Pośród kominów i miast przedziwnych
jedno nad wszystkie przeniosła sława,
w samym bijącym sercu Ojczyzny
wielka i światła stoi Warszawa,
w samym bijącym sercu Warszawy
w samym śródmiejskim sercu stolicy
dzieją się bardzo dziwne sprawy
na Marszałkowskiej, głównej ulicy.
Stoi latarnia z łojową świeczką,
wikła się ślepy, czarny zaułek
i dynda sobie z gracją bezsprzeczną
szyldzik sklecony z starych deszczułek –
prowincjonalny pejzaż i bzdura,
ciemność i czarność, mętność i mglistość;
cała kultura dała ci nura
w dawność, zabobon, nierzeczywistość.
W samym bijącym sercu Warszawy
(tam gdzie neony, jony, klaksony)
krokiem niedbałym albo łaskawym
chodząc przeróżne ważne persony –
na zewnątrz: ukłon dworny, hrabiowski,
a w głowach: świeczka łojowa pełga,
– chodzą i noszą po Marszałkowskiej
czarną, zgaszoną prowincję we łbach,
szyldzik bławatny i koszmar czarny,
kopcącą świeczkę z knotkiem zbyt długim,
Klewań i Stołpce, Będzin i Sarny,
a pono nawet Mielnik nad Bugiem.
Źródło: Szpilki, r. 1937, nr 10.