W drugiej części „Dziadów” Adama Mickiewicza tytułowemu obrzędowi przewodniczy postać Guślarza. Jak wskazuje nazewnictwo, jest to osoba zajmująca się odprawianiem guseł - czynności magicznych z ludowych zabobonów. W mickiewiczowskim dramacie Guślarz koordynuje przygotowanie obrzędu, a w jego trakcie zajmuje się przywoływaniem i odpędzaniem duchów. Robi to przy pomocy odpowiednich inkantacji oraz czynności, które reprezentują cechy przywoływanej duszy: lekkiej, ciężkiej lub pośredniej.
Spis treści
Do przywołania duchów lekkich, Józia i Rózi, Guślarz wykorzystuje pęk kądzieli. Zapala go, po czym rozkazuje zebranym unosić go w powietrzu własnymi oddechami, aż ten się nie wypali. Następnie przyzywa duchy lekkie za pomocą inkantacji. Na jego wezwanie stawiają się niedawno zmarłe, bardzo małe dzieci. Józio i Rózia nie mogą zaznać nieba, ponieważ: „Kto nie zaznał goryczy ni razu, ten nie dozna słodyczy w niebie”. Proszą o dwa nasionka gorczycy, a te symbolicznie swoim smakiem pozwalają im ostatecznie wstąpić do nieba.
Duchy lekkie, czyli Józio i Rózia, są symbolem niewinności dziecięcej, która nie mogła doświadczyć cierpienia i tym samym nie jest w pełni przygotowana na wejście do nieba. Nasionka gorczycy, które proszą, mają dla nich wartość oczyszczającą i umożliwiają im osiągnięcie zbawienia, ponieważ symbolizują doświadczenie goryczy, jakiej zabrakło w ich krótkim życiu. To zrozumienie bólu jest niezbędne, by zbliżyć się do nieba i do pełni człowieczeństwa.
By przywołać duchy, które przykute są jako upiory do ziemskiego padołu, Guślarz rozkazuje przynieść kocioł wódki. Na jego znak dany laską, alkohol ma zostać zapalony smolnym łuczywem. Przedtem jednak rozkazuje zamknąć kaplicę na kłódkę. Wezwany do kaplicy zbliża się zły pan w postaci Widma. Człowiek ten splamił się brakiem empatii dla swoich poddanych. Winny był obicia na śmierć chłopa za ukradzenie kilku owoców z sadu oraz śmierci wdowy z dzieckiem, wyrzucanej na śnieg. Nie można było zbawić go od pokuty, ani piekła. Pragnął on jedynie ziarnka zboża i odrobiny wody, by nasycić swój ogromny głód. Jadło bowiem wydzierały mu ciągle nocne ptaki - zaklęte dusze jego ofiar. Nikt nie mógł mu więc pomóc, wedle prawdy moralnej: „Kto nie był ni razu człowiekiem, temu człowiek nic nie pomoże”.
Widmo złego pana to obraz człowieka, który nigdy nie okazał miłosierdzia ani empatii wobec innych, co czyni go całkowicie pozbawionym człowieczeństwa. Nieodwracalność jego czynów i brak skruchy nie pozwalają na zbawienie, nawet po śmierci. To symboliczne przedstawienie prawdy, iż zło nie ma prawa do odkupienia, a ci, którzy nie zrozumieli, czym jest człowieczeństwo i miłość do innych, nie mają szans na zbawienie.
Duch pośredni, niebędący ani potępionym, ani zbawionym, to pasterka Zosia. Guślarz przywołuje ją, zapalając wianek święconego ziela, przymocowany na szczycie laski. Zosia była za życia młodą pastereczką, najpiękniejszą we wsi. Zbywała śmiechem zaloty wszystkich chłopców. Nie poznała tym samym prawdziwego szczęścia, ani nie zaznała prawdziwego cierpienia. Nie biorąc odpowiedzialności za swoje życie, nie biorąc na barki krzyża swojej egzystencji, złamała następujące prawo moralne: „Kto nie dotknął ziemi ni razu, ten nigdy nie może być w niebie”. By ją zbawić, Zosia musiała zostać pochwycona przez młodych chłopców i przyciągnięta do ziemi. Nie mogli oni jednak tego zrobić. Guślarz doznał wtedy widzenia, wedle którego pokuta ducha pasterki miała jeszcze potrwać dwa lata. Potem miała dostąpić Nieba.
Aktualizacja: 2024-12-15 22:21:12.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.