„Rany Julek! O tym, jak Julian Tuwim został poetą” to książka z 2013 roku autorstwa Agnieszki Frączek. Jest to biografia poety Juliana Tuwima, stworzona z myślą o dzieciach. Autorka śledzi życie Tuwima od jego dzieciństwa aż do momentu, gdy stał się wielkim poetą. Wydarzenia są przedstawione w sposób zrozumiały i przystępny dla młodszych czytelników. Frączek zebrała kluczowe informacje o dzieciństwie Tuwima i przedstawiła je w prostych, czytelnych akapitach, wprowadzając dzieci w życie tego niezwykłego twórcy, z którego dziełami z pewnością będą się spotykały podczas lekcji języka polskiego.
Spis treści
Książka ta przedstawia biografię Juliana Tuwima, koncentrując się na jego dzieciństwie i drodze do zostania uznawanym poetą. Urodził się we wrześniu 1894 roku, a jego rodzice od początku dostrzegali w nim wyjątkowość, choć przewidywali, że zostanie prawnikiem, lekarzem lub pracownikiem banku. Jego matka od najmłodszych lat czytała mu swoje ulubione wiersze.
Julian był dzieckiem o wielu zainteresowaniach. Fascynowała go chemia i pirotechnika, przeprowadzał różne eksperymenty, w tym mieszanie siarki z saletrą, co doprowadziło do wybuchu. Z wakacji przywoził do domu jaszczurki i zaskrońce, które musiał jednak szybko oddać z różnych powodów.
W szkole Tuwim miał trudności z matematyką i często otrzymywał słabe oceny. Raz, gdy bał się przyznać rodzicom do jednej z nich, uciekł z domu, ale został odnaleziony przez ciotkę i odesłany z powrotem. Jego pasja do literatury była wyraźna – dużo czytał, poszukiwał nietypowych książek i notował ciekawe słowa. Chciał nauczyć się liczyć we wszystkich językach świata, opanował esperanto i tłumaczył na ten język ulubione wiersze.
Z biegiem czasu Tuwim odkrył prawdziwą miłość do literatury i zaczął tworzyć własną poezję. Rodzice zauważyli jego zainteresowanie dopiero wtedy, gdy zgubił klucz do szuflady z wierszami, a do pomocy wezwano ślusarza. Początkowo traktowali to jako chwilową fascynację, ale z czasem Tuwim zaczął publikować swoje utwory i stał się słynnym poetą.
W wrześniu 1894 roku, w Polsce, urodził się Julian Tuwim, który miał w przyszłości zdobyć sławę jako znany poeta. Jego rodzice, Adela i Izydor, byli przekonani o wyjątkowości swojego dziecka. Nadali mu imię Julian, choć potem najczęściej nazywali go Julek. Jego matka nie tylko dbała o podstawowe potrzeby dziecka, ale również wprowadzała go w świat pięknej poezji, wierząc, że może to go zainteresować. Czytała mu wiersze, jeszcze zanim Julek nauczył się mówić. Rodzice często zastanawiali się, jaką drogę wybierze ich syn w przyszłości. Pan Izydor przewidywał dla niego karierę lekarza lub adwokata, natomiast pani Adela uważała, że Julek pójdzie w ślady ojca i zacznie pracować w banku. Mimo tych spekulacji, oboje zgadzali się, że ich dziecko jest wyjątkowe i już teraz wykazuje niezwykłe zdolności językowe oraz zamiłowanie do muzyki i poezji. Julek z entuzjazmem słuchał wierszy czytanych mu przez matkę.
Lata mijały, a mały Julian powoli rósł i zmieniał się. Tak jak w przypadku innych dzieci, on także miał całe mnóstwo rozmaitych zainteresowań. Zaskakujące jest to, że początkowo najbardziej fascynowała go chemia i pirotechnika, tak odległe od jego późniejszych dokonań. Przeprowadzał on zatem wiele ciekawych doświadczeń i spędzał przy nich naprawdę wiele godzin. Jego laboratorium mieściło się na drewnianym stołku, a ten z kolei znajdował się w rogu kuchni. Z apteki przynosił wiele interesujących go substancji. Jego działania z radością śledziła też jego młodsza siostra, Irenka. Z czasem zabrakło mu w kuchni miejsca, zatem przeniósł się na podwórko i ciemne schody kamienicy, w której mieszkał.
Pewnego dnia mały Julek połączył ze sobą w ramach eksperymentu dwa składniki. Zmieszał ze sobą saletrę oraz siarkę. Oczywiście spowodowało to głośną eksplozję, a dla samego Julka skończyło się poparzeniem skóry na ręce. Wystraszeni byli jego rodzice oraz sąsiedzi, którzy usłyszeli ten hałas. Sam zaś Julek musiał iść do lekarza i przez tydzień trzymał rękę na temblaku. To wydarzenie nauczyło go, że takie zabawy nie są tylko interesujące, ale mogą również okazać się bardzo niebezpieczne. Oprócz tego Julka można było też określić mianem prawdziwego kolekcjonera. Gromadził on naprawdę różne przedmioty. Służyły mu potem do budowania naprawdę wymyślnych konstrukcji. Często były to naprawdę dziwaczne pomysły. Pewnego dnia zrobił hałasujący telefon z blaszek i sznurków lub lody z mleka i irysów.
