Zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Napisz rozprawkę w której odwołasz się do Zemsty i innej lektury

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Człowiek jest istotą społeczną. Znaczy to, że wszyscy potrzebujemy siebie nawzajem. Nie daje nam to jednak wrodzonej zdolności do zrozumienia każdego obok nas, tym bardziej również wspólnych interesów. Różne aspiracje, charaktery czy nieporozumienia powodują niepokoje. Te z kolei potrafią szybko przerodzić się w zadry i ogólnie pojętą niezgodę. Jest to stan niepożądany, wynikający z wyżej wspomnianej natury człowieka. Przezwyciężony pozwala jednak odmienić los całej grupy, budować lepszą przyszłość.

Aby udowodnić prawdziwość tego stwierdzenie, warto spojrzeć na przykłady z literatury. Jako opierająca się na rzeczywistości, lecz przetwarzająca ją w celu osiągnięcia katharsis, najlepiej odda sedno problemu. W poniższej pracy za takowe posłużą Zemsta hrabiego Aleksandra Fredry oraz Pan Tadeusz Adama Mickiewicza.

Komedia hrabiego Aleksandra Fredry opowiadająca o waśni dwóch szlachciców dzielących pewien stary zamek stanowi w pewnym sensie kwintesencję satyry polskiej rzeczywistości. Sarmaci zamknięci pośród murów starodawnej warowni, ale bardziej jeszcze w ciasnej celi własnej zwady, w tle zaś miłość młodego pokolenia i wiecznie kombinujący Papkin. Istotą utworu jest tutaj długi spór między cześnikiem Raptusiewiczem i rejentem Milczkiem, który ewidentnie prowadzi do swoistej stagnacji pośród ich otoczenia, a nawet niebezpiecznego pojedynku między bohaterami. Fredro, co sam przyznaje również na końcu utworu, chciał pokazać istotę budującej natury zgody.

Do momentu gdy dwaj Sarmaci, dosyć komicznie i nieudolnie, starają się sobie dopiec, wszystko biegnie w kierunku katastrofy. Dobrym przykładem może być słynny mur rozdzielający wspólną warownię obu szlachciców. Jako taki stanowi przecież symbol podziału, budowlę odgradzającą dwie wrogie sobie strony. Niezgoda stanowi jednak siłę tak potężną, że nawet naprawienie symbolu siebie samej staje tutaj pod znakiem zapytania. Stanowi to element wręcz komicznie głupiej sytuacji, ponieważ Raptusiewicz żąda własnej zgody na naprawę budowli odgradzającej go od swojego zaprzysiężonego wroga. Nie dając takiej, rozkazuje przepędzić wynajętych przez Milczka budowlańców.

Ostatecznie więc widzimy tu paradoks niezgody, która w swojej ostatecznej formie jakoby zjada sama siebie. Ostatecznie jednak dochodzi do nieco wymuszonego porozumienia, stają w obliczu najlepszego wyjścia i świetlanej wizji przyszłości. Zgoda buduje pomost na podanych sobie przez Sarmatów dłoniach tam, gdzie niezgoda nie zdołała nawet naprawić muru.

Adam Mickiewicz nie bez powodu dał swojemu wielkiemu dziełu podtytuł "Ostatni zajazd na Litwie". Pan Tadeusz w dużej mierze kumuluje swoją fabułę wokół ataku sił Hrabiego Horeszki i Gerwazego na Soplicowo, które to kończy się potężną bitwą z Moskalami. Doszło do tego w wyniku przekonania potomka Stolnika o słuszności egzekwowania praw do resztek zamku przez starego Klucznika i w konsekwencji odnowienia zatargu między rodzinami. Niezgoda, którą zasiał swoim strzałem Jacek Soplica (a może nawet Stolnik swoim instrumentalnym traktowaniem warchoła) doprowadza do rozprzężenia idyllicznej atmosfery całej okolicy.

Krwawa chęć zemsty Gerwazego rozchodzi się na kolejne pokolenia, a nawet mieszkańców okolicznych zaścianków, powodując jedynie katastrofę wszystkich. Dopiero działanie księdza Robaka ratuje sytuację i daje możliwość na powrót spokoju. Co ciekawe sama idea zajazdu to staropolska forma egzekwowania swoich praw do dóbr, na zasadzie użycia siły. Była ona przejawem anarchii I Rzeczpospolitej i zarazem jedyną możliwością dochodzenia sprawiedliwości w dawnej Rzeczpospolitej, pozbawionej liczących się sił porządkowych. Tak postawiona sprawa powodowała jednak ciągnące się dalej kontrataki oraz wendetty, co tylko pogarszało sytuację. Mickiewicz ukazał więc barwnie niezwykle realny dawniej problem. Dał zarazem przykład tego, jak niezgoda i chęć zemsty może pociągnąć za sobą ruinę wszystkiego dookoła, nawet postronnych.

Niezgoda rujnuje, a zgoda buduje. Stwierdzenie to wydaje się niezwykle wręcz banalne, niemniej jego głębszy sens tak łatwo umyka w codziennym życiu. Wystarczy bowiem spojrzeć wokoło. Konflikty na tle rodzinnym, sąsiedzkim i politycznym powodują ogromne spustoszenie. Rzecz jasna naiwnym byłby ten, kto liczyłby na sprowadzenie całej ludzkości do jednego mianownika wspólnego celu. Niemożliwe jest, aby wszyscy ludzie mieli te same aspiracje, potrzeby czy nawet sposoby rozumienia rzeczywistości. Konflikty są więc nie do uniknięcia. Niemniej, chociaż nie zawsze istnieją też sposoby osiągnięcia całkowitego porozumienia, można przynajmniej szukać rozwiązania budującego możliwości na lepszą przyszłość. Taka zaś możliwa jest w momencie zachowania przez obie strony szacunku dla swoich oponentów, zrozumienia ich podmiotowości. Stanowi to podstawę zgody, a przynajmniej podłoże porozumienia.


Przeczytaj także: Wyobraź sobie, że jeden z bohaterów literackich z lektury obowiązkowej przeniósł się do Twojego świata. Napisz opowiadanie o waszej wspólnej przygodzie, podczas której bohaterowi temu przyznano tytuł Przyjaciela Mądrości.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.