Jak za­cho­wać czło­wie­czeń­stwo w sy­tu­acji eks­tre­mal­nej? Omów za­gad­nie­nie na pod­sta­wie In­ne­go świa­ta Gu­sta­wa Her­lin­ga-Gru­dziń­skie­go. W swo­jej od­po­wie­dzi uwzględ­nij rów­nież wy­bra­ny kon­tekst.

Autor opracowania: Piotr Kostrzewski.

Człowiek pod względem biologicznym pozostaje zwierzęciem. Zdefiniował jednak substancje swojego bytu, nazywając ją człowieczeństwem. Niestety, trudno mu było ustalić jeden, prosty opis tego zjawiska w przestrzeni. Dało to pole do popisu wielu różnym ideom, szczególnie w XX wieku. Dwa wielkie totalitaryzmy, komunizm i faszyzm, z lubością pozbawiały prawa do bycia człowiekiem całe grupy etniczne oraz społeczne. Osądzeni tak ludzie nie przestawali jednak nimi być, chcieli również zachować swój podmiotowy status człowieka. Znajdując się w krytycznej sytuacji, stawali jednak wobec podporządkowania się atawistycznym zasadom przetrwania najsilniejszych. Istniały jednak sposoby na zachowanie człowieczeństwa. Były nimi litość, męczeństwo i bunt. Żeby potwierdzić tę tezę, należy podeprzeć ją opowieściami ocalałych z sytuacji ekstremalnej. Poniższa praca oparta będzie o wspomnienia zawarte w Innym świecie Gustawa Herlinga Grudzińskiego i słowach Marka Edelmana ze Zdążyć przed Panem Bogiem Hanny Krall.

Gustaw Herling-Grudziński opisał w swoim Innym świecie sposób powstawania tzw. człowieka zlagrowanego. Jest to osoba totalnie zniszczona, zarówno psychicznie, jak i fizycznie, poprzez system obozów pracy. Autor podkreślał na łamach swojego dzieła, że sama koncepcja radzieckiego obozu pracy miała na celu nie tyle ukaranie więźnia za jego "winę", ile wyeksploatowanie go i przeobrażenie mentalne.

Grudziński opisuje to niezwykle plastycznie, porównując ciągłe przesłuchania, następnie zaś obozowe realia do operacji przeprowadzanej na organizmie ludzkim. Ponownie zszyta dusza zaczyna wierzyć we własną winę, postrzegać świat przez spreparowany na potrzeby systemu pryzmat. Niemniej nim ktoś taki całkowicie się przeobrazi, stara się jeszcze walczyć. Ostatnie podrygi wolnej woli są istotnie walką w obronie własnego człowieczeństwa. Zazwyczaj przybierały one kształt litości okazywanej więźniom. Dzielono się chlebem lub próbowano oddawać, chociaż resztki do "trupiarni". Wynikało to z przeświadczenia skazanych o niemożliwości życia bez litości. Niestety, obóz szybko weryfikował ten tok rozumowania. Wszechobecne cierpienie powszedniało, aż litość zaczynała zanikać. Nie była jednak jedynym sposobem na ocalenie pierwiastka swojego człowieczeństwa.

Grudziński w części pt. "Ręka w ogniu" opisuje kolejny etap następujący po wygaśnięciu litości. Był on o tyle skrajny, co zarazem słabo zauważalny. Chodziło bowiem o ciche męczeństwo. Osadzony nie godził się ze swoim losem, jego spreparowana osobowość człowieka zlagrowanego była niejako "rozsadzana" przez znoszenie obozowego cierpienia bez jego akceptacji. Nie dało się bowiem uciec od lagru i jego rzeczywistości. Inny świat z tytułu dzieła był jedynym, co czekało skazanego. Jeżeli jednak nie poddawał się przeświadczeniu o słuszności takiego stanu, zdołał umknąć wtłoczeniu w nieludzki system. Niektórzy, być może najsilniejsi spośród osadzonych, wybierali jeszcze bunt jako ostateczne ratowanie człowieczeństwa.

