W powieści „Mikołajek” autorstwa René Goscinnego czytelnik wnika w codzienne życie głównego bohatera, kilkuletniego chłopca o imieniu Mikołajek. Tytułowy chłopiec jest niezwykle żywiołowy i pełen energii, z jednej strony nieco niesforny, ale jednocześnie posiadający pewien urok, który sprawia, że nie sposób go nie polubić. Jego dni mijają na spotkaniach z kolegami, zabawach i przygodach, których nie brakuje w jego życiu – tak samo jak psot, niekiedy przysparzających mu kłopotów, ale także dostarczających śmiechu i radości. René Goscinny stworzył świat pełen humoru, w którym każdy epizod jest jak osobne opowiadanie, skupiające się na różnych wydarzeniach i postaciach z życia Mikołajka. Jednym z takich opowiadań, które szczególnie zapadło mi w pamięć, jest historia zatytułowana „Idę z wizytą do Ananiasza”, która wyróżnia się spośród innych przygód i ukazuje nieco inne, zaskakujące oblicze jednego z kolegów Mikołajka.
Opowiadanie „Idę z wizytą do Ananiasza” to wyjątkowa historia w pierwszej części serii. Wydarzenia rozpoczynają się od tego, że mama Mikołajka wyraźnie nalega, aby chłopiec odwiedził swojego szkolnego kolegę, Ananiasza, mimo że sam Mikołajek nie był z tego pomysłu szczególnie zadowolony. Ananiasz to bowiem prymus klasy, uwielbiany przez nauczycieli, wzorowy uczeń i, co gorsza, donosiciel, który często skarży na innych uczniów. W oczach Mikołajka Ananiasz nie stanowi najlepszego towarzystwa, a relacja między nimi jest dość sztywna i pełna dystansu. Mama Mikołajka jednak wierzy, że Ananiasz będzie miał na jej syna pozytywny wpływ i że chłopcy mogą się zaprzyjaźnić. Przekonana o słuszności swojego pomysłu, ubiera Mikołajka w elegancki strój i zaprowadza go do domu Ananiasza. Na miejscu okazuje się, że Ananiasz również jest ubrany odświętnie, co tylko potęguje uczucie niezręczności u Mikołajka. Początkowo wszystko przebiega spokojnie: Mikołajek zostaje poczęstowany podwieczorkiem, ale gdy w końcu chłopcy zostają sami, sytuacja szybko wymyka się spod kontroli. Zachęcony przez Mikołajka, Ananiasz zaczyna odkrywać świat zabaw – chłopcy puszczają papierowe okręty w wannie, grają w piłkę globusem i przeprowadzają eksperymenty z zestawem małego chemika. Ich szaleństwa kończą się totalnym bałaganem i zniszczeniami w domu Ananiasza, co wywołuje gniew jego mamy. W rezultacie Mikołajek dostaje zakaz dalszych odwiedzin.
To opowiadanie jest dla mnie wyjątkowe ze względu na swoją przewrotną treść i sposób, w jaki przedstawiona została postać Ananiasza. W innych opowieściach Ananiasz jawił się jako „kujon”, którego reszta chłopców raczej nie lubiła ani nie szanowała. Jego donosicielstwo i zamiłowanie do nauki nie budziły sympatii, a wręcz przeciwnie, przydawały mu cech pedanta i outsidera. Tutaj jednak autor pokazuje, że Ananiasz to nie tylko wzorowy uczeń, lecz przede wszystkim zwykłe dziecko, które w odpowiednich okolicznościach potrafi bawić się beztrosko, zapominając o regułach i obowiązkach. Pod wpływem spontanicznego i pełnego energii Mikołajka Ananiasz przełamuje swoje dotychczasowe zahamowania i cieszy się chwilą. Goscinny w ten sposób pokazuje, że każde dziecko, bez względu na swoją osobowość czy upodobania, pragnie zabawy i akceptacji, a zabawa łączy ich bardziej niż różni.
Wszystkie opowiadania o Mikołajku mają swój niepowtarzalny urok, lecz to jedno szczególnie cenię. Urzeka mnie to, jak autor pogłębia charakter Ananiasza, ukazując go z innej perspektywy. Ten zabieg sprawia, że postać prymusa zyskuje nową warstwę i budzi więcej sympatii. Widać, że nawet Ananiasz, choć zwykle wydaje się obcy i nierozumiany przez swoich rówieśników, jest w gruncie rzeczy pełen radości i chęci do zabawy, tak jak oni. Dzięki temu opowiadanie „Idę z wizytą do Ananiasza” ukazuje, że przyjaźń i wspólne zabawy mogą przełamać wiele barier, a nawet najbardziej odległe osobowości mogą znaleźć wspólny język.
Aktualizacja: 2024-11-09 16:13:31.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.