Jak wy­bo­ry czło­wie­ka wpły­wa­ją na jego ży­cie? Roz­waż pro­blem, od­wo­łu­jąc się do frag­men­tu Pana Tadeusza, ca­łe­go utwo­ru Ada­ma Mic­kie­wi­cza oraz do wy­bra­ne­go tek­stu kul­tu­ry.

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Pytanie o wpływ człowieka na jego własne życie to odwieczna bolączka wszystkich cywilizacji. Wiele religii i filozofii postulowało istnienie niezmiennego przeznaczenia, z kolei inne nurty myślowe widziały ludzi jako kowali własnego losu. Można w nieskończoność dywagować na temat słuszności anegdoty o efekcie motyla czy koncepcji predestynacji i nie wysnuć żadnego pewnika w tym temacie. Odpowiedź przynosi, jak zawsze, praktyka. Człowiek poprzez swoje decyzje zdaje się mieć wpływ na własne życie oraz losy innych ludzi, przez co wybory każdego z nas wyznaczają kierunek przeznaczenia. Ta kontrowersyjna myśl wymaga jednak argumentów ją potwierdzających. Z pomocą przychodzi literatura, swoisty eksperyment myślowy całej ludzkości. Poniższa praca udowodni prawdziwość postawionej tutaj tezy na podstawie fragmentu Pana Tadeusza Adama Mickiewicza, całego utworu narodowego wieszcza oraz Iliady Homera.

W przytoczonym powyżej fragmencie Pana Tadeusza dochodzi do spowiedzi księdza Robaka przed klucznikiem Gerwazym. Mężczyzna, jak wiemy z treści epopei narodowej, okazał się Jakiem Soplicą - dawnym awanturnikiem i mordercą Stolnika Horeszki. Śmiertelnie ranny w dawną ranę postanawia odkryć wszystkie karty, prosząc o przebaczenie najzacieklejszego mściciela pośród wszystkich sług swego pana. Przybliżywszy historię swoich kontaktów z Horeszką i miłości do jego córki, wyjawia też szczegóły dotyczące śmierci Stolnika podczas oblężenia zamku.

Soplica bezapelacyjnie jest winien, dokonał aktu zemsty w nadarzającej się okazji. Jego słowa sugerują swoiste zaślepienie negatywnymi emocjami, niemniej to ręka Wąsala pociągnęła za spust. Mamy więc dokonany z pełnym namaszczeniem wybór, akt wolnej woli. Z dalszych słów księdza Robaka dowiadujemy się jego losów po dokonaniu zbrodni. Otoczony pewnym mirem przez środowiska sprzyjające zaborcy oraz samych Moskali, ma możliwość zrobienia dużej kariery. Wybiera jednak ucieczkę, powodowaną wyraźnymi wyrzutami sumienia.

Po raz kolejny jednak podejmuje wybór, co jest istotne dla dalszych losów tej postaci. Jak wiadomo z treści Pana Tadeusza, Soplica wstępuje wtedy do Legionów Polskich Dąbrowskiego i z oddaniem poświęca swoje zdrowie dla sprawy. Nie mogąc dalej walczyć, wstępuje do zakonu bernardynów pod imieniem Robak. Tam zostaje tajnym wysłannikiem Napoleona, agitującym przeciwko Moskwie na terytorium Litwy. Sprawa jego syna z pewną ubogą szlachcianką zostanie poruszona później, teraz należy skupić się na ciągu przyczynowo - skutkowym całego życia Soplicy/Robaka od momentu zabicia Horeszki. Przemiana wewnętrzna bohatera jest konsekwencją jego zbrodni oraz odstąpienia od możliwości nagrody za nią. Logiczne jest więc, iż jego ostateczny koniec w obronie Hrabiego został zapoczątkowany przez osobiste decyzje.

