Kiedyś z milionów jednego wybrała
Na władcę duszy i na władcę ciała,
Niech on już jednym pozostanie tobie
W życiu i w grobie.
Najczulsze słowa, najmilsze uśmiechy,
I wszystkie blaski, i wszystkie pociechy
I wszystką słodycz ducha niewieściego
Ponieś dla niego.
Choć reszta świata, pod wyklęcia groźbą,
Ciągnąć cię będzie i silą i prośbą,
Ty zawsze przeważ szale pochylone
Na jego stronę.
Ile masz w sercu anielskiej światłości,
Przez którą bogom równi ludzie prości,
Zestrzel ją całą w miłosnym uścisku,
Jako w ognisku.
Ani się wahaj, chyląc szczęścia czarę,
Duszę miłemu oddać na ofiarę,
Bo zatraciwszy się, wskrzesisz z niczego
W nim i przez niego.
I nawet wówczas miej świętość anioła,
Gdy on twych darów odpłacić nie zdoła; —
Kto kocha, bardziej jest z bóstwem zbratany,
Niż kto kochany.