Bunt ten był dla skazanych próbą zachowania również namiastki wolności. Przyjmował przez to dosyć drastyczne formy. Najbardziej oczywistym buntownikiem będzie tutaj Kostylew. Młody i silny człowiek najpierw pomagał innym osadzonym, następnie dokonywał samookaleczenia w imię buntu przeciwko wyzyskowi systemu. Niegdyś wierząc w komunizm, czuł się oszukany i nie miał zamiaru pracować na jego rzecz. Dzięki temu uniknął całkowitego zbydlęcenia, zachował również najwięcej wolności, jak to było możliwe. Niestety, ostatecznie Kostylew popełnia samobójstwo na wieść o zsyłce na Kołymę. Takie zachowanie również można ocenić jako ostatnią formą ratunku własnego człowieczeństwa.

Postać Natalii Lwownej widzi w prawie do własnej śmierci ostatni możliwy dla ludzi zlagrowanych element godności. Tak rozumiana, stanowi różnicę między własnością i osobą. Własność nie może decydować o żadnym aspekcie swojego losu, nawet momencie śmierci. Jeżeli jednak zachowa prawo do odejścia, staje się wolną osobą, ratuje swoje człowieczeństwo.

Hanna Krall, przeprowadziwszy wywiad z Markiem Edelmanem, stworzyła swoje dzieło Zdążyć przed Panem Bogiem. Edelman opisuje tam swoje przeżycia z powstania w getcie warszawskim. Mężczyzna był jednym z jego przywódców, jego wspomnienia stanowią przez to unikatowy obraz tamtych wydarzeń. Istotnym tutaj jest fakt, dlaczego kompletnie nieprzygotowani powstańcy chcieli walczyć z Niemcami.

Według Edelmana zrobili to w myśl podobną do Kostylewa i Natalii Lwownej w Innym świecie. Chcieli wybrać sposób swojej śmierci, a polegnięcie w bitwie uważali zaś za najbardziej godny czyn. Dzięki temu mieli nadzieję zachować resztki człowieczeństwa, z którego Niemcy tak bardzo chcieli Żydów ograbić. Paradoksalnie godność istoty ludzkiej zdaje się przez taki gest przewyższać wartość jej biologicznego życia. Ma to jednak swój sens. Jeżeli bowiem człowiek ma materialne cechy zwierząt i podlega atawistycznemu instynktowi przetrwania, to przeciwstawienie się mu stanowi wywyższenie ponad inne istoty żywe. Tragiczny, choć szlachetny koniec powstańców z getta paradoksalnie pozwolił im wywalczyć sobie wolność w człowieczeństwie.

Spójną definicję człowieczeństwa tworzono wielokrotnie. Pierwszą udokumentowaną starał się podobno wygłosić Platon, słynny cynik Diogenes obalił ją jednak przy pomocy oskubanego koguta. Wydawałoby się, że człowiek nie może popadać w stan "nieludzki", dlatego wszystkie nasze zachowania to element człowieczeństwa. Historia może jednak szybko zdefiniować taki pogląd. Zbydlęcenie jest możliwe, zarówno po stronie ofiar, jak i katów. Opowieści ocalałych z obozów zagłady, gett czy nawet katastrof są tego najlepszym dowodem. Najważniejsza w takich sytuacjach wydaje się sama próba ocalenia tej unikatowej cząstki, która czyni nas ludźmi. Gustaw Herling-Grudziński napisał, że nie można jednak wymagać od człowieka bycia ludzki w ludzkich warunkach. Bynajmniej te słowa to nie rozgrzeszenie urków czy kapusiów z lagru. Stanowią raczej próbę zrozumienia, jak słabą istotą jest człowiek i jak wielką rzeczą staje się ratowanie człowieczeństwa wobec terroru sytuacji ekstremalnej.


Przeczytaj także: Czło­wiek wo­bec zła. Omów za­gad­nie­nie na pod­sta­wie In­ne­go świa­ta Gu­sta­wa Her­lin­ga- Gru­dziń­skie­go. W swo­jej od­po­wie­dzi uwzględ­nij rów­nież wy­bra­ny kon­tekst.

Aktualizacja: 2022-08-11 20:24:00.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.