Człowiek – zmagający się z losem samotnik poszukujący swojej drogi życiowej. W pracy odwołaj się do: wybranej lektury obowiązkowej, sensu wiersza Do samotności Adama Mickiewicza oraz wybranych kontekstów.

Autor Homer
Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Człowiek to istota społeczna - tak twierdził Arystoteles. Trudno nie zgodzić się ze starożytnym filozofem, jeżeli tylko uczciwie przeanalizujemy wszystkie argumenty. Potrzebujemy bowiem siebie nawzajem, zarówno fizycznie jak też emocjonalnie. Niemniej nie ulega wątpliwości, że wszyscy pozostajemy w jakimś stopniu indywiduami, jednostkami autonomicznymi wobec naszej rzeczywistości. Rzeczywistość ta stanowi zarazem wyzwanie, któremu musimy sprostać osobiście, na własny sposób. Idąc tymi dwoma myślami, możemy uznać człowieka za istotę na swój sposób samotnię walczącą o odnalezienie własnej drogi życiowej. Tą kontrowersyjną, ocierającą się o nihilizm, tezę należy jeszcze potwierdzić. Dobrym narzędziem do tego będzie literatura - lustro, w którym człowiek może ujrzeć zbiorowe odbicie ducha swojego rodzaju. Poniższa praca wykorzysta więc trzy takie teksty: Iliadę Homera, wiersz Do samotności Adama Mickiewicza i cykl Mroczna Wieża Stephena Kinga.

Iliada to jedno z tych dzieł, na których oparta jest cywilizacja łacińska. Bez eposu sławiącego bohaterów wojny trojańskiej nigdy nie powstałoby wiele z tego, co kojarzymy z kulturą ogólnie. Ślepy poeta Homer doskonale oddał tam szereg ciekawych osobowości, tworząc kreacje często niejednoznaczne i przez to bardzo ludzkie. Do grona najważniejszych należy bez wątpienia Achilles. Ten heros, syn nereidy Tetydy i śmiertelnika Peleusa, kojarzy się często z okrutnym potraktowaniem ciała Hektora Trojańskiego.

Niemniej przeanalizujmy, co mogło dziać się wewnątrz serca tego nietuzinkowego bohatera. Przepowiedziano, że wojna trojańska może być wygrana jedynie z jego udziałem - przypłaci on go jednak śmiercią. Zarazem też inna wróżba wieszczyła mu dwie możliwości rozstrzygnięcia swojego losu: pokojowe założenie długiej linii rodowej, ale ostatecznie popadnięcie w zapomnienie bądź nieśmiertelność pamięci zdobytą śmiercią na polu bitwy. Tetyda próbowała wybrać za syna jego los, kąpiąc go w wodach Styksu i czyniąc odpornym na obrażenia. Zarazem ukryła go też wśród córek króla Likomedesa, by werbownicy Greków nie mogli go odnaleźć.

Ostatecznie jednak to do Achillesa należał wybór własnej ścieżki - nikt nie mógł dokonać go za niego. Zauważmy też, jak to wielkie indywiduum było samotne, wręcz niezrozumiałe. Wszyscy mieli wobec niego wymagania, chcieli poświęcenia. Wystarczyła jednak kłótnia o jedną brankę, żeby potraktować go gorzej od najemnika. Dzisiaj również często widzimy w nim butnego okrutnika, pastwiącego się nad ciałem Hektora. Zapominamy, jak bardzo musiał on kochać Patroklosa. Z tą stratą był zarazem całkowicie sam - jako heros i człowiek nie mógł liczyć na prawdziwe zrozumienie. Nie od wodzów greckiej armii, którzy już wcześniej potraktowali go przedmiotowo. Biorąc pod uwagę częściowo boskie pochodzenie Achillesa, możemy twierdzić, że niezależnie od dzierżonej przez dane indywiduum potęgi, zawsze ostatecznie jest ona zmuszona samotnie decydować o swoim losie. Może być to dodatkowo tragiczne, gdy ten wybór drogi okaże się jedynie decyzją o sposobie własnej śmierci.

Do samotności Adama Mickiewicza ukazuje tytułowy stan niczym rzekę. Człowiek zanurza się w niej, szukając ochłody przed spiekotą obecności innych. Zapewne wszyscy znamy uciążliwość, jaką sprawia czasami drugi człowiek. Potrzebujemy więc chwili tylko dla siebie, swoich myśli. Wieszcz zauważa jednak, że zbyt dużo samotności może oziębić serce, spowodować niebezpieczną martwotę ducha ludzkiego. Dlatego zmuszeni jesteśmy ciągle lawirować między tymi dwoma żywiołami, nie mogąc odnaleźć ostatecznie swojego miejsca nigdzie.

Mickiewicz ukazuje więc interesującą, a zarazem tragiczną stronę naszej natury - potrzebujemy zarazem samotności i innych ludzi. Jako jednostki chcemy być indywidualistami, sami dla siebie i swoich myśli. Jednak to na dłuższą metę szkodzi i wtedy musimy wyjść do społeczeństwa. To zaś męczy nas, pochłania swoim kolektywem. Los ludzki jest więc w tym wypadku dramatem rozpiętym między dwoma skrajnościami, a jednostka pozostaje niezrozumiała nawet dla siebie samej. Walczy ze swoją naturą samotnie, wyznaczając drogę życiową między swoim "ja" oraz społecznym "my". Aby nie zatracić się w żadnym, musi jednak pozostać wewnętrznie rozdarta - wygnańcem bez stałości własnej natury.

Stephen King pisząc Mroczną Wieżę, wzorował się na dwóch dziełach. Pierwszym były ewidentnie westerny. Drugim poemat Roberta Browninga Sir Roland pod Mroczną Wieżą stanął. Główny bohater książki to Roland Deschain - ostatni z rewolwerowców. Ściga on Człowieka w Czerni, odpowiedzialnego za upadek królestwa bohatera i jedynego, który zna drogę do Mrocznej Wieży. Miejsce to stanowi oś wszystkich światów, teraz zaś jest zagrożone przez tajemniczego Szkarłatnego Króla.

Roland to przykład samotnika nie z wyboru, a powinności. Nawet kiedy towarzyszą mu przyjaciele, ostatecznie pozostanie ze swoją misją sam. Bliscy albo giną, albo odchodzą od niego. Często on również musi ich porzucić - tak ważna jest droga, którą obrał. Jest to alegoria ludzkiego losu. Zawsze bowiem sami musimy zmagać się z losem, idąc ścieżką swojego życia.

Pewne gorzkie porzekadło mówi: rodzimy się i umieramy sami. To prawda w takim sensie, że nie możemy nigdy znaleźć pełnego zrozumienia innej istoty ludzkiej. Stanowimy fenomen, jednostkę dzielącą z innymi tylko pewne elementy natury. Nawet kiedy doświadcza nas los i inni zaoferują swoją pomoc - nie będą mogli wziąć na siebie cierpienia, które wywoła to doświadczenie. Ostatecznie też nie przeżyją za nas życia, dlatego musimy sami wybrać przez nie drogę.


Przeczytaj także: Wybór postawy życiowej a skuteczność w realizacji celu. W pracy odwołaj się do: wybranej lektury obowiązkowej, innego utworu literackiego oraz wybranych kontekstów.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.