Fragment: „Rewolucja – nauczał ducha matki – jest to konieczność, wyższa ponad wszystko. Jest to prawo moralne. Poprzez dziesiątki setek lat ludzie nieszczęśliwi byli przez uprzywilejowanych deptani, ciemiężeni, wyzuwani ze wszelkiego prawa. Iluż to wskutek tego bestialskiego prawa panowania uprzywilejowanych nad wyzutymi ze wszelkiego prawa poniosło śmierć z chorób, z nędzy, z katuszy przymusowego ubóstwa, w udręczeniach, w jarzmie służby! Nawet w widzeniu i za pomocą lotnej wyobraźni niepodobna zliczyć ogromu istnień zamordowanych, bogactw ducha zniweczonych, piękna na zawsze unicestwionego. Jest to jakowyś kontynent pogrzebionych za życia, cmentarzysko bez końca, gdzie każda grudka ziemi wzywa o pomstę nad Kainem. Gdyby te grudki martwej ziemi mogły przemawiać albo znalazły możność dawania zrozumiałych znaków, to każdy kamień cerkwi i kościołów wydawałby jęk, każda cegła pałaców, każda kolumna sal ociekałaby krwią, a bruk ulic zroszony by był łzami. Albowiem wszędzie pod przemocą straszliwą, w jarzmie, pod batem i w ucisku człowiek musiał pracować nie dla siebie, lecz dla drugiego człowieka. Nasze pieniądze, nasze cenne i wygodne sprzęty, nasze drogie naczynia i smaczne w nich potrawy zaprawione są i przesycone do cna krzywdą człowieczą. O matko! Nie chcę już pić drogiego wina, bo ono zmieszane jest z potem męczenników. Nie chcę stąpać po puszystych dywanach, bo stopy moje chodziłyby po charczących piersiach suchotników. Nie chcę nosić pięknego odzienia, bo ono paliłoby mię jak tunika zaprawiona krwią ze śmiertelnej rany centaura Nessosa. Należało raz przecie wykonać ten skok lwi, ażeby przemoc zepchnąć przemocą ramienia z tronu potęgi. Jakże szczęśliwi jesteśmy, że stało się to za naszych czasów, że dokonało się w naszych oczach! Patrzyliśmy na poród brzemienia czasów. Precz nareszcie z krzywdą! Precz z przemocą człowieka nad człowiekiem! Twój syn nie może stać w szeregu ciemiężycieli. Nie chcę! Nie będę! Nie będę! Nie będę!”.
W powieści zatytułowanej „Przedwiośnie” Stefan Żeromski przedstawia losy Cezarego Baryki, młodego człowieka, który dojrzewa w trakcie wielkich, historycznych wydarzeń i dopiero kształtuje swój światopogląd. Cezary szybko zaraża się ideami głoszonymi przez bolszewików w czasie rewolucji w Baku. Widzi na własne oczy wiele wydarzeń z nią związanych i przeżywa także śmierć matki. Ostatecznie Cezary zaczyna umacniać się w swoich przekonaniach pod wpływem tych wydarzeń.
Od początku Cezary jest ideowym rewolucjonistą, który popiera wszelkie działania bolszewików na terenie Baku i jest im nawet gotów wydać własne kosztowności czy poświęcić dla rewolucji rodzinę. Nawet śmierć matki nic w nim zmienia, o czym świadczą jego słowa wygłoszone na grobie Jadwigi Baryki. Cezary coraz bardziej utwierdza się w tym, że świat musi zostać zmieniony. Widzi wszędzie wyzysk zwykłych, biednych ludzi, dostrzega ich cierpienie i wysiłek. Z tego powodu chce się wyrzec własnego bogactwa, w którym się wychowywał, czuje bowiem, że zostały one zdobyte kosztem cudzego bólu. Uważa, że rewolucja była koniecznym krokiem i cieszy się, że ta zmiana dokonała się za jego życia, na jego oczach.
Cezary sądzi zatem, że rewolucja przyniesie kres cierpienia klasy robotniczej i że była prawdziwie konieczna. Cieszy się z faktu, że mógł stać się jej częścią, ponieważ głęboko wierzył, że nie ma dla ludzkości innej drogi wyzwolenia. Cezary stanowczo wzbrania się przed stanięciem w jednym szeregu z ludźmi, których uznaje za ciemiężycieli klasy robotniczej. Na grobie matki zaczął w pełni formować swój światopogląd, stanowczo odcinając się od swoich korzeni.
Aktualizacja: 2023-10-17 21:23:09.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.