki drugiego zmarłego mnicha, czyli Wenancjusza. Zaszyfrował on sposób wejścia do nielegalnej komnaty, która nazywa się finis Africae, i wypełniają ją regały zakazanych ksiąg.

Sytuacja komplikuje się, gdy w trakcie spotkania franciszkanów i przedstawicieli papieża dowództwo nad śledztwem przejmuje Bernard. Oskarża on dziewczynę znalezioną w kuchni z mnichem Salwatorem o rzucanie czarów. Nazajutrz zostaje zamordowany Seweryn, który znalazł tajemniczą księgę. Bernard oskarża klucznika Remigiusza o mord i herezję, przypominając jego problematyczną przeszłość u boku Dulcyna. Klucznik, Salwator i dziewczyna zostają skazani na stos.

Po pewnym czasie Wilhelm odkrywa, że w ciałach zmarłych mnichów obecne są ciemne palce i języki, dzięki czemu trafia na trop zakazanej księgi, której strony są nasączone trucizną. Jeśli ktoś czyta ją wbrew zakazowi, to w krótkim czasie ginie. Gdy Bernard wyjeżdża z więźniami, Wilhelm trafia do finis Africae, gdzie spotyka sprawcę zgonów, czyli starego i ślepego mnicha Jorgego. Był on wyznawcą zasady, że śmiech to zło, które pochodzi od diabła. Z tego powodu nasączył trucizną karty prawdopodobnie jedynego zachowanego wtedy egzemplarza drugiego tomu „Poetyki” Arystotelesa, który zawierał rozprawę o komedii. Gdy podstęp Jorgego zostaje odkryty, mnich pożera strony księgi, za co płaci życiem. Kiedy Adso i Wilhelm próbują ratować bezcenne dzieło, dochodzi do pożaru biblioteki i klasztoru. Przez trzy doby płomienie niszczą opactwo wraz z największą biblioteką, jaką znał ówczesny świat. Po pewnym czasie Adso wraca do ruin opactwa i próbuje odzyskać część spalonych ksiąg.

Imię róży – streszczenie szczegółowe

Prolog

Jako starzec Adso z Melku wspomina młodość spędzoną u boku Wilhelma z Baskerville, mędrca o niezwykle przenikliwym umyśle. Wspomnienia te sięgają czasów, gdy Kościół i cesarstwo pogrążone były w sporach, a na tronie papieskim zasiadał Jan XXII. W 1314 roku rządzili aż dwaj cesarze, Ludwik Bawarski oraz Fryderyk Austriacki. W roku 1322 Ludwik pokonał Fryderyka. Potem jednak papież postanowił go ekskomunikować. Jan XXII traktował franciszkanów jako swoich przeciwników. Adso jako nowicjusz benedyktyński dostał się pod protekcję wykształconego franciszkanina, Wilhelma z Baskerville. Razem wybrali się w długą podróż, wizytując rozmaite opactwa.

Dzień pierwszy

Nowicjusz, Adso z Melku, w towarzystwie swego mistrza, którym jest franciszkanin Wilhelm z Baskerville, wspólnie podróżują. Któregoś dnia pod koniec listopada docierają do benedyktyńskiego klasztoru, który leży w górach Italii. Mieszkający w nim mnisi mówią o tym, że doszło do tajemniczej śmierci jednego z mieszkańców opactwa, czyli Adelmusa, młodego iluminatora ozdabiającego manuskrypty. Ciało młodego duchownego odkryto na górskim zboczu pod Gmachem, głównym budynkiem klasztoru. Znajdowała się tam kuchnia, a także skryptorium i biblioteka. Opat zwraca się do Wilhelma z prośbą o rozwiązanie tajemniczej śmierci, lecz zabrania mu wstępu do klasztornej biblioteki, gdyż tam wchodzi jedynie bibliotekarz wraz ze swym pomocnikiem. Wilhelm zgadza się na udział w sprawie i wraz z Adsem zostają zakwaterowani we wspólnej celi.

Nadchodzi czas na zwiedzanie opactwa. Adso i Wilhelm udają się do kościoła, a tam franciszkanin spotyka swego dawnego przyjaciela, Hubertyna z Casale. Adso dowiaduje się wtedy z ich rozmowy, że między świętością a herezją istnieje bardzo cienka granica, tak cienka, że nawet uczeni teologowie niekiedy nie potrafią jej jasno wskazać. Hubertyn wspomina też o nieznanym nowicjuszowi bracie Dulcynie. Okazuje się też, że nocą piętro biblioteki jest oświetlone, ale nikt tam nie chodzi.

Wilhelm i Adso wychodzą z kościoła, a następnie zwiedzają resztę opactwa. Poznają tutejszych mieszkańców, czyli herborystę Seweryna, szkłodzieja Mikołaja, bibliotekarza Malachiasza i jego pomocnika Berengara, a także mnichów, którzy pracują w skryptorium, czyli Wenancjusza i Bencjusza oraz starego, niewidomego Jorge. Z nim to właśnie Wilhelm dyskutuje na temat surowości panujących obyczajów. Jorge uważa, że powinno się żyć zgodnie z Pismem Świętym, bez śmiechu, ponieważ nie został on ani razu wspomniany w Biblii. Jezus nie popierał zatem śmiechu. Mnisi wyznają Wilhelmowi, że Adelmusa i Berengara łączyła niecodzienna relacja, zdradzają mu także, że drzwi do biblioteki nie są zamknięte. Jednak i tak nikt tam nie wchodzi, ponieważ biblioteka broni się sama, a nocą chronią ją duchy i demony. Opat zdradza, że istnieje tajne wyjście z klasztoru.

