Zagłada Kresów Wschodnich w czasie II wojny światowej. Omów zagadnienie na podstawie znanych Ci fragmentów Drogi donikąd Józefa Mackiewicza. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst.

Autor Inny
Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Kresy to pojęcie bliskie sercu każdego Polaka. Dawniej obejmowały ziemie, będące swoistym "końcem Polski", najbardziej wysuniętą ostoją naszej kultury narodowej. Znaczenie tych ziem dla takowej można zrozumieć, choćby uświadamiając sobie, ilu wybitnych bohaterów zrodziły. Niestety historia była dla Kresów nieubłagana. Przez lata niewoli, aż do XX wieku, traciły one stopniowo swój polski charakter. Szczególnie do tej powolnej zagłady przyczyniły się władze sowieckie, bezwzględnie tępiące Polaków - element niepewny politycznie. Zniszczenie Kresów było więc zniszczeniem ich mieszkańców. Aby to zrozumieć, należy spojrzeć na ten proceder oczyma ich mieszkańców. Pomocna w tym będzie powieść Józefa Mackiewicza Droga donikąd. Dla szerszego zrozumienia tematu interesujące może okazać się spojrzenie innej, ale również wygnanej, grupy - Łemków. Tutaj przydatna okaże się analiza Miejsca Andrzeja Stasiuka.

Droga donikąd Józefa Mackiewicza jest praktycznie pozbawiona opisów brutalności, skierowanej przeciwko mieszkańcom Wileńszczyzny. Niemniej, czytając powieść, odnajdujemy tam ciągły niepokój ludzi. Nie mogą być oni pewni przyszłości, codzienne problemy egzystencji urastają do rangi walki o byt. Potrzeba pilnowania się wobec szpicli i sowieckich okupantów powoduje, że wkrótce opanowuje ich rodzaj psychicznego odrętwienia.

Uświadomienie sobie wewnętrznych przeżyć mieszkańców Wileńszczyzny jest konieczne, jeżeli mamy zrozumieć specyfikę zagłady ich małej ojczyzny. Mackiewicz pokazuje bowiem, że Kresów nie zniszczono fizycznie. Wilno wszak stoi nadal, ba! Opisane przez autora wioski również przetrwały wojnę. Niemniej ich mieszkańcy, nośnik pamięci i samej idei Kresów, już nie istnieją. Zostali zniszczeni poprzez wywózki i wdrażanie systemu komunistycznego. Całość rozpoczęła się jednak w ich duszach, kiedy radzieccy "wyzwoliciele" zwrócili ich przeciwko sobie.

Jeden z bohaterów powieści oddaje się rozmyślaniom nad rozkładem tkanki społecznej pod sowiecką okupacją. Mówi głównemu bohaterowi, że system ten zniewolił ich poprzez danie władzy nad innymi. Narzędziem tej władzy, niespotykanej nigdy przedtem, był donos. Każdy mógł teraz skazać na straszliwy los swojego bliźniego, wskazując go jako wroga ustroju. Taki układ niszczy związki między ludźmi, rozsadza społeczność poprzez zasiewanie nieufności. Kiedy sąsiad okazuje się nagle twoim zakamuflowanym wrogiem, a ty musisz wycofać się z życia społecznego z obrzydzenia przed jego obecnym kształtem, ginie wspólnota. Człowiek sowiecki, homo sovieticus, to zatomizowany i zagubiony twór. Dobrze widać to na przykładzie Pawła. To on właśnie uciekł ze swojej społeczności przed socjalizmem i dzięki temu widzi, że zostaje ona zniszczona psychicznie.

Od strony fizycznej głównym ciosem są wywózki. Oderwani od Kresów, brutalnie rzuceni w tytułową drogę donikąd, ludzie zatracą swoją tożsamość. Żyje ona bowiem we wspólnocie narodzonej na Wileńszczyźnie i żyć może jedynie w tej wspólnocie. Wywiezieni gdzieś daleko, rozrzuceni po świecie nie przekażą jej kolejnemu pokoleniu. Zaniknie więc nawet jeżeli przeżyją stosowany przez sowietów terror.

Miejsce Andrzeja Stasiuka doskonale obrazuje, że żywa pamięć jest budulcem danej krainy. Poddani przesiedleniom Łemkowie pozostawili po sobie puste wsie i świątynie, których wizję przywołuje autor. Tytułowe miejsce to plac po dawnej cerkwi, zabranej do muzeum. Stasiuk widzi w tym budynku symbol wspólnoty przekraczającej wieki - transcendentnej idei Łemkowszczyzny.

Świątynie budowało jedno pokolenie, inne opiekowały się nią i z czasem dodawały swoje elementy. Zawsze jednak pozostawała to ich cerkiew, która łączyła obecnych z przodkami wspólną walką o jej zachowanie. Bez ludzi, nawet zakonserwowana, cerkiew nie będzie żyła. Oderwana od kontekstu, od swoich ludzi, będzie jedynie drewnianym budynkiem. Tak samo jest z krainami. Łemkowszczyzna bez Łemków nie będzie już sobą - stanie się tym, kim będą jej nowi mieszkańcy. Podzieli więc los Kresów, kiedy zniszczono i przesiedlono Kresowiaków.

Aby zniszczyć jakąś krainę, trzeba wytępić jej mieszkańców. Nie musi to być mord dokonany na ciele, wystarczy zabić w nich specyficznego ducha społeczności. Polacy z Kresów doświadczyli jednak zarówno zagłady fizycznej, jak i zerwania ciągłości ich wspólnoty. Dzisiaj, między innymi dzięki wspomnieniom ocalałych, naród tęskni za tamtą utraconą krainą, niczym za przepięknym snem. W tej tęsknocie jest jednak naiwna romantyczność, która ukrywa przed nami potworne detale prawdy. Nie dostrzegamy przemocy, jaką doświadczono kresowiaków. Wywózki i zagłada ich małego świata to tysiące potwornych historii, składających się na obraz niszczenia pewnej transcendentalnej wartości - pamięci, która jest żywa. My, którym powierzono wspomnienie o Kresach, jesteśmy już tylko kustoszami. Gorzka prawda jest bowiem taka, że Kresy nie powrócą. Zginęły razem z tymi, którzy je zamieszkiwali.


Przeczytaj także: Pi­sarz jako świa­dek hi­sto­rii. Omów za­gad­nie­nie na pod­sta­wie zna­nych Ci frag­men­tów Dro­gi do­ni­kąd Jó­ze­fa Mac­kie­wi­cza. W swo­jej od­po­wie­dzi uwzględ­nij rów­nież wy­bra­ny kon­tekst.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.