Bawić ucząc - dydaktyczny charakter utworów Ignacego Krasickiego

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Obserwując zachowania dzieci oraz młodych zwierząt pedagodzy już dawno doszli do wniosku, że zabawa nie jest jedynie formą spędzania przez nie czasu. To zawoalowana gra "w życie", która wyrabia podstawowe interakcje społeczne, czy wiedzę o otaczającym świecie. Wykorzystano ten fakt, tworząc zabawy edukacyjne - niosące naukę poprzez zabawę. Pedagodzy nie byli jednak pierwszymi, którzy wpadli na podobny pomysł. Palmę pierwszeństwa dzierżą poeci, szczególnie doby oświecenie. Wśród nich wyróżnia się Ignacy Krasicki - duchowny mający na swoim koncie wiele satyr oraz bajek. Z czego wynika ten dydaktyczny charakter utworów księcia poetów polskich?

Na wstępie przeanalizujmy czasy, w których tworzył Krasicki. Oświecenie, bo tak ochrzczono ową epokę, to okres niezwykle ambitnych przedsięwzięć intelektualnych. Wierząc w prymat rozumu (rozumnie, czy też nie), intelektualiści chcieli poprawić ludzki los przy pomocy wiedzy. Mianowicie postanowili "oświecić" masy, by stały się bardziej uspołecznione, refleksyjne i pozbawione przywar.

Z tą mądrością musieli jednak jakoś do nich dotrzeć. Krasicki postanowił zrobić to w sposób prosty, a zarazem iście genialny - rozbawić ludzi. Dlatego tworzył utwory wzorowane na baśniach ludowych, czyli bajki. Proste historyjki z morałem, oparte o alegorie, uwielbiane są przecież przez wszystkich nawet dzisiaj. Satyra zaś śmieszy do łez, zarazem wystawiając na publiczne znieważenie naganny przedmiot swojego ataku. Zabawa łączy się więc z refleksją, co u człowieka daje zacne skutki.

Jak to jednak wygląda w praktyce? Przeanalizujmy dwie z bajek Ignacego Krasickiego, by to stwierdzić. Na pierwszy rzut Dewotka, skądinąd napisana przez osobę duchowną. Jest to krótka historyjka o kobiecie, która mrucząc modlitwę, biła okropnie swoją służącą. Najgorsze cięgi przypadły akurat na fragment Modlitwy Pańskiej, gdzie modlący prosi o odpuszczenie win. Widzimy tu wiec wyraźną naganę dwóch przywar: hipokryzji i bezrefleksyjnego epatowania religijnością. Krasicki tworzy tutaj niezwykle prostą fabułę, wręcz jedną scenę i wykłada ją czytelnikowi jedynie sześcioma wersami. Element "zabawy" stanowi tutaj ciekawa, prosta do przyswojenia historia, edukacyjny zaś sprytnie wyeksponowane przywary tytułowej dewotki.

Szczur i kot również ma poniekąd konotacje chrześcijańskie, fabułą bajki ma bowiem miejsce przy ołtarzu. Krasicki wygłasza tutaj naganę chełpliwości, która prowadzi do zguby. Sytuacja sama w sobie jest komiczna. Widzimy bowiem szczura, zwierze brudne i raczej mało szlachetne, które pławi się w kadzidle kościelnym oraz chełpi swoją "pozycją". Gdy to robi, ściąga na siebie uwagę kota. Typowy komizm sytuacji, wynikający z przywary szczura. Czytelnik śmieje się z gryzonia, a zarazem podświadomie zaszczepia sobie myśl o nierozsądnej naturze próżności.

Warto też słów kilka wyrzec o dydaktyczno-rozrywkowym charakterze Monachomachii. Satyra ma piętnować opisane w sobie zjawiska poprzez ich wyśmianie. W utworze Krasickiego ma miejsce prześmiewcze ukazanie pijaństwa i zacofania mnichów. Poprzez nadanie ich pijatykom oraz swarom charakteru "heroicznego boju" poeta wyśmiewa te przywary i zachęca do ich porzucenia. Najlepiej ujmuje to własnymi słowami, gdy sam przyznaje śmiechowi tytuł narzędzia prowadzącego do refleksji nad złym zachowaniem.

Zabawa może uczyć, pozwala bowiem na złapanie pewnego dystansu do rzeczywistości. W wypadku satyr ukazuje przy tym negatywny wydźwięk pewnych zjawisk, obrzydzając je poprzez wyśmianie. Utwory Krasickiego właśnie tak miały przemawiać do ludzi - bawiąc ukazywać co Polacy muszą jeszcze w sobie poprawić.


Przeczytaj także: Czy Ignacy Krasicki mógłby być wychowawcą i nauczycielem współczesnego społeczeństwa?

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.