W zatrzęsieniu – interpretacja

Autorką interpretacji jest: Paulina Słoma.

Laureatka nagrody Nobla – Wisława Szymborska – to poetka, która potrafiła z dużym wyczuciem opisywać otaczającą ją rzeczywistość. Wiele z tematów poruszanych przez autorkę dotyczy spraw codziennych, uniwersalnych przemyśleń oraz emocji. Utwór „W zatrzęsieniu” skupia się na sferze emocji, które towarzyszą młodej kobiecie.

  • W zatrzęsieniu - analiza utworu i środki stylistyczne
  • W zatrzęsieniu - interpretacja wiersza
  • W zatrzęsieniu - analiza utworu i środki stylistyczne

    „W zatrzęsieniu” jest wierszem białym – oznacza to, że nie posiada rymów. Posiada czternaście strof, w każdej z nich występuje różna liczba wersów. Wiersz stylizowany jest na mowę codzienną, nie występują w nim więc rozbudowane środki wyrazu artystycznego.

    W utworze odnaleźć możemy epitety („brzęczący rój”) oraz anafory:

    Niepojęty przypadek
    Jak każdy przypadek

    Dopełnieniem warstwy artystycznej wiersza jest metafora, która dotyczy opisu świata („w garderobie natury”). Utwór zawiera również pytanie retoryczne („A co, gdybym…?) – podkreśla ono refleksyjny nastrój wiersza.

    W zatrzęsieniu - interpretacja wiersza

    Podmiot liryczny – czego można domyślać się po treści utworu – to młoda kobieta, która rozmyśla nad jej rolą w otaczającym ją świecie. Kompozycja utworu jest odwrotna niż w przypadku podstawowych przemyśleń. Osoba mówiąca w wierszu rozpoczyna od ustalenia swojego statusu w świecie, a dopiero później poddaje go analizie:

    Jestem kim jestem.
    Niepojęty przypadek
    jak każdy przypadek.

    Druga strofa dotyczy rozmyślania podmiotu lirycznego o swoim pochodzeniu. Podkreśla przypadkowość ludzkiego istnienia i rozumie, że miejsce, w którym się znajduje nie jest oczywiste. Zastanawia się nad tym, co wydarzyłoby się w jej życiu, gdyby posiadała innych przodków - niekoniecznie ludzkich. Myśli o tym, w jakiej innej formie mogłaby pojawić się na świecie:

    Inni przodkowie
    mogli być przecież moimi,
    a już z innego gniazda
    wyfrunęłabym,
    już spod innego pnia
    wypełzła w łusce.

    Stwierdza, że równie dobrze mogłaby żyć jako ptak lub gad, czy jakiekolwiek inne stworzenie. Jest to refleksja o wymiarze głęboko egzystencjalnym, która przedstawiona została w prosty i lekki – charakterystyczny dla twórczości poetki – sposób. Podobnie dzieje się w przypadku wersów kolejnych, gdzie podmiot liryczny nie stara się polemizować z zasadami panującymi na świecie, lecz w pełni je akceptuje.

    W garderobie natury
    jest kostiumów sporo.
    Kostium pająka, mewy, myszy polnej.
    Każdy od razu pasuje jak ulał
    i noszony jest posłusznie
    aż do zdarcia.

    Kolejna strofa dotyczy przemyśleń na temat tego, że przyjęta rola funkcjonowania w świecie nie może się zmienić – człowiek pozostanie człowiekiem, pająk – pająkiem i jest to zjawisko – zdaniem podmiotu lirycznego – jak najbardziej odpowiednie. Mówiąc o „garderobie natury”, czyli świecie, wskazuje, że każdy kostium, a więc sposób egzystowania, dla każdej istoty jest idealny – zatem „pasuje jak ulał”.

    Mogłam być kimś
    o wiele mniej osobnym.
    Kimś z ławicy, mrowiska, brzęczącego roju,
    szarpaną wiatrem cząstką krajobrazu.

    Podmiot liryczny rozmyśla o zawiłościach natury bez żalu, pogodnie. Nie zależy jej na tym, by stać się kimś lub czymś innym: w pełni akceptuje swoją ludzką naturę, która jej się podoba. Zauważa, że w innym wcieleniu mogłaby mieć większe trudności. Jako owad byłaby zdana na łaskę zjawisk atmosferycznych o wiele bardziej niż jako człowiek; byłaby również mniej widoczna. Następna strofa odnosi się do podobnych przemyśleń:

    Kimś dużo mniej szczęśliwym,
    hodowanym na futro,
    na świąteczny stół,
    czymś, co pływa pod szkiełkiem.

    Dalsza część utworu skupia się już nie tylko na formie, jaką przyjęło na świecie dane istnienie, ale również na jej charakterystycznych cechach. Podmiot liryczny nie zastanawia się tylko nad cechami pozytywnymi lub tylko negatywnymi. Obdarza uwagą również te, które przez swoją specyfikę są uciążliwe dla postaci nimi obdarzonej:

    A co, gdybym budziła w ludziach strach,
    albo tylko odrazę,
    albo tylko litość?

    Ostatnie kilka strof zmierza ku podobnej refleksji jak ta, która rozpoczyna utwór. Osoba mówiąca w wierszu, po wcześniejszych przemyśleniach związanych z bytowaniem pod inną postacią, stwierdza, że sama obdarzona jest dużym szczęściem:

    Los okazał się dla mnie
    jak dotąd łaskawy.

     

    Podmiot liryczny akceptuje siebie, dostrzega swoje pozytywne cechy i szanse, jaką oferował jej świat. Po treści przemyśleń, jakimi osoba mówiąca w wierszu podzieliła się z czytelnikiem, można domyślać się, że jest osobą myślącą pozytywnie, pogodną, pewną siebie, lubianą oraz zadowoloną ze swojego życia. Wiersz nie zawiera w sobie smutku – niekiedy pojawia się nuta nostalgii związana z losami innych istot, ale wnioski wyciągane z nich nie wywołują w podmiocie lirycznym smutku. Inne możliwości swojego bytowania w świecie opisuje następująco:

    Mogłam być sobą - ale bez zdziwienia,
    a to by oznaczało,
    że kimś całkiem innym.

    Zatem podmiot liryczny uważa, że cechą, która czyni z niej właśnie nią jest skłonność do refleksji. Rozmyślania, jakimi podzieliła się osoba mówiąca w wierszu z odbiorcą, to wyróżnik jej osoby na tle innych osób i innych istot żyjących na świecie. Choć pierwsza strofa wiersza niesie już za sobą podobne informacje, strofa ostatnia – występująca po wcześniejszych przemyśleniach, jeszcze bardziej podkreśla przesłanie wiersza. Przesłanie dotyczące tego, że warto być sobą i być z tego powodu szczęśliwym. Zarówno cechy charakterystyczne, cechy wyglądu, pozycja, jaką zajmuje się w społeczeństwie, są odpowiednie i nie są powodem do smutku. Głównie z tego powodu, że wszystkie są wyjątkowe i jednorazowe.


    Przeczytaj także: Prospekt interpretacja

    Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.