Dzień drugi

Mnisi udają się na jutrznię, jednak ich modlitwy przerywają kolejne tragiczne wieści. Rano ktoś znajduje bowiem ciało Wenancjusza, którego nogi wystają z kadzi ze świńską krwią. Zwłoki nie spuchły, co świadczy o tym, że śmierć nie została spowodowana przez utonięcie. Ślady odkryte na śniegu wskazywały jednak, że ciało ktoś przeniósł do kadzi od strony Gmachu i biblioteki. W trakcie oględzin Seweryn zauważa, że palce i język Wenancjusza poczerniały. Opat błaga Wilhelma o pomoc. Bencjusz wspomina też o relacji Adelmusa z Berengarem i o jej nietypowej naturze.

Wilhelm i Adso rozmawiają z Bencjuszem, a on wyjaśnia im, że dzień przed śmiercią Adelmusa mnisi dyskutowali na temat rozrywki oraz śmiechu. W trakcie tego sporu jeden z mnichów wspomniał o Afryce, a Bencjusz dodał, że w tutejszej bibliotece surowo wzbrania się dostępu do wiedzy. Tymczasem on w spisie znalazł księgi z dopiskiem finis Africae. Malachiasz był zdania, że te księgi zaginęły i nie da się ich odzyskać. Wilhelm dochodzi zatem do wniosku, że finis Africae to symbol ksiąg zakazanych. Po łacinie finis Africae oznacza krańce Afryki, ponieważ wówczas granice tego kontynentu wyznaczały też granice znanego świata.

Potem Wilhelm i Adso rozmawiają z Berengarem. Pomocnik bibliotekarza upiera się, że widział Adelmusa na cmentarzu. Mnich jeszcze wtedy żył, ale zachowywał się jak nawiedzony i opowiadał o tym, że go potępiono.

Po tej rozmowie mnisi udają się do skryptorium. Tam Wilhelm ma zamiar przyjrzeć się dokładnie pulpitowi, przy którym pracował Wenancjusz. Jednak inni mnisi mu to uniemożliwiają pod różnymi pretekstami. Podczas poufnej rozmowy Bencjusz zdradza mnichom, że Berengara i Adelmusa łączyły kontakty fizyczne, jednak tak naprawdę Adelmus zgodził się na to tylko dlatego, że pragnął, by Berengar wyniósł dla niego jedną z ksiąg z biblioteki. Po tym grzechu Adelmus poszedł się wyspowiadać przed Jorge, a następnie spotkał się z Wenancjuszem i jemu też prawdopodobnie o wszystkim opowiedział. Możliwe też, że przekazał mu księgę otrzymaną wcześniej od Berengara. Bencjusz wyznaje, że sam nie dziwi się postawie Adelmusa, gdyż sam też byłby gotów zgrzeszyć, by zaspokoić swoją żądzę wiedzy. Berengar potwierdza przypuszczenia franciszkanina, że po spowiedzi u surowego Jorge Adelmus zrozumiał ogrom swych grzechów i dlatego wyznał Berengarowi, że go potępiono. Potem prawdopodobnie Adelmus rzucił się z murów klasztornych, a nocna wichura spowodowała, że skały się obsunęły, a ciało mnicha dostało się pod okna Gmachu.

Wilhelm ponownie spotyka się z opatem, ten nalega na szybkie działanie, a Adso dowiaduje się, jaki jest prawdziwy cel przybycia Wilhelma do klasztoru. W tutejszym opactwie zaplanowano bowiem spotkanie franciszkanów reprezentujących cesarza niemieckiego oraz papieskich wysłanników. Opat żywi obawę, że te dziwne zabójstwa mogą zaszkodzić mediacjom między kurią a dworem cesarskim, jeśli nie ustaną wcześniej. Opat radzi zatem Wilhelmowi, żeby ten podczas śledztwa zwrócił uwagę na klucznika Remigiusza, który w przeszłości był heretykiem. Tak jak Hubertyn opat wspomina też o bracie Dulcynie.

