Napisz opowiadanie o spotkaniu bazyliszka z Hobbitem, który znajdzie własny sposób na pokonanie potwora

Autorką opracowania jest: Ilona Kowalska.

Bilbo Baggins był niepozornym, małym hobbitem, który został wciągnięty w wyprawę po skarb krasnoludów. Nie podobało mu się to. Po stokroć wolał zostać w swojej przytulnej norce w Pagórku i odpoczywać tam, paląc zielną fajkę oraz uprawiając rośliny w ogródku. Nie lubił podróżować ani przeżywać nowych przygód. Nie przepadał także za poznawaniem innych istot niż te, które należały do jego rasy. Najlepiej czuł się wśród innych hobbitów, które podobnie jak on nie czuły potrzeby niepotrzebnego narażania życia.

Bilbo był bardzo zdziwiony, kiedy Gandalf wybrał go na złodzieja w drużynie krasnoludów. Baggins uważał, że nie nadaje się do tego kompletnie. Nie był ani odważny, ani sprytny czy szybki. Jego jedynym atutem był niewielki wzrost i jako taka wiedza na różne tematy. Bilbo nie czuł się odpowiednim kandydatem na to stanowisko, co dość boleśnie dały mu odczuć krasnoludy już od pierwszego dnia wyprawy. Odtrąciły go zupełnie i jedynie tolerowały jego obecność, również zmuszone do tej współpracy przez czarodzieja.

Podczas jednej z pierwszych nocy w czasie podróży Bilbo nie mógł zasnąć. Cały czas myślał o tym, że chciałby wrócić do domu. Znajdował się raptem trzy dni drogi od Pagórka, więc miał jeszcze możliwość bezpiecznej ucieczki i powrotu do przytulnego, znanego sobie miejsca. Bardzo nie chciał uczestniczyć w tej przygodzie, która mogła skończyć się śmiercią. Po chwili zastanowienia postanowił uciec jeszcze tej samej nocy i wrócić do domu.

Bilbo zebrał wszystkie swoje rzeczy i najciszej, jak tylko potrafił wymknął się z obozu rozbitego przez krasnoludy. Powędrował tą samą ścieżką, którą szli wcześniej. Był szczęśliwy, że za trzy dni będzie już siedział w wygodnym fotelu i palił ukochaną fajkę. Szedł pewny siebie, aż do momentu, kiedy znalazł się na rozdrożu. Nie pamiętał, czy należy iść w lewo, czy w prawo. Musiał zaryzykować. Przywiązał do jednego z drzew znalezioną w plecaku wstążeczkę, na wypadek, gdyby wracał tą samą ścieżką i potrzebował punktu orientacyjnego.

Skręcił w lewo, ponieważ tak podpowiadała mu intuicja. W ciemnościach nie widział wiele, jedynie tyle, ile oświetlił mu księżyc co raz zasłaniany przez chmury. Nie poznawał tej ścieżki i już wiedział, że powinien iść w prawo. Położył się na środku dróżki, by chwilę odpocząć. Zamknął na chwilę oczy i niepostrzeżenie usnął.

Obudził go głośny szmer, dobiegający gdzieś zza jego pleców. Bilbo zerwał się na równe nogi, złapał plecak i chciał uciekać. Nie wiedział jednak, w którą stronę, ponieważ zapomniał, z której strony przyszedł. Dźwięki były jednak coraz głośniejsze, a czasu do namysłu coraz mniej. Baggins rzucił się więc do ucieczki, biegnąc w losową stronę i mając nadzieję, że wróci do oznaczonego wstążeczką drzewa.

Ktoś biegł za nim cały czas. Bilbo czuł, jak trzęsie się ziemia i już wiedział, że to jakaś ogromna istota. Wskoczył w krzaki, by ukryć się przed stworem. Potwór jednak po chwili podszedł do krzaka i wyciągnął z niego przerażonego hobbita.

- A co ja tu mam? - spytał stwór – Kim jesteś?
- Jestem Bilbo. - Nieśmiało przywitał się Baggins, nie mając odwagi, by spojrzeć w twarz potworowi – A ty? Kim jesteś?
- Mówią na mnie Bazyliszek. - przedstawiła się istota i spojrzała na swoją ofiarę dość pożądliwie – Jesteś hobbitem. Jeszcze nigdy nie jadłem hobbita. Trzeba zmienić ten stan rzeczy.

Bazyliszek złapał mocno Bagginsa za kołnierz i niósł w ten sposób do swojej pieczary. Bezbronnemu Bilbo myśli kołatały się w głowie. Z jednej strony godził się już z powolną śmiercią, a z drugiej starał się wymyślić jakiś sposób, by wydostać się z pułapki i nie zostać zjedzonym. Wiedział, że w najgorszym wypadku może spojrzeć potworowi w oczy i zamienić się w ten sposób w kamień, którego nie da się zjeść. Zginąłby, ale zrobiłby ostatni raz na złość Bazyliszkowi.

Po dotarciu do pieczary Bazyliszka, Bilbo został przywiązany do stołu. Bazyliszek rozpalił ogień pod wielkim kotłem, wlał do niego wodę i zaczął kroić na stole warzywa i zioła, którymi miał zamiar doprawić potrawkę z hobbita. Baggins robił wszystko, by jakoś się wydostać. Próbował negocjować z Bazyliszkiem, jednak nie dawało to żadnych rezultatów.

W pewnym momencie Bazyliszek odłożył nóż i poszedł sprawdzić, czy woda się już zagotowała i zaczął dodawać do niej warzywa. Bilbo zaczął szarpać się pod linami. Cudem udało mu się dosięgnąć noża i przeciąć sznur. Bazyliszek zauważył, że coś niepokojącego dzieje się na stole i szybko odwrócił się w stronę hobbita. Wtedy Bilbo podniósł nóż nad swoją głowę, a roztargniony Bazyliszek przejrzał się w nim. Spojrzał swojemu odbiciu prosto w oczy i zamienił się w kamień, przewalając się z hukiem na ziemię.

Uratowany Bilbo wybiegł z pieczary i zaczął kierować się w stronę ścieżki, z której został porwany. Dotarł do drzewa oznaczonego wstążeczką i już miał uciekać do domu, kiedy zobaczyły go krasnoludy.

- Gdzieś ty był? - zapytał Thorin Dębowa Tarcza – Martwiliśmy się o ciebie, szukaliśmy cię w całej okolicy.
- Poszedłem się przejść, nie mogłem zasnąć. - powiedział Bilbo
- Chodźmy już. Czeka nas ciężki dzień. - rzucił Balin i cała kompania wróciła do obozowiska

Bilbo cieszył się, że po tak nieprzyjemnej przygodzie spotkał znajome twarze. Cały czas chciał wracać do domu, jednak już wiedział, że wybieranie się w pojedynkę przez las nie jest dobrym pomysłem. Wolał zostać w grupie, która się o niego martwi i być bezpiecznym, niż samemu wędrować w stronę domu. Z uczuciem ulgi położył się spać i nic nie mogło go już obudzić.


Przeczytaj także: Thorin Dębowa Tarcza i Bilbo Baggins - charakterystyka porównawcza

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.