Wyobraź sobie że jesteś Marcinem Borowiczem. Napisz opowiadanie z elementami opisu przeżyć wewnętrznych, którego tematem będzie lekcja języka polskiego z wystąpieniem Bernarda Zygiera

Autorką opracowania jest: Marta Grandke.

Gdy Bernard Zygier zaczął recytować ten wiersz, poczułem się z tym dziwnie. Nie wierzyłem, że rzeczywiście zdecydował się on na recytację takiej poezji! Jednak po chwili, trochę wbrew sobie, zacząłem się przysłuchiwać jego recytacji. Była to „Reduta Ordona” Adama Mickiewicza, autora, na którego władze szkoły patrzyły bardzo niechętnym okiem. Gdyby teraz do klasy wszedł jakiś inny nauczyciel, profesor Sztetter z pewnością znalazłby się w poważnych problemach, z których tak łatwo by się nie wytłumaczył. 

Zawsze sądziłem, że nie jestem przywiązany do Polski. Wiedziałem, że jest moją ojczyzną, ale mimo to… Wierzyłem, że to kraj słaby, zasługujący na swój los, a Rosja słusznie pokazała mu swoją potęgę! Nie chciałem docenić tego, co polskie, co ojczyste, nawet język ten zdawał mi się niewart wysiłku uczenia się go. W klasie, na lekcji języka polskiego, nudziłem się potwornie i nie uważałem. Sądziłem, że jest to czas stracony i często nadrabiałem wówczas inne materiały. 

W momencie, w którym Bernard Zygier zaczął recytować „Redutę Ordona” w klasie coś się zmieniło. Wszyscy skupili się na jego postaci. Ja również wyrwałem się z zadumy i zacząłem uważniej przysłuchiwać recytacji, Zygier mówił bowiem z olbrzymim zaangażowaniem, przyciągał uwagę. Wszyscy naraz ucichliśmy, nikt nie chciał uronić nawet słowa z tego, co recytował nasz kolega. Po twarzy profesora Sztettera spływały łzy.

Początkowo nie zdawałem sobie sprawę, co się we mnie dzieje pod wpływem tej poezji, wygłoszonej przecież w mojej ojczystej mowie. Raptem jednak poczułem, jak serce mocniej zabiło mi w piersi! Miałem wrażenie, że zaraz wyrwie mi się z niej, że nie zdołam go powstrzymać przed ucieczką. Wszyscy wokół mnie też byli bardzo przejęci, zaczęli nawet podchodzić bliżej samego Zygiera. Ja zaś siedziałem dalej w swojej ławce, zamarłem, nie byłem w stanie poruszyć żadną kończyną. Czułem w sobie ogromne, niespodziewane poruszenie, ogarniało mnie niezwykłe jakieś wzruszenie i emocje, których początkowo nazwać nie potrafiłem.

W końcu spłynęło na mnie jednak zrozumienie - wiersz Mickiewicza wpływał tak na mnie, bo byłem Polakiem! A to była moja ojczysta literatura i historia, wygłaszana przez mojego rodaka, w naszym wspólnym języku. Za wszystko to powinienem walczyć, a nie dogadywać się z Rosjanami!

Nagle na myśl przyszła mi historia o żołnierzu, którą mi strzelec Noga opowiedział na wzgórzu. Przecież on zginął za Polskę, za moją ojczyznę i pochowali go w skrwawionej mogile, pod tamtym świerkiem. Poświęcił on życie dla tego kraju, który ja tak bezmyślnie odrzucałem. Nagle poczułem, jak do oczu napływają mi łzy i niemal nie mogłem ich powstrzymać. Zacisnąłem zęby, próbując uspokoić wyrywający się z mojej piersi szloch, szybko mrugałem też powiekami, by odegnać zbierające się tam słone krople. Myślałem o tym, jakie błędy popełniłem i o tym, że moim obowiązkiem jest walka za ojczyznę, nie zaś jej lekceważenie.

Tymczasem Bernard Zygier zakończył swoją recytację. Był wyraźnie zadowolony z efektu, jaki wywołała ona wśród nas. Ja zaś walczyłem z gwałtownymi emocjami, jakie kłębiły się we mnie. Wiedziałem, że od tego momentu wszystko się zmieni i nie będę już tą samą osobą, która wcześniej weszła do tej klasy.


Przeczytaj także: Cezary Baryka jako romantyk

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.