Adso i Wilhelm widzą się z Alinardem. To stary i praktycznie obłąkany mnich. Wierzy on w rychłe nadejście Antychrysta i twierdzi też, że śmierć dwóch mnichów przepowiedziano w Apokalipsie. Alinard zdradza im jednak, gdzie znajdą sekretne przejście do skryptorium. W nocy Wilhelm i Adso idą do skryptorium, gdzie przeszukują pulpit Wenancjusza. Zauważają, że zniknęła z niego jedna z ksiąg, które widzieli tam za dnia. Była ona napisana w języku greckim. Znajdują zamiast tego częściowo zaszyfrowane zapiski Wenancjusza i orientują się, że w skryptorium jest jeszcze ktoś inny. Nieznajomy kradnie w ciemności podstępem szkła do czytania Wilhelma, bez których mnich nie jest w stanie odszyfrować ręcznych zapisków Wenancjusza. Podejrzewa też użycie atramentu sympatycznego, który pojawia się dopiero pod wpływem ciepła. Tajemniczy nieznajomy jednak ucieka, a wtedy Adso i Wilhelm wchodzą do biblioteki. Okazuje się, że jest ona prawdziwym labiryntem sal i korytarzy i pali się tam różne mieszanki ziół. Mogą one faktycznie wywoływać wizje u intruzów, od których biorą się opowieści o upiorach pilnujących książek. Wilhelm decyduje, że do biblioteki wrócą później i oznaczą korytarze, którymi podążali, by lepiej orientować się w labiryncie.

Dzień trzeci

Rano zostaje dostrzeżona nieobecność Berengara. W jego celi ktoś odkrywa zabrudzone krwią płótno, ale sam mężczyzna znika. Adso rozmawia z Salwatorem, który sprawia wrażenie człowieka prostego i niezbyt rozumnego i jest pomocnikiem klucznika Remigiusza. Mnich opowiada mu o swojej burzliwej młodości, gdy podróżował wiele z sektami i heretykami. Adso wypytuje go o znajomość z bratem Dulcynem, o którym wcześniej wspominali Hubertyn i opat, ale wtedy Salwator staje się nieufny wobec nowicjusza i kończy ich rozmowę.

Adso zmierza zatem do pracowni Mikołaja, gdzie szkłodziej i Wilhelm próbują razem wykonać nowe szkła dla franciszkanina. Adso dyskutuje ze swoim mistrzem na temat herezji, a Wilhelm tłumaczy mu, że ruchy heretyckie zazwyczaj mają swoje korzenie w prostym ludzie, gdyż został on odtrącony przez Kościół, który o niego nie dba. Poglądy i doktryny, które są niezgodne z tym, co głosi wiara, to dla takich ludzi szansa na poprawę bytu. Kościół jednak nie chce zajmować się tą sprawą i ponownie włączyć ten lud do grona wiernych, ponieważ to by dla niego oznaczało konieczność reformacji. Franciszkanin wspomina znów o bracie Dulcynie i o tym, że przewodził on uzbrojonej bandzie, która pragnęła odnowić duchowo świat. Wilhelm wyjawia też, że odczytał część notatek Wenancjusza. Jedna z nich kryła w sobie tajemniczą zagadkę, której znaczenia franciszkanin jeszcze nie pojął: ręka na idolu działa na pierwszy i siódmy z czterech.

Opat ponownie pospiesza Wilhelma i Adsa. Mówi im, że przyszedł list, a w nim napisano, że papieską delegacją kieruje znany inkwizytor, Bernard Gui, bezwzględny pogromca heretyków. Opat sądzi, że jeśli nie uda się odkryć mordercy przed przybyciem delegacji, to zostanie zmuszony oddać Bernardowi część władzy nad klasztorem.

Wilhelm i Adso sprawdzają zewnętrzną część Gmachu. Dzięki temu i obserwacjom z nocnej wizyty w biblioteece dochodzą do wniosku, że pomieszczenia rozmieszczono symetrycznie. To pozwala im przygotować mapę labiryntu sal i korytarzy biblioteki.

Adso udaje się do kościoła, aby tam porozmawiać z Hubertynem i wypytać go o losy brata Dulcyna. Mnich opowiada mu o tym, jak kształtowały się dzieje herezji we Włoszech, o jej rozwoju i skutkach. Nowicjusz przyznaje, że coraz trudniej jest mu zrozumieć różnicę pomiędzy świętością a herezją. Na marginesie wspomina, że dopiero po latach pojął tę sprawę: świętość polega na modlitwie do Boga, by prosić Go o zmianę porządku świata, natomiast herezja oznacza podejmowanie prób dokonania tych zmian samodzielnie. Hubertyn dodaje, że jego zdaniem klucznik Remigiusz to człowiek dobry, choć ulega pokusom ciała. Mnich wyjaśnia jeszcze Adsowi, czym jest miłość, wskazując na miłość niebiańską, duchową, skierowaną ku duszy, oraz na miłość cielesną, grzeszną i diabelską.

Wieczorem Adso postanawia zakraść się bez wiedzy innych do skryptorium i biblioteki. Czyta księgi, w których opisano ostatnie chwile brata Dulcyna. Następnie podziwia różne miniatury, wśród których znajdują się rozpustne ilustracje. Nocą opuszcza skryptorium i idzie potem do kuchni. W mroku zauważa dwie postacie. Jedna z nich ucieka na zewnątrz, druga natomiast okazuje się młodą dziewczyną, która oddaje się nowicjuszowi. Później Adso zapada w sen, ale wcześniej zastanawia się nad tym, czy miłość cielesna to prawdziwy grzech i czy różni się od miłości duszy, gdyż obie wydają mu się podobne. Po przebudzeniu odkrywa, że jego kochanka zniknęła, lecz pozostawiła w kuchni zawiniątko. W środku jest serce, którego widok sprawia, że z przerażenia Adso mdleje.

