*** (Duszę mi wieków mgła zachmurza)

Duszę mi wieków mgła zachmurza
I marzę na pół nieprzytomnie,
Kiedy doleci w echu do mnie
Drżąca dziadowska pieśń z podwórza.
 
Jak spod obcego nieba ptaszę,
Miotane wichrem w dół, do góry,
Między kamienic wpada mury
Ta pieśń, co wskrzesza chwały nasze.
 
Lecz dla polskiego dziś sumienia
Męką to raczej niż uciechą,
Gdy dziad zdrzemnięte budzi echo,
Ożywia baśnie i wspomnienia.
 
Jakże się kłócą z miejską wrzawą
Rzucani w zamęt jej zdradziecki,
Król Jan, Kościuszko, ksiądz Kordecki,
Tak obcy tobie dziś, Warszawo!
 
Jednak rad słucham starej pieśni
Budzącej - - - wśród łona.
Czcimy pamiątkę, choć zniszczona,
I sen nas wzrusza, choć się prześni.
 
Drżąca dziadowska pieśń z podwórza
Jakże z odległych źródlisk płynie!
Gdzieś w prasłowiańskiej aż kontynie
Stała z nią może pierwsza kruża.
 
Przy rosochatym świętym dębie
Natchnień srebrzyła się krynica.
Dziewczę widziało w niej swe lica,
Pili z niej starcy, jak gołębie.
 
Potem zasypał gruz stuleci
Źródło, krynicę i kontynę...
Pieśń się przesącza przez ruinę,
Mętna, i srebrem już nie świeci.
 
I tylko czasem, gdzieś na stepie,
Gdzie się głogami trawy palą,
Z wędrownej liry buchnie falą,
I orlim skrzydłem w mgle zatrzepie.
 
Czasem znów gniewem się najeży
I w Sokalskiego śpiewie dziada
Głosem ogromnym tak zagada,
Jakby jej wtórzył chrzęst pancerzy.

Czytaj dalej: Deszczyk - Wiktor Gomulicki