"Ciemno wszędzie, głucho wszędzie...co to będzie co to będzie.". Napisz opowiadanie o wydarzeniach w cmentarnej kaplicy, których jesteś przypadkowym świadkiem

Autorką opracowania jest: Marta Grandke.

Tej jesiennej nocy chodziłam po cmentarzu. Nogi niosły mnie ścieżkami, mijałam kolejne groby, a w mojej głowie było wiele zadumy na rozmaite tematy. Nie zastanawiałam się specjalnie, dokąd właściwie zmierzam. Wokół mnie było ciemno, a pod stopami szeleściły uschnięte liście, które o tej porze roku pokrywały już wszystko. Nie zwracałam uwagi na otoczenie, dopóki nie znalazłam się obok kaplicy i nie usłyszałam dobiegających z niej ludzkich głosów.

- Ciemno wszędzie, głucho wszędzie… - mamrotał ktoś, a jego słowa niosły się przez otwarte okno.

Początkowo nie wiedziałam, o co tutaj chodzi. Zatrzymałam się i zastanawiałam, aż wreszcie przypomniało mi się, że dziś była ta noc, kiedy odprawiano Dziady! Trudno było natknąć się na ten rytuał, odkąd został uznany za pogański. Tymczasem ja trafiłam na niego zupełnie przypadkiem, w środku nocy. Uczestnicy najwyraźniej dopiero rozpoczynali swój obrządek. Pełna fascynacji, stanęłam przy uchylonym oknie i zaczęłam podglądać to, co się działo wewnątrz kaplicy.

A działy się rzeczy niezwykłe. Nie wierzyłam w istnienie duchów, ale teraz miałam je przed własnymi oczami. Guślarz po kolei wywoływał z zaświatów potrzebujące dusze. Były to małe dzieci, młoda pastereczka oraz przerażające widmo miejscowego bogatego właściciela ziemskiego. Każda z dusz opowiadała o tym, czego dopuściła się za życia i dlaczego po śmierci nie może zaznać spokoju. Uczestnicy pomagali im - częstowali widma jadłem i napitkiem. Tylko straszliwemu upiorowi pana nie dało się pomóc. Kiedy zniknął, doczułam dużą ulgę, ponieważ mnie przerażał.

Gdy tak stałam przy oknie i podglądałam rytuał, nie zwracałam uwagi na to, co dzieje się wokół mnie. Nie zauważyłam zatem w porę, że płyta jednego z nagrobków obok mnie zaczęła się odsuwać i powstał z niej Upiór. Zorientowałam się, dopiero gdy poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Stał tam, całkiem blady i przerażający, ale przypominał młodego chłopaka. Drugą dłonią pokazywał na ranę na sercu, z której wypływała krew. Nic nie mówił, tylko tak stał i pokazywał. Wyglądał, jakby bardzo cierpiał.

Wystraszyłam się nie na żarty i odskoczyłam od niego. Wtedy ruszył za mną, wciąż pokazując na swoje serce. Krzyknęłam i zaczęłam uciekać. Biegłam przez cmentarz, byle dalej od niego, wciąż krzycząc i nie oglądając się za siebie. Kilka razy omal nie upadłam na ziemię, bo potknęłam się o jakieś korzenie. Wreszcie udało mi się wybiec z cmentarza, ale gnałam dalej, nie patrząc, co się dzieje, aż dotarłam do domu. Zamknęłam drzwi i okna na cztery spusty i przez resztę nocy modliłam się, by Upiór po mnie nie przyszedł. Od tego czasu nie chodzę sama na cmentarz.


Przeczytaj także: Tragizm Konrada Wallenroda i jego dramaty moralne. W swojej pracy odwołaj się do jednej lektury i jednego wybranego kontekstu.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.