Nadchodzi Wilhelm i cuci go. Wyjaśnia nowicjuszowi, że serce nie jest ludzkie, lecz zwierzęce. Adso spowiada się mistrzowi ze spotkania z nieznajomą dziewczyną. Franciszkanin udziela mu rozgrzeszenia i poucza, że nie powinien traktować siebie zbyt surowo. Nie wolno mu ponownie grzeszyć w ten sposób, ale też nie musi przesadnie się obwiniać ani pokutować. Wilhelm przypuszcza, że dziewczyna pochodzi z pobliskiej wsi i przychodzi do klasztoru, aby spotykać się z mnichem, któremu oddaje się w zamian za jedzenie, w tym przypadku za zwierzęce podroby. Zdaniem Wilhelma tym mnichem mógł być Remigiusz lub jego pomocnik Salwator, ponieważ tylko oni mieli możliwość wprowadzenia obcej osoby na teren klasztoru i przekazania jej żywności z kuchni.

W drodze powrotnej do celi Adso i Wilhelm widzą w kościele Alinarda. Mnich upiera się, że śmierci braci opisano w Apokalipsie i że trzecia z nich powinna wiązać się z wodą. Następnie duchowni idą do łaźni. Tam w wannie spoczywa ciało Berengara, który utonął.

Dzień czwarty

Zwłoki Berengara odkryte w łaźni stają się przedmiotem śledztwa. Podczas oględzin mnisi dostrzegają, że martwy mnich też ma czarne palce oraz język, jakby się zatruł, jednak ostatecznie zmarł przez utonięcie. Wilhelm oznajmia, że podobnie jak Wenancjusz, Berengar musiał sam włożyć sobie do ust truciznę, która poskutkowała śmiercią. Podejrzewa również, że to właśnie Berengar poprzedniej nocy znalazł się w skryptorium, gdzie ukradł okulary oraz księgę z pulpitu Wenancjusza. Jednak wśród rzeczy znalezionych przy zwłokach w łaźni nie było księgi, co oznacza, że przed śmiercią Berengar musiał udać się w inne miejsce i tam ją zostawić. Seweryn wspomina, że lata wcześniej w szpitalu była przechowywana bardzo silna trucizna, tak mocna, że gdy tylko dotknęło się jej wargami, powodowała natychmiastowy zgon. Substancja ta jednak zniknęła dawno temu i nigdy jej nie odnaleziono.

Wilhelm wraz z Adsem postanawiają porozmawiać z Salwatorem. Wilhelm, pośrednio grożąc przybyciem inkwizycji, nakłania go do wyznania prawdy. Salwator przyznaje, że po zmroku sprowadzał do klasztoru wiejskie dziewczyny na rozkaz Remigiusza. Wyjawia także, że w przeszłości obaj należeli do ludzi brata Dulcyna.

Następnie mnisi udają się do klucznika. Remigiusz obawia się inkwizycji, zatem potwierdza słowa Salwatora o nocnych schadzkach i o swojej dawnej przynależności do sekty Dulcynitów. Dodaje, że w noc śmierci Adelmusa widział Berengara wychodzącego z Gmachu i kierującego się do kościoła. Wspomina również, że w opactwie krążyły plotki, jakoby Berengar był osobą homoseksualną. Potem wyznaje, że w noc śmierci Wenancjusza natknął się na jego ciało leżące w kuchni przy kadzi z wodą. Tak się przeraził, że nie powiadomił nikogo, uciekł, ale nie dotknął zwłok, a tym bardziej nie ma pojęcia, w jaki sposób później trafiły one do kadzi pełnej krwi. Ostatecznie Remigiusz stwierdza, że on sam podejrzewa Bencjusza, natomiast Malachiasza nie uważa za winnego. Dodaje jeszcze, że bibliotekarz odkrył jakąś jego tajemnicę. Zjawia się Seweryn i przekazuje Wilhelmowi jego szkła do czytania odkryte w rzeczach Berengara, co potwierdza, że to właśnie on nocą czaił się w skryptorium. Równocześnie zjawia się Mikołaj, który skończył pracę nad nowymi okularami.

Adso w tym czasie rozmyśla nad minionym spotkaniem z kochanką i nad tym, jaka jest istota miłości. Dochodzi do wniosku, że naprawdę pokochał tę dziewczynę. Wilhelm korzysta ze szkieł i odczytuje notatki Wenancjusza. Oprócz zagadkowego tekstu znajdują się tam przypadkowe zdania, zapewne zapiski z jakiejś księgi. Wilhelm uważa, że są one znajome, choć nie potrafi jeszcze wskazać ich źródła.

Do klasztoru przybywa delegacja franciszkanów pod przewodnictwem Michała z Ceseny. Adso przysłuchuje się rozmowie swojego mistrza z braćmi. Mówią oni o chciwości papieża i czynią przygotowania do spotkania z papieską delegacją, mającą przybyć tego samego dnia. Bernard Gui bierze na siebie obowiązek rozwiązania zagadki morderstw i rozpoczyna przesłuchania wszystkich zgromadzonych w klasztorze.

