Guślarz to ludowy mędrzec, przewodzący obrzędowi dziadów. Jest przedstawicielem mieszkańców wioski, w ich imieniu pomaga duszom czyśćcowym. Stoi więc na straży dwóch światów: żywych i umarłych. Dziady przebiegają według planu, w odpowiednim miejscu i czasie. Okoliczna ludność gromadzi się w opuszczonej kaplicy w nocy z pierwszego na drugiego listopada. Guślarz wie, jak nawiązać kontakt z duszami czyśćcowymi. Duchy lekkie są wzywane przez zapalenie garści kądzieli, średnie - przez zapalenie wianka ze święconych ziół, a ciężkie - przez podpalenie garnka z wódką.
Guślarz zwraca się do dusz płonących w smole, marznących na dnie jeziora i palonych w żarze. Wie, czego potrzebują do zbawienia. Oferuje duszom jałmużnę, napitek lub pacierze. Guślarz stara się spełniać prośby duchów, pojawiających się w kaplicy. Są to zmarli mieszkańcy wioski, którym żyjący okazują miłosierdzie. Po wysłuchaniu duszy i wypełnieniu jej próśb, Guślarz nakazuje duchom odejść. Żegna dusze znakiem krzyża i wygania z kaplicy. Możliwości mężczyzny są jednak ograniczone, nie jest w stanie odpędzić niemego Widma, które przychodzi nieproszone i wpatruje się w Pasterkę.
Pomocnikiem Guślarza jest Starzec, który pełni funkcję przewodnika chóru. Wykonuje jego polecenia, podczas wzywania kolejnych dusz. Chór składa się z mieszkańców wioski. Ludność gromadzi się w kaplicy, aby pomóc zmarłym na drodze do zbawienia. Mieszkańcy wsi ofiarowują duszom czyśćcowym posiłek i modlitwę. Chcą także wysłuchać pouczenia moralnego, aby wystrzec się grzechów, które powstrzymują przybywające duchy od wstąpienia do nieba. Rozmowy z duszami czyśćcowymi stanowią doskonały przykład ludowej moralności, w której każda wina musi spotkać się z karą.
Jako pierwsze pojawiają się duchy lekkie, czyli Józio i Rózia. Przybierają postać aniołków, złotych jak promienie słońca. Pod każdym ich krokiem wyrasta trawka, a pod dotknięciem rąk rozkwitają kwiaty. Dzieci są rodzeństwem, ich matka wciąż żyje i należy do mieszkańców wioski. Józio i Rózia wiedli radosne, beztroskie życie. Byli rozpieszczani przez matkę, nie zdążyli popełnić żadnych grzechów, ale nie doświadczyli też cierpienia. Józio całymi dniami biegał, śpiewał i zrywał kwiatki dla siostry. Rózia wciąż bawiła się lalkami. Dzieci przedstawiają sielski obraz zaświatów, ponieważ całe dnie spełniają na zabawie. Nie mogą jednak ujrzeć boskiego oblicza, ponieważ za życia nie zaznały cierpienia. Proszą więc o dwa ziarna gorczycy, które umożliwią im przestąpienie bram raju.
O północy przybywa duch ciężki, Widmo Złego Pana. Jest to dziedzic wioski, który zmarł trzy lata wcześniej. Jego dusza jest potępiona, dlatego nie może wejść do kaplicy. Zgromadzeni widzą go za oknem. Widmo wygląda przerażająco. Jest blade, z jego głowy strzelają błyskawice i unosi się dym. Oczy przypominają rozżarzone węgle w popiele. Ma rozczochrane włosy, z których unoszą się iskry. Widmo otaczają drapieżne ptaki, rozszarpujące jego ciało. O przewinieniach Złego Pana opowiadają duchy jego poddanych, Kruk i Sowa. Dziedzic za życia był okrutny, odmawiał pomocy ubogim. Za karę jest więc skazany na tułaczkę po ziemi. Cierpi głód i pragnienie, ptactwo nie pozwala mu się posilić i szarpie jego ciało. Widmo prosi o wodę i ziarnka pszenicy, ponieważ odkupi winy, gdy jego dawni poddani nakarmią go i napoją. Ptactwo nie pozwala mu się jednak posilić. Zły Pan chce tylko opuścić ciało i udać się do piekła, aby zakończyć tułaczkę po ziemi. Ludzie nie pomogą Złemu Panu, ponieważ nigdy nie był człowiekiem.
Chór ptaków nocnych to dusze dawnych poddanych złego pana. Umierali z głodu, a dziedzic odmawiał im pomocy. Za karę, ptactwo nie pozwala Widmu niczego zjeść ani wypić oraz szarpie jego ciało. Kruk jest duchem ubogiego mężczyzny, który ukradł z sadu Pana kilka jabłek. Ten poszczuł go za to psami i skazał na chłostę. Sowa za życia była biedną kobietą, która w Wigilię przybyła do domu dziedzica, aby prosić o pomoc. Jej mąż umarł, córkę zabrano na dwór, a w domu została chora matka. Kobieta została wepchnięta w zaspę śnieżną i zamarzła z dzieckiem na rękach, ponieważ Pan był zajęty przyjęciem.
Następnie pojawia się duch średni, Zosia. Jest to młoda, piękna dziewczyna. Ma na sobie białą sukienkę i wianek. Uśmiecha się, chociaż ma łzy w oczach. Przed nią biegnie baranek, a nad nią leci motyl. Zosia za życia była najpiękniejszą dziewczyną we wsi. Całymi dniami zajmowała się wypasem baranków i żyła w świecie marzeń. Nie skupiała się na sprawach doczesnych, odrzucała zaloty zakochanych w niej młodzieńców. Umarła młodo, mając dziewiętnaście lat, nie zdążyła zatem zaznać ziemskiej miłości, rozczarowania ani problemów. Teraz dziewczyna pała nieznanym ogniem i unosi się nad ziemią. Żyje w zawieszeniu między dwoma światami. Ponosi karę za obojętność na sprawy doczesne i uczucia innych. Prosi, aby młodzieńcy przyciągnęli ją do ziemi, ale jest to niemożliwe. Guślarz przepowiada jednak, że tułaczka Zosi zakończy się za dwa lata.
Na koniec obrzędu dziadów pojawia się Widmo. Nie jest wzywane przez Guślarza, wychodzi z zapadłej podłogi. Ma formę młodego, bladego mężczyzny. Widmo nie wypowiada ani słowa, wskazuje na swoje serce, z którego krew cieknie aż do stóp. Posępnym wzrokiem wpatruje się w Pasterkę. Guślarz nie może odpędzić Widma, nawet przekleństwem, wodą święconą ani światłem gromnicy. Mieszkańcy wsi wyprowadzają Pasterkę z kaplicy, ale zjawa za nią podąża.
Pasterka to młoda mężatka, która nosi żałobę, chociaż wszyscy członkowie jej rodziny żyją. Widmo się w nią wpatruje, ale kobieta zachowuje milczenie.
Aktualizacja: 2022-08-11 20:23:58.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.