Kazimierz Wierzyński, fot: Kurier Codzienny, Narodowe Archiwum Cyfrowe
Wiersz „Ojczyzna chochołów” autorstwa Kazimierza Wierzyńskiego pochodzi z wydanego w 1936 roku tomiku poezji „Wolność tragiczna”. Dzieło jest przykładem literatury międzywojennej, poruszającej problematykę związaną z kondycją ojczyzny po wielkiej tragedii. W utworze pojawia się wiele nawiązań do niezwykle ważnych dzieł narodowych i związanej z nimi symboliki.
Spis treści
Wiersz Wierzyńskiego należy do liryki podmiotu zbiorowego, o czym świadczą właściwe zaimki osobowe („to nas nie przejedna”). Dzieło zaliczyć można również do liryki zwrotu do adresata, ze względu na obecne w nim liczne apostrofy.
Utwór ma nieregularną budowę. Składa się z pięciu strof, z których pierwsza liczy osiem wersów, druga czternaście, trzecia jedenaście, czwarta osiem, a piąta dwanaście. Liczba sylab waha się od jedynie od czterech, aż do piętnastu. Na rytmikę wiersza wpływ mają przede wszystkim rymy o układzie parzystym oraz krzyżowym, zarówno dokładne („ule” - „czule”), jak i niedokładne („oczywistą” - „Realisto”). Niektóre wersy nie rymują się w ogóle.
W utworze występują również aluzje literackie, czyli odwołania do innych dzieł lub twórców, w tym przypadku do polskiego hymnu narodowego, „Mazurka Dąbrowskiego” („Słyszysz, Basiu, to nasi biją w tarabany”), ale też między innymi do dramatu „Wesele” autorstwa Stanisława Wyspiańskiego oraz trzeciej części „Dziadów” Adama Mickiewicza.
Warstwa stylistyczna utworu jest niezwykle rozbudowana. Znaleźć w nim można przede wszystkim apostrofy („Twój naród”; „Niech ci do romantycznej znów uderzy głowy”), epitety („dziwów starożytnych”; „kruchy antyk”), metafory („rany wielkiej dumy”; „chrzcij nowe czasy / Z kropielnicy, co wyschła i krwią już nie chlusta”), anaforę („Z czego budujesz ten kraj?”), porównania („Anhellicznym natchnieniem wypchana, jak sowa”; „By wolność jak tabakę zażyć z tabakiery”), pytania retoryczne („Z czego budujesz ten kraj?”; „Znów jeden za miliony, rękami aż dwiema?”), wykrzyknienia („Twój naród - bez chłopa!”; „Jakże jest tragiczna!”), przerzutnie („wiatr, który szeleści / Wokół śpiących pałaców”; „dodaj czterdzieści i cztery / Sposoby wybawienia”), antytezy („rany wielkiej dumy”; „Z czego budujesz kraj ten? / Z ludzi, których nie ma”), oksymoron („cnoty parszywe”) oraz enumeracje, czyli wyliczenia („wieś w malwach, szkorbut, dzieci kopa, / Święta ziemia praojców”; „Blade twarze w gorączce, biblijni studenci, / Bractwo westchnień”).
Wiersz „Ojczyzna chochołów” stanowi refleksję nad przeszłymi oraz przyszłymi losami ojczyzny. Utwór jest swego rodzaju diagnozą wystawioną powojennej Polsce. Poeta przedstawia jej dramatyczny obraz pełen zniszczenia i zbezczeszczenia. W niczym nie przypomina on dawnej, niezwykłej potęgi. Teraz jest jedynie jej cieniem, wręcz cmentarzyskiem. Osoba mówiąca wspomina między innymi o „grobowcach bez treści”, „ranach wielkiej dumy”, ale podkreśla też „cnoty parszywe”, czyli typowe cechy polskiej szlachty, które doprowadziły do upadku państwa.
Podmiot liryczny zwraca się bezpośrednio do adresata, pytając go: „Z czego budujesz ten kraj?”. Sam sobie odpowiada, wymieniając kruche fundamenty. Porównuje obecny obraz kondycji kraju z jego wizjami przedstawianymi w znanych dziełach narodowych. Polska wieś nie przypomina pięknej arkadii jak w dziełach Mickiewicza. Jest miejscem, w którym panuje bieda, przeludnienie, zacofanie i liczne choroby.
Poeta przywołuje postać pojawiającego się w „Weselu” chochoła. Nazywa go „sobowtórem symbolu”. W utworze Wyspiańskiego obrazował on marazm, bierność i uśpienie narodu. Zamiast zaangażować się w walkę, weselnicy oddali się chocholemu tańcu, przypominającemu trans. Wierzyński zauważa, że symbol ten niestety doskonale wpasowuje się w obecną kondycję Polski. Ludzie, zamiast podejmować próby odbudowy państwa, są zbyt zapatrzeni w siebie i zajęci nieistotnymi, z punktu widzenia narodu, kwestiami.
Podmiot liryczny raz jeszcze zadaje to samo pytanie o budowę kraju, kierując je wręcz do marszałka Józefa Piłsudskiego. Odpowiada za niego, przywołując wizję wykorzystywania ludzi do odbudowy państwa za wszelką cenę i bez względu na konsekwencje. Za tragiczny stan kraju obarcza winą również szlachtę i jej przesadne przywiązanie do tradycji oraz ogromny egoizm. Zamiast realnie przyczynić się do pomocy narodowi, szlachcice skupiają się wyłącznie na własnym dobrobycie. Milcząco godzą się na krzywdę i ucisk najbiedniejszych, byle tylko zadbać o swoją pozycję. Wolą czekać na wybawcę narodu, który uwolni ich spod ucisku.
Osoba mówiąca wspomina o czterdziestu i czterech sposobach „wybawienia od wszelkiego licha”. Stanowi to nawiązanie do sceny Widzenia księdza Piotra w „Dziadach” Adama Mickiewicza i postaci Mesjasza, którego symbolizowała właśnie liczba 44. Miał on oswobodzić naród spod jarzma niewoli. Poeta krytykuje romantyczną postawę. Nazywa ją wręcz upiornym snem. Ponownie zwraca się bezpośrednio do Piłsudskiego, zarzucając mu wspieranie haniebnej postawy polskiej szlachty. Nazywa go ironicznie „Wielkim Realistą”, który jednak, podobnie jak inni szlachcice, wciąż kieruje się romantycznymi ideałami, prowadzącymi donikąd.
Wierzyński zauważa smutno, że naród wciąż tak naprawdę nie jest gotowy na wolność. Z ironią zachęca adresata wiersza, aby spróbował odbudować kraj na jego zgliszczach, nawet jeśli wiązałoby się to z „batem albo krzykiem”, wyzyskiem ludzi. Poeta tak naprawdę nie popiera takiego rozwiązania. Wie, że aby Polacy mogli prawdziwie odbudować Polskę, najpierw muszą zacząć od zmiany samych siebie, wyzbyć się tych cech, które sprawiają, że nie są w stanie w pełni zaangażować się w odrodzenie ojczyzny. Muszą porzucić zniewalający ich marazm i bierność, podjąć aktywne, niewymuszone kroki. To właśnie zmiana nastawienia powinna być priorytetem. W przeciwnym razie przyszłe losy kraju będą równie tragiczne.
Aktualizacja: 2024-06-26 17:47:17.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.