Dzieci! Wysłuchajcie mnie, Dzieci!
Potworny głód pali moje trzewia nawet tedy, kiedy kością obgryzionego palca skrobię ten list na ścianie kaplicy. Moje ciało zwisa bezładnie ze szkieletu, a wnętrzności wylewają się przez otwarty szponami pomurnika brzuch. Otom jest, Dzieci! Wasz dawny pan! Upiór! Skazany na Waszą łaskę.
Pamiętając dawne dzieje, wzdrygacie się zapewne na myśl o dawnym panie. Słusznie lęk przed mą ciężką ręką sięga poza grobową mogiłę. Gdybym tylko mógł jeszcze oddychać, rozkoszowałbym się dalej każdym westchnieniem męki Waszej! Jeżeli ktoś ma w sobie tyle litości, by zmówić za mnie pacierz, daremnie to czyni. Dla takich jak ja nie ma już ratunku!
Dyjabeł nie upomina się jednak o moją duszę, jak ma w zwyczaju od początku świata. Istnieje bowiem cierpienie poza ogniami piekielnymi, świat pomiędzy życiem i śmiercią, gdzie przeklętych toczą katusze obu światów. Tu mnie uwieziono, tu robactwo toczy martwe ciało o żywej duszy. Pali mnie głód, od którego nie umieram, a ścierwojady wyżerają każdy kęs jadła z samej gęby! Plączę się we własne trzewia, zmuszony uciekać po całej ziemi od światła dnia. Skóra moja w strzępach, powiewa na wietrze wznieconym skrzydłami czarnych ptaków nocy! Nie byle jakie to są ptaki. Każdy z nich to jedna dusza, którą moje okrucieństwo wywlekło z ciała. Ofiara katem się staje w krainie, której jestem więźniem.
Nie dla mnie już obrzęd Dziadów, ni modlitwa pobożnego człowieka. Mierzi mnie zresztą to wszystko tak jak za życia. Pragnę jeno ukojenia głodu, co mnie pali i pozbycia się tej przeklętej czeredy ptaków. Piekielne ognie lepsze będą od ich szponów!
Tedy piszę do was, Dzieci. Nie liczę na litość. Tej mi nie okażecie, chyba żeście głupi lub zbyt pobożni. Mam jednak dla Was koncept, pomysł doskonały dla chamskich głów noszonych przez Wasze grube karki. Pamiętacie, gdzieście mnie chowali? Grób usypany, który już porosły bluszcze? Odkopcie mnie w noc przesilenia, a spalcie ciało. Wiem, że z chęcią pohańbicie zwłoki tak znienawidzonego pana. Co znajdziecie przy nich, Wasze. Nie obchodzi mnie nic, poza zgładzeniem resztek mych kości.
Tylko to przynieść może Upiorowi koniec wygnania. Wtedy o duszę moją upomni się Boruta i za nic mi będą w piekle te przeklęte ptaszyska.
Śpieszcie się, chamy! Niewiele już czasu zostało do przesilenia. Potraktujcie mnie po śmierci tak, jak ja Was za życia! Wasza zemsta ulży mi w cierpieniu. Nie ma już bowiem dla mnie od niego ratunku...
Aktualizacja: 2023-06-16 19:06:11.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.