Literatura to jeden z tych specyficznych tworów cywilizacji, którego wszystkich funkcji możemy nigdy nie poznać. Z każdą epoką zaskakuje nas, ile zawdzięczamy i jak dużo możemy zawdzięczać dorobkowi intelektualnemu zawartemu w dziełach pisanych. Wspomnienie o odkrywaniu literatury na nowo wraz z dziejami ludzkości jest doskonałym wstępem do tematu pracy: literatury jako świadectwa pamięci. Pośród tych rozlicznych właściwości odkryliśmy bowiem możliwość pozostawienia poprzez słowa swoich przeżyć. Nie dotyczy to jedynie historycznych zapisków, ale też osobistego doświadczenia wydarzeń, które blaknie w nieubłaganym biegu czasu. W polskiej literaturze mamy wiele przykładów ratowania pamięci poprzez jej spisanie. Aby zrozumieć dokładniej to zagadnienie, warto przeanalizować dwa z nich. Są to mianowicie wspomnienia Gustawa Herlinga-Grudzińskiego pt. „Inny świat” oraz powieść „Droga donikąd” Józefa Mackiewicza.
Wiek XX naznaczony został przez dwa wielkie totalitaryzmy: komunizm i faszyzm. Oba stosowały kłamstwo jako narzędzie kontroli, równie mocne co terror. Miało ono różne formy, między innymi niszczenie pamięci i przeinaczanie znaczenia pojęć. Dlatego też tak ważne było przekazanie światu oraz pozostawienie dla kolejnych pokoleń prawdy o tym, co działo się pod panowaniem tych systemów. Gustaw Herling-Grudziński podjął się tego działania, opisują swoje przeżycia z sowieckiego łagru. Nadał im tytuł „Inny świat”, nawiązując do podobnego tematycznie dzieła Dostojewskiego. Oddał zarazem naturę swojego doświadczenia — dotkniecie rzeczywistości, gdzie obowiązuje zasady sprzeczne z wszelkimi wymogami cywilizacji i humanitaryzmu.
Rzecz jasna o łagrach napisano naprawdę dużo porządnych książek historycznych. Dokładne opracowania uwzględniające odpowiednie liczby obozów, skazańców i ofiar. Wiemy, jak działał system, a nawet znamy nazwiska wielu odpowiedzialnych za jego stworzenie. Niemniej są to suche fakty, informacje iście tabelaryczne. Tymczasem Grudziński pokazuje nam archangielski obóz od środka, oczyma osoby osadzonej i pognębionej przez sowiecki mir. Są to przeżycia dramatyczne, często łapiące za serce i budzące autentyczną grozę. Ich wartością nie jest jednak mięsista warstwa emocjonalna, a autentyczność przeżycia. Stanowią one bowiem świadectwo pamięci — zupełnie różne od historycznej notatki.
Dzięki opisaniu dnia codziennego więźnia, człowiek taki nie ginie pośród statystyk. Nie staje się liczbą, a odzyskuje jakiś rodzaj osobistej godności. Tym samym Grudziński niweczy komunistyczne kłamstwo niszczenia pamięcią na poziomie prawie najpierwotniejszym — wymazania człowieka. System bowiem wyraźnie założył sobie takie odczłowieczenie. Dzielenie osadzonych na grupy w zależności od przydatności do pracy, wyniszczający rygor i odebranie im prywatności obdzierały jednostkę z jej przyrodzonej godności. Grudziński opisał, że osadzeni najbardziej bali się przy tym cichej śmierci. Dlatego ryli informacje o sobie na ścianach baraków. To pokazuje, że pamięć jest niezwykle ważna, a autor „Innego świata” swoją pracą zrobił wiele dla jej zachowania.
Innym rodzajem świadectwa pamięci jest powieść Józefa Mackiewicza Droga donikąd. Stanowi ona bowiem fikcję literacką jedynie częściowo opartą na rzeczywistych wydarzeniach. Sam autor podkreśla, że przedstawione tam postaci są jego dziełem, jednak cała reszta pozostaje autentyczna. Tym samym Mackiewicz tworzy świadectwo pamięci będące wyrazem przeżycia szerszym, niż zapis losów konkretnej osoby.
Potworne doświadczenie sowietyzacji Wileńszczyzny i umierania „Atlantydy”, jaką były polskie Kresy, przedstawione jest tutaj z perspektywy prostych ludzi. Próbujący jakoś przetrwać ten czas inteligent Paweł, jego żona i kochanka doświadczają prawdziwych przeżyć, nawet jeżeli sami nigdy nie istnieli. Dzięki temu Mackiewicz skupia w ich życiorysach doświadczenie Kresowiaków, nie sprowadzając go do ukazania ogólnikowych faktów. To raczej rodzaj „transcendencji doświadczenia”.
Paweł to każdy inteligent zmagający się z trudami świata sowieckiego, a Zakrzewski reprezentuje wszystkich nienawidzących sowiety. Bożek nigdy nie istniał, ale miał zapewne tysiące swoich „wcieleń” pośród idących na współpracę cwaniaków bez kręgosłupa moralnego. Tym samym Mackiewiczowi udaje się rzecz niesamowita. Ujmuje on sensus stricto jednostkowe doświadczenie komunizmu, nie pomijając przy tym ogółu dotkniętych nim społeczności. Nie kłamie, wbrew pozorom nie zmyśla swoich postaci, a tworzy z nich pryzmat pamięci. Mówi niejako: takich były setki i właśnie to przeżyli. Doświadczenie jest autentyczne tak jak pamięć o nim. Jedynie historia, niczym rodzaj mrocznego mitu, staje się przenośnią i świadectwem zła czyhającego pod postacią czerwonej gwiazdy na sztandarach rewolucji.
Pamięć to ważna rzecz. Achilles był w stanie dla niej poświęcić życie, decydując się na udział w wyprawie na Troję. Faraonowie budowali ogromne piramidy, chcąc zapewnić sobie nieśmiertelność poprzez religijne rytuały, ale też historyczną chwałę. Każdy z nas chciałby chyba pozostać w pamięci swoich bliskich, kiedy przyjdzie mu opuścić ten padół łez. Niestety, tak ważna rzecz pozostaje też nietrwałą, a przy tym niezwykle niepożądaną przez wielu. Pamięć bowiem uczy, wzmacnia więzy, może rodzić empatię. Danie świadectwa pamięci nie pozwala groźnym siłom tego świata na tworzenie własnych wizji przeszłości i wymazywania z niej najsłabszych. Zrównuje ono króla i biedaka, niczym obdzierająca ich z życia śmierć. Tutaj jednak daje możliwość niejako przedsionka nieśmiertelności. Literatura jako świadectwo pamięci to niezwykle ważne ogniwo łączące nas z historią. Zawiera bowiem ten jej ludzki aspekt, który zazwyczaj umyka na tle wielkich wydarzeń. Pozwala na pokorę poprzez uświadomienie sobie człowieczeństwa tych, których tak często postrzegamy jedynie jako detale historii.
Aktualizacja: 2023-03-22 19:57:11.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.