Wilhelm i Adso dyskutują szybko z Alinardem. Starzec oznajmia, że trzecie ciało zostało odnalezione w miejscu przepowiedzianym w Apokalipsie i że teraz nadejdzie czwarta trąba. Zdradza, że wiele lat wcześniej to on miał otrzymać godność bibliotekarza, lecz funkcję powierzono komuś innemu, którego Bóg za to ukarał, zsyłając na niego ciemność.

Wieczorem Adso zauważa Salwatora wymykającego się z opactwa. Mnich tłumaczy, że zamierza przeprowadzić magiczny rytuał, aby zdobyć miłość kobiety.

Nocą Wilhelm i Adso kontynuują swoje śledztwo. Dzięki sporządzonej mapie rozumieją już sposób rozmieszczenia sal i korytarzy. Docierają do części, w której znajdują się księgi afrykańskich pisarzy. Z układu pomieszczeń wnioskują, że istnieje ukryta sala, do której nie prowadzi żadne wejście, czyli finis Africae, miejsce magazynowania ksiąg zakazanych. Przejście zapewne znajduje się za zwierciadłem zawieszonym na ścianie, lecz nie udaje im się go uruchomić. Podejrzewają, że rozwiązanie ukrywa się w zagadce Wenancjusza: „ręka na idolu działa na pierwszy i siódmy z czterech”. Przed wyjściem z biblioteki Adso odnajduje teksty poświęcone miłości. Po ich lekturze uświadamia sobie, że sam choruje z powodu uczucia do wiejskiej dziewczyny.

Kiedy Wilhelm i Adso opuszczają bibliotekę, zauważają chaos i wzburzenie w całym opactwie. Okazuje się, że strażnicy pod przywództwem Bernarda Gui schwytali Salwatora oraz dziewczynę przychodzącą ze wsi. Odkryto przy nich przedmioty, które Salwator chciał wykorzystać do magicznego rytuału. Inkwizycja stawia im zarzuty rzucania czarów, zostają uwięzieni, a Bernard Gui udaje się przesłuchać Salwatora.

Dzień piąty

Delegacje, franciszkańska i papieska, zgodnie z planem idą do sali kapitulnej. Tam zamierzają poruszyć zagadnienie ubóstwa Chrystusa. Zgromadzeni mnisi, teologowie i wysłannicy obu stron zasiadają naprzeciw siebie, a atmosfera od początku wydaje się napięta. Rozpoczynają się wystąpienia, które szybko przeradzają się w gwałtowną kłótnię. Zamiast spokojnie wymieniać argumenty, uczestnicy obrzucają się wzajemnie wyzwiskami i obelgami, podważając nie tylko poglądy przeciwników, lecz także ich wiarę i moralność. W całym tym zamieszaniu jedynie Wilhelm, jego uczeń Adso oraz inkwizytor Bernard Gui zachowują spokój i nie biorą udziału w słownej utarczce. Wilhelm, obserwując przebieg sporu, tłumaczy młodemu nowicjuszowi, że dyskusja tylko pozornie dotyczy ubóstwa Chrystusa. W rzeczywistości chodzi o kwestię tego, czy Kościół powinien posiadać majątek i przywileje, a co za tym idzie, czy ma prawo rządzić sprawami doczesnymi na ziemi.

W trakcie zamieszania do Wilhelma podchodzi jeden z mnichów i oznajmia mu, że Seweryn życzy sobie z nim natychmiast rozmawiać. Franciszkanin oraz Adso opuszczają salę kapitulną. Na zewnątrz gromadzi się wielu zainteresowanych spotkaniem mnichów, którzy przysłuchują się dyskusji toczącej się w sali. Tam czeka również Seweryn. Herborysta zdradza Wilhelmowi, że Berengar przed swoją śmiercią musiał się zjawić w szpitalu. Wśród własnych ksiąg znalazł bowiem jedną nietypową, która nie należy do niego. Musi to zatem być tom, który Berengar sobie zabrał. Wilhelm nakazuje Sewerynowi wrócić do szpitala, a tam zamknąć drzwi i nie wpuszczać nikogo, dopóki franciszkanin sam do niego nie przyjdzie. Sam musi wrócić do dyskusji, zatem nie może od razu sprawdzić tych doniesień.

Adso zauważa, że Jorge oddala się do budynku, a klucznik Remigiusz ze zmartwieniem wypisanym na twarzy podąża za Sewerynem, choć nie wchodzi do szpitala. Zaciekawiony Bencjusz zaczepia nowicjusza i wypytuje go o to, co takiego odkrył Seweryn. Dodaje, że bez względu na koszty pragnąłby dowiedzieć się, co Berengar przywłaszczył sobie z biblioteki.

Adso ponownie udaje się do sali kapitulnej, gdzie kłótnia już się zakończyła. Jego mistrz zabiera głos i przedstawia poglądy cesarskich teologów. Według nich papież wraz z Kościołem powinni zajmować się wyłącznie wiarą i wykładnią Biblii, natomiast rządy nad sprawami doczesnymi powinny należeć do zwykłych ludzi, w tym do cesarza. Przedstawiciele papieża nie mają okazji, by coś odpowiedzieć, ponieważ przychodzi wieść o znalezieniu martwego Seweryna.