Julek nie spędzał jednak czasu samotnie. Często towarzyszył mu jego najlepszy przyjaciel o imieniu Maks. Razem bawili się i psocili na wiele różnych sposobów. Kiedyś nawet udawali, że są strażakami. Tego dnia Julek przywdział zrobiony przez siebie hełm strażacki i z okna spuszczał na sznurze od bielizny swojego kolegę. Razem ugasili wymyślony pożar. Oprócz tego grali w różne rzeczy i gonili się nawzajem. Obaj mieli ogromną wyobraźnię i doskonale się ze sobą zgadzali. To Maks pokazał Julkowi muzykę Chopina, a jego nawyk wtrącania rosyjskich słów sprawił, że drugi chłopiec zafascynował się innymi językami.
Każdego roku Julek z rodziną spędzał swoje wakacje w Inowłodzu. Pewnego roku chłopiec przywiózł stamtąd do domu zaskrońce i jaszczurki. Był bowiem zafascynowany tymi zwierzętami i trzymał je w specjalnym terrarium w swoim domu. Jeden z węży na dodatek się rozmnożył, zatem zrobiło się ich naprawdę bardzo dużo, ale do pewnego momentu rodzice nawet to tolerowali. Gady bardzo przestraszyły jednego z gości, kobietę, która przybyła do jego rodziców. Nie mogła ona bowiem znieść widoku zaskrońca i uciekła daleko od niego, mimo prób uspokojenia jej przez chłopca. Ten incydent sprawił, że Julek musiał pozbyć się swoich gadzich podopiecznych. Zmuszono go do wypuszczenia ich na wolność w Parku Poniatowskiego.
Niestety dzieciństwo Tuwima nie upływało mu tylko na beztroskiej zabawie. Uczęszczał też do szkoły, a tam zetknął się z problemem, jakim była dla niego nauka matematyki. Miał z tym przedmiotem wiele trudności. Z innymi zajęciami radził sobie za to doskonale. Otrzymywał przez to często złe oceny na lekcjach arytmetyki i bał się informować o tym rodziców. Na lekcjach chłopiec udzielał oryginalnych odpowiedzi, które nie podobały się nauczycielowi.
Któregoś dnia Julek tak zdenerwował się otrzymanym złym stopniem, że postanowił uciec z domu i udać się do Sieradza. Wiedział bowiem, że rodzice interesują się jego postępami szkolnymi i będą chcieli zobaczyć dzienniczek i wtedy odkryją jego porażkę. Swój plan szybko wcielił w życie. Na początku chciał jechać do Ameryki, ale nie jechał tam żaden pociąg, zatem padło na Sieradz i dom ciotki Rozalii. Niestety chłopiec nie przewidział tego, jak szybko zareaguje na to jego ciotka. Wypytała ona bowiem Julka o prawdziwy cel jego wizyty i od razu odkryła, jakie stały za nią motywacje. Kobieta najpierw wysłała Tuwimom telegram, a potem odesłała Julka do jego domu i cała ucieczka od razu się zakończyła. Tuwim wrócił do swoich rodziców i do szkoły, gdzie musiał z kolei poprawić swoje niezadowalające oceny z matematyki.
Być może matematyka sprawiała Julianowi trudności, ale rekompensował to sobie zainteresowaniem literaturą. Zaczęło się to jeszcze w gimnazjum. Odwiedzał różne targi i antykwariaty, by tam wyszukiwać i kupować różne książki, często bardzo osobliwe i dziwaczne tytuły, które potem pochłaniał. Zdarzyło mu się nawet sprowadzać je z zagranicy. Wśród nich były na przykład pozycje traktujące o pchłach czy szczurach. Znajdował też w nich i zapisywał różne nieznane mu, egzotyczne słowa, co sprawiało mu ogromną przyjemność.
Julek lubił to co niezwykłe i dziwaczne, wszystko to, co nie interesowało innych ludzi. Postawił też sobie ambitne zadanie, chciał bowiem nauczyć się liczyć we wszystkich językach świata. Zagadnienia lingwistyczne pochłaniały go wówczas do reszty, próbował nawet pisać po chińsku, co było ogromnym wyzwaniem. Miał zamiar także poznać język esperanto. Już po zaledwie kilku miesiącach nauki Julek mógł się nim płynnie posługiwać i w nim porozumiewać. Dzięki temu zajmował się tłumaczeniem na ten język wierszy stworzonych przez swoich ulubionych poetów.
Po latach zajmowania się różnymi pasjami Julek odkrył w końcu to, co pociągało go najbardziej. Była to oczywiście poezja. Wówczas zajął się pisaniem własnych wierszy. Chował je w szufladzie swojego biurka, a klucz do niej zawsze miał przy sobie i bardzo pilnie go strzegł. Pewnego dnia jednak zgubił pasujący do niej klucz. Jego rodzice byli wówczas zmuszeni do wezwania ślusarza, który miał rozwiązać ten problem. Dopiero wtedy dowiedzieli się, że ich syn w sekrecie tworzył poezję. Ujrzeli bowiem bardzo elegancki brulion, w którym zapisane były wszystkie twory młodego Tuwima. Zaskoczyło ich to, ale na początku myśleli, że to jedna z wielu jego chwilowych pasji. Jednak wbrew ich prognozom Julian dalej zajmował się pisaniem. Dwa lata później jego poezja zaczęła być nawet drukowana w gazetach. Wyszedł też poza formę wierszy i zajmował się też piosenkami czy skeczami. Tak właśnie wyglądała droga Juliana Tuwima do stania się naprawdę sławnym poetą.
Aktualizacja: 2024-09-14 15:22:44.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.