Kie­dyś z mi­lio­nów jed­ne­go wy­bra­ła
Na wład­cę du­szy i na wład­cę cia­ła,
Niech on już jed­nym po­zo­sta­nie to­bie
W ży­ciu i w gro­bie.

Naj­czul­sze sło­wa, naj­mil­sze uśmie­chy,
I wszyst­kie bla­ski, i wszyst­kie po­cie­chy
I wszyst­ką sło­dycz du­cha nie­wie­ście­go
Po­nieś dla nie­go.

Choć resz­ta świa­ta, pod wy­klę­cia groź­bą,
Cią­gnąć cię bę­dzie i silą i proś­bą,
Ty za­wsze prze­waż sza­le po­chy­lo­ne
Na jego stro­nę.

Ile masz w ser­cu aniel­skiej świa­tło­ści,
Przez któ­rą bo­gom rów­ni lu­dzie pro­ści,
Ze­strzel ją całą w mi­ło­snym uści­sku,
Jako w ogni­sku.

Ani się wa­haj, chy­ląc szczę­ścia cza­rę,
Du­szę mi­łe­mu od­dać na ofia­rę,
Bo za­tra­ciw­szy się, wskrze­sisz z ni­cze­go
W nim i przez nie­go.

I na­wet wów­czas miej świę­tość anio­ła,
Gdy on twych da­rów od­pła­cić nie zdo­ła; —
Kto ko­cha, bar­dziej jest z bó­stwem zbra­ta­ny,
Niż kto ko­cha­ny.

Czy­taj da­lej: Portret kobiecy – Wisława Szymborska