Bilbo Baggins początkowo byłlekceważony przez innych członków wyprawy, ale szybko udowodnił swoją wartość jako istotny członek drużyny. Jednym z dowodów jego odwagi i poświęcenia było uratowanie towarzyszy z niewoli u leśnych elfów, gdy spławiał ich w beczkach.
Ukryty za wielką beczką, Bilbo dostrzegł klapę w podłodze i zaczął badać jej przeznaczenie. „Podsłuchując rozmowy królewskiej służby, dowiedział się, jak wino i inne towary są transportowane rzeką lub lądem do Długiego Jeziora”. Odkrył, że w środku jeziora, daleko od brzegów, wzniesiono miasto na palach, które miało chronić mieszkańców przed wrogami, w szczególności przed smokiem z Samotnej Góry. Z tego Miasta na Jeziorze beczki były spławiane w górę Leśnej Rzeki. „Puste beczki zrzucano przez klapę do strumienia, a następnie otwierano bramę wodną, aby mogły spłynąć z nurtem do miejsca na wschodnim skraju Mrocznej Puszczy”. Bilbo długo myślał o Wodnej Bramie i zastanawiał się, czy mógłby ją wykorzystać do ucieczki swoich towarzyszy z niewoli u elfów leśnych. W końcu w jego głowie zrodził się zarys desperackiego planu.
„Właśnie dostarczono kolację do cel więziennych, a strażnicy opuszczali korytarze, zabierając ze sobą pochodnie i pogrążając grotę w ciemnościach”. Bilbo usłyszał, jak piwniczny i dowódca straży planują przetestować nowe wino. Wiedział, że to jego szansa. Gdy zasnęli po wypiciu trunku, hobbit założył pierścień, który czynił go niewidzialnym, zabrał dowódcy klucze i udał się do cel krasnoludów.
Bilbo uwolnił towarzyszy z cel. „Początkowo krasnoludy obawiały się realizacji jego szalonego planu, ale wkrótce zdały sobie sprawę, że jest to jedyna szansa na odzyskanie wolności”. Wybrano trzynaście beczek, z których każda mogła pomieścić jednego krasnoluda. Krasnoludy, wchodząc do środka, z przerażeniem wyobrażały sobie, jak będą się obijać i trząść w ich przestronnych wnętrzach, mimo że Bilbo starał się upchać w środku siano. Hobbit starannie zaklejał dziury w beczkach i mocował pokrywki. „Gdy zamknął ostatecznie baryłkę Balina, usłyszał głosy elfów i zobaczył w korytarzu migotanie pochodni”. Grupa elfów, rozmawiając i śpiewając, weszła do piwnic, spiesząc się z powrotem do zabawy, która odbywała się w górnej sali.
Na szczęście krasnoludom udało się uciec. „Pierwsza beczka staczała się w ciemną jamę, a inne szybko ją naśladowały, wpadając do zimnego strumienia płynącego kilka stóp poniżej piwnicy”. Beczki, puste lub pełne krasnoludów, jedna po drugiej z pluskiem spadały, obijając się o ściany tunelu, potrącając nawzajem i podskakując w wodzie. Bilbo zdał sobie sprawę, że on również musiał jakoś wydostać się z opresji. Nie było dla niego beczki, dlatego chwycił ostatnią toczącą się w dół beczkę i razem z nią wskoczył do wody. Elfy zaczęły przywiązywać beczki do tratw, przekonane, że to ładunek z zamku, który mają spławić. Plan Bilba się powiódł: cała drużyna opuściła niewolę u elfów leśnych i zmierzała w dół rzeki, w stronę Jeziora.
Aktualizacja: 2024-07-31 14:59:12.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.