Mnisi pędzą zatem do szpitala. Wewnątrz widzą strażników przytrzymujących klucznika Remigiusza. Pomieszczenie wygląda, jakby je zawzięcie przetrząsano w poszukiwaniu czegoś. Na podłodze leżą zwłoki herborysty, z głową roztrzaskaną od ciosu astrolabium. Strażnicy wyjaśniają, że weszli do środka i ujrzeli Remigiusza nad zwłokami. Bernard Gui natychmiast nakazuje uwięzić klucznika w celi. Przed wyprowadzeniem Remigiusz prosi Malachiasza o pomoc. Bibliotekarz mówi, że nie będzie działał przeciw niemu. Bencjusz wyjawia Wilhelmowi i Adsowi, że znajdował się przy drzwiach. Nie widział więc, czy Malachiasz wchodził do szpitala. Oznacza to, że bibliotekarz znalazł się w środku wcześniej i ukrywał się, dopóki nie zrobiło się zamieszanie pozwalające na to, by wymknął się po cichu.

Opat wygania wszystkich ze szpitala zgodnie z wolą Wilhelma. Zostają tam jedynie Wilhelm, Adso i Bencjusz do pilnowania drzwi. Mnisi dokładnie sprawdzają pomieszczenia, wypatrując księgi, którą znalazł Seweryn, lecz jej nie znajdują. Wśród traktatów o roślinach odkrywają jedynie manuskrypt napisany w języku arabskim. Uświadamiają sobie, że nikt nie zabrał niczego ze szpitala, więc zabójca wcześniej przyszedł po księgę. Wilhelm ogląda zwłoki Seweryna i dostrzega, że nosił on rękawice. Wnioskuje zatem, że trucizna, która pozbawiła życia Wenancjusza i Berengara, musi tkwić w kartach księgi lub jej oprawie. Chwilę później uświadamia sobie, że śmierć Seweryna pasuje do kolejnych części Apokalipsy. Czwarta śmierć miała łączyć się ze spadającymi gwiazdami, a herborystę zabił cios astrolabium. Wilhelm rozkazuje Bencjuszowi, by udał się do biblioteki i obserwował Malachiasza. Następnie wraz z Adsem wychodzi ze szpitala, a mnisi i służący szykują zmarłego do pogrzebu.

Wracając do sali kapitulnej, Wilhelm i Adso zastanawiają się, czemu Seweryn uznał księgę za dziwną. Franciszkanin nagle to rozumie. Musiało chodzić o wygląd, a nie o zawartość. W skryptoriach często łączyło się kilka krótszych tekstów w jedną księgę. Seweryn, jako herborysta, nie znał się na sprawach bibliotecznych i mógł się w tym nie zorientować. Księga, której szukają, składa się z kilku różnych manuskryptów. Arabski tekst prawdopodobnie zawierał jeszcze dodatkowo grecki, który Wilhelm dostrzegł wcześniej na biurku Wenancjusza. Gdy duchowni wracają do szpitala, zauważają, że właśnie ta księga zniknęła.

Mnisi ponownie zbierają się w sali kapitulnej, a Bernard Gui rozpoczyna przesłuchanie Remigiusza. Inkwizytor wypomina mu, że w przeszłości należał do sekty heretyków. Klucznik jednak temu zaprzecza. Do sali wchodzi Salwator, który na nocnych torturach przyznał, że on i Remigiusz byli heretykami, którzy schronili się w klasztorze. Dodaje, że brat Dulcyn przed śmiercią powierzył Remigiuszowi listy, które ukrył dla niego Malachiasz. Bibliotekarz przyznaje się do przechowania korespondencji, ale twierdzi, że jej nie czytał. Następnie oskarża Remigiusza o zamordowanie Seweryna. Remigiusz przyznaje się do przeszukania szpitala. Po podsłuchaniu rozmowy Wilhelma i Seweryna nabrał bowiem podejrzeń, że herborysta znalazł listy Dulcyna i zapragnął je odzyskać. Zaprzecza jednak, że jest mordercą Seweryna, o czym Malachiasz musiał wiedzieć, skoro znalazł się w szpitalu wcześniej. Bernard Gui nie wierzy klucznikowi i nakazuje mu przyznać się do winy. Remigiusz potwierdza, że należał do sekty Dulcyna i wraz z nim mordował oraz grabił. Pod groźbą tortur przyznaje się także do zabicia mnichów w opactwie. Bernard Gui nie zadaje więcej pytań i oznajmia, że zawiezie Remigiusza do Awinionu, gdzie odbędzie się proces. Dodaje, że błędy Dulcyna wywodziły się z głoszonego ubóstwa. Mnisi domyślają się, że takie wnioski przekreślają szansę na porozumienie między franciszkanami a papieżem.