Tutaj następuje jednak pewne pytanie. Czy na los księdza Robaka nie miały również wpływu inne czynniki? Odpowiedź wydaje się twierdząca, co więcej, tymi zmiennymi są działania innych ludzi. Gdyby Stolnik nie postanowił wykorzystać przywódcy szlachty zaściankowej do swoich celów politycznych, nigdy nie gościłby go na swoim zamku. To zmniejsza szanse poznania przez Soplicę jego córki a w konsekwencji niespełnionej miłości. Bez zauroczenia nie byłoby mściwego Jacka w czasie szturmu Moskali, co neguje zabójstwo przez niego samego Horeszki. Koło się domyka, ksiądz Robak nie ginie w wyniku kolejnej walki z jegrami. Zataczając koło losów szerzej, problem pogodzenia rodzin też nie miałby miejsca, to samo spór o zamek. Wykorzystana przez Soplicę szlachcianka nie umarłaby przy porodzie Tadeusza, bo nie poznałaby zapewne samego Wąsala. Tak rozumiane, ludzkie życie wydaje się konsekwencją podjętych wyborów, nałożoną na siatkę wyborów innych. Rzecz jasna przy założeniu braku mitycznego fatum, tragicznie kierującego ludzkimi losami bez względu na wolną wolę śmiertelnika.

Homer zdawał się również rozważać tę problematykę, przyjął jednak perspektywę istnienia przeznaczenia i nałożył ją na koncepcje wolnej woli. W swojej Iliadzie przedstawił dzieje zmagań Achajów z Trojanami, znane jako oblężenie Troi. W wojnie tej uczestniczył między innymi Achilles - syn nereidy Tetydy. Potężny heros miał wiadomy wszystkim koniec, zginął bowiem od strzały, która przebiła jego piętę.

Interesujące z punktu widzenia tej pracy jest jednak, dlaczego znalazł się pod murami Troi. Do wyprawy namówił go Odyseusz, ze względu na przepowiednię o upadku miasta. Niezdobyta twierdza miała wpaść w ręce Achajów jedynie pod warunkiem, że Achilles będzie walczył po ich stronie, co niestety okupi własnym życiem. Jego matka wiedziała o tym i ukryła go wśród dziewcząt na dworze króla Likomedesa. Co więcej, za maleńkości zanurzyła dziecko w Styksie, chcąc uodpornić go na wszelkie rany. Jedynym miejscem nie zanurzonym w rzece umarłych było to, za które trzymała syna. Była to, a jakże, pięta. Tak więc wydaje się jasne, fatum.

Achilles musiał umrzeć. Tyle tylko, że istniała jeszcze druga przepowiednia. Tą heros akurat znał osobiście. Mówiła ona, iż dożyje późnej starości w pokoju, jednak zostanie zapomniany lub też umrze młodo, zdobywając wieczną chwałę. Znając treść wróżby, Achilles rusza na największą wojnę swoich czasów. Jak wiadomo, ginie. Znany jest jednak do dzisiaj i to ludziom na całym świecie. Tak więc jego los posiadał z góry przesądzone elementy, jednak to sam heros zadecydował, jak mają się potoczyć. Zjawienie się Odysa stanowiło jedynie element układanki, zwanej życiem. Historia Achillesa pokazuje, że posiada ona wiele elementów, na które nie mamy wpływu to, jaki obraz ułożą, zależy jednak od naszych wyborów.

Czy człowiek jest kowalem własnego losu? Wszystko wygląda na to, że tak, chociaż nie jedynym. Skomplikowana struktura rzeczywistości, wszelkie powiązania między podmiotami i przedmiotami powodują rozproszenie wpływu na ostateczny ludzki los pośród wiele zmiennych. Z punktu widzenia śmiertelnika nie można też potwierdzić ani zaprzeczyć istnienia przeznaczenia. Wydaje się więc słuszną parafraza słów świętego Jana Pawła II, aby żyć tak, jakby wszystko zależało od nas i modlić się, jakby wszystko zależało od Boga.


Przeczytaj także: Czy war­to ko­chać, je­śli mi­łość może być źró­dłem cier­pie­nia? Roz­waż pro­blem i uza­sad­nij swo­je sta­no­wi­sko, od­wo­łu­jąc się do frag­men­tu Dziadów cz. IV Adama Mickiewicza i do in­nych tek­stów kul­tu­ry.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.