Dzień szósty

Bibliotekarz Malachiasz nie przychodzi na czas na poranną modlitwę. Kiedy jednak wreszcie pojawia się w kościele, dochodzi do tragedii. Malachiasz upada na ziemię i umiera na oczach zgromadzonych duchownych. W ostatnich słowach wspomina o skorpionach, czyli o zagadnieniu, które pojawia się również w Apokalipsie. Wilhelm i Adso oglądają jego ciało i zauważają, że zmarły też ma czarny język oraz palce jednej dłoni, co sugeruje zatrucie podobne do tego, które rozpoznali też u wcześniejszych ofiar.

Opat zamierza utrzymać porządek, zatem wyznacza Mikołaja na nowego klucznika. Bencjusz jest niezadowolony, gdyż przełożony nie wybiera nowego bibliotekarza. Oznajmia, że Bencjusz nie zaznajomi się jeszcze z tajemnicami ksiąg. Ma za to opiekować się skryptorium i czuwać, by nikt nie wchodził do biblioteki.

Mikołaj opowiada Wilhelmowi i Adso o tym, co dawniej działo się w opactwie. Wyjawia, że Malachiasz, mimo że zajmował się książkami, nie był człowiekiem wykształconym, a stanowisko otrzymał dzięki układom. Sugeruje, że tajemnicze morderstwa mogą mieć związek z rywalizacją, która panoszy się wśród mnichów. Ci pochodzący z Italii konkurują z braćmi z innych państw. Śmierć Malachiasza i Berengara mogła się wydarzyć przez to, że obaj zajmowali istotne stanowiska, a nie byli z pochodzenia Italczykami.

Wkrótce delegacja franciszkanów wyjeżdża z klasztoru, a z nimi również Bernard Gui. Inkwizytor zabiera ze sobą Remigiusza, Salwatora oraz dziewczynę, czyli wszystkich oskarżonych o herezję.

Wilhelm i Adso udają się do skryptorium, by przeszukać katalog biblioteczny. Na jego podstawie oraz dzięki informacjom od Mikołaja Wilhelm wysnuwa wniosek, że kilkadziesiąt lat wcześniej biblioteką zarządzał nieznany mu z imienia bibliotekarz, ten sam, o którym Alinard wspominał jako o swoim dawnym rywalu.

Mnisi rozmawiają następnie z Bencjuszem. Ten wyznaje, że obawia się o własne życie, ponieważ zaczyna podejrzewać, iż Malachiasz i Berengar zginęli właśnie dlatego, że nie byli Italczykami. On sam również nie pochodzi z Italii, więc może być kolejną ofiarą. Bencjusz wyjaśnia, że trzymał księgę wyniesioną przez Berengara, lecz jej nie otwierał. Zauważył jednak, że części w języku greckim umieszczono nie na zwykłym pergaminie, a na stronach wyprodukowanych z płóciennego materiału. Strony sklejały się ze sobą i trudno było je przewracać.

Wilhelm i Adso spotykają się z opatem. Franciszkanin przedstawia swoje przypuszczenia, że wszystkie zbrodnie związane są z zakazaną księgą, wyniesioną bezprawnie z biblioteki. Dodaje, że spośród mnichów ginęli ci, którzy posiadali dużą wiedzę o bibliotece, a teraz opat jest ostatnią osobą, która ją posiada. Przełożony klasztoru reaguje częściowo przerażeniem, a częściowo rozgoryczeniem. Zarzuca Wilhelmowi, że śledztwo trwało zbyt długo, przez co spotkanie delegacji cesarskiej i papieskiej zakończyło się fiaskiem, a dwóch mnichów zostało aresztowanych jako heretycy. Nakazuje Wilhelmowi natychmiastowe zaniechanie dochodzenia i opuszczenie opactwa następnego dnia o poranku.

Po spotkaniu Wilhelm i Adso podejrzewają, że opat domyśla się, kto jest zabójcą, lecz nakazał im przerwać śledztwo, aby sam mógł dyskretnie zająć się sprawą i ochronić dobre imię opactwa. Wilhelm jednak nie zamierza rezygnować, bo pragnie poznać prawdę i doprowadzić dochodzenie do końca.

Tymczasem wśród mnichów narasta niepokój. Wszyscy główni podejrzani zginęli, a mimo to nadal nie wiadomo, kto odpowiada za zbrodnie. Na wieczorne modły nie przychodzą Jorge, Bencjusz ani Mikołaj. Jorge nie jest obecny również przy kolacji, co powoduje obawy, że stary ślepiec stał się kolejną ofiarą.

Podczas nocnej przechadzki po opactwie Adso z rozbawieniem wspomina niegramatyczną łacinę, którą posługiwał się Salwator. To wspomnienie naprowadza Wilhelma na właściwy trop. Franciszkanin uświadamia sobie, że wcześniej błędnie przetłumaczył zagadkę z notatek Wenancjusza. Prawidłowy tekst mówił: ręka na idolu działa na pierwszy i siódmy w czwartym. Oznacza to pierwszą i siódmą literę czwartego słowa w zdaniu umieszczonym nad lustrem.

Dzień siódmy

Kolejnej nocy Wilhelm i Adso zakradają się do biblioteki. Wykorzystują tajemne przejścia, a w jednym z korytarzy słyszą sekretne dudnienie dobiegające zza kamiennej ściany. Nie zatrzymują się jednak i idą dalej, aż docierają do finis Africae, czyli ukrytej sali, o której istnieniu od dawna podejrzewali. W środku przebywa Jorge, stary, szalony ślepiec, który okazuje się odpowiedzialny za wszystkie zgony mnichów. To właśnie on wiele lat wcześniej jako bibliotekarz rywalizował z Alinardem. Jorge schował w bibliotece księgi, które uznał za nieodpowiednie jako lektura wierzących, w tym księgę „Poetyka” Arystotelesa, traktującą o śmiechu, żartach i zabawie. Zdaniem Jorge takie treści nie przystoją człowiekowi wierzącemu, skoro Biblia o nich nie wspomina. Gdy zaczął tracić wzrok i musiał ustąpić ze stanowiska, doprowadził do tego, że bibliotekarzem został Malachiasz, całkowicie mu posłuszny.

Ślepiec wyznaje, że spodziewał się, iż Wilhelm odkryje prawdę, dlatego sam przyszedł do finis Africae, by czekać na spotkanie z franciszkaninem. Dodaje, że opat również domyślił się, kto stoi za zbrodniami, i chciał z nim porozmawiać. Dudnienie, które wcześniej słyszeli Wilhelm i Adso, było stukaniem opata uwięzionego przez Jorge w jednym z tajnych przejść. Wyjście zostało zablokowane, więc opat skazany jest tam na śmierć.

Wilhelm przedstawia swoje wnioski. Większość mnichów zginęła wskutek trucizny, którą Jorge wiele lat temu ukradł ze szpitala. Pokrył nią karty księgi, aby uniemożliwić jej czytanie. Poklejone strony przewracało się poślinionymi palcami, przez co trucizna dostawała się do organizmu. Adelmus odczuł objawy zatrucia, ale uznał je za wyrzuty sumienia po zbliżeniu z Berengarem i wolał rzucić się z murów opactwa. Wenancjusz zginął od trucizny w budynku Gmachu, lecz znalazł go Berengar. Ten chciał odsunąć podejrzenia od biblioteki, wyniósł zatem zwłoki i wrzucił je do zbiornika ze świńską krwią. Potem ukrył tom w szpitalu Seweryna, ale sam również do niego zerknął i się otruł. Seweryna zabił Malachiasz, gdy wysłał go Jorge, by odzyskać księgę. Bibliotekarz nie potrafił się powstrzymać, zajrzał do niej i także przypłacił to życiem.

Okazuje się, że podobieństwo między wersami Apokalipsy a kolejnymi zgonami było przypadkowe. Wilhelm wykorzystał je, bo pasowało do jego hipotez. Jorge tłumaczy, że został narzędziem boskiego planu. Zamierzał ukryć księgę na zawsze, bowiem jej zawartość, opatrzona mianem Arystotelesa, mogłaby zaszkodzić Kościołowi. Komedia i rozrywka jako sztuka mogłyby stać się argumentem w dyskusjach, a śmiech zdaniem Jorge niszczył w ludziach to, co najważniejsze, czyli strach, obawy przed śmiercią i przed boskim porządkiem.

Wilhelm nie zgadza się z nim i próbuje odebrać księgę. Jorge zaczyna wyrywać jej strony i pożerać je, by nikt nie mógł ich przeczytać. Następnie starzec ucieka przez bibliotekę, a w trakcie pościgu rzuca płonącym kagankiem w stos woluminów. Ogień błyskawicznie zajmuje papier, wybucha pożar, który rozprzestrzenia się potem na całe opactwo. Adso ostrzega mnichów, lecz ci są zbyt oszołomieni, by powstrzymać katastrofę. Bencjusz ginie, próbując ocalić księgi, których utraty nie potrafi zaakceptować. Alinard zostaje stratowany przez spłoszonego konia.

Wilhelm i Adso decydują się uciec, gdyż widzą, że niczego nie da się już ocalić. Franciszkanin wyrzuca sobie, że zbyt długo rozwiązywał zagadkę. Nie udało się uratować księgi Arystotelesa, a największa biblioteka znanego im świata spłonęła. Wilhelm sądzi, że Jorge nie bronił świata przed Antychrystem, lecz sam nim został, jako fanatyk, który wierzył wyłącznie we własną prawdę i chronił ją bez względu na koszty.

Po tragedii Wilhelm i Adso udają się do Niemiec, gdzie ich drogi rozchodzą się na zawsze. Adso wspomina, że wiele lat później powrócił do opactwa w italskich górach. Zastał tam jedynie ruiny i zgliszcza. Z gruzów wydobył strzępy i resztki ksiąg, które zabrał ze sobą, próbując później odtworzyć z nich całe dzieła, choć nie wiedział, czy miało to sens.

Na końcu swojej kroniki Adso rozważa perspektywę nadchodzącej śmierci. Wszystko przemija i człowiek nic po sobie nie pozostawia, zupełnie jak róża, która więdnie, a dalej trwa jedynie jej imię.


Przeczytaj także: Wilhelm z Baskerville – charakterystyka

Aktualizacja: 2025-10-19 22:22:31.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.