Królewskich kości, gościu, nie racz mijać składu.
Kłaniałeś się żywemu aże do upadu,
A czemuż teraz, skoro wpadł śmierci do iapki,
Idąc imo on biednej nie uchylisz czapki?
Nie masz tu już odźwiernych, nie masz alabarty,
Śmiele proś o przywilej, gabinet otwarty.
Cóż ci więcej dać może, o łaska cudowna,
Nad to, kiedy cię z sobą jednym miescem zrówna.
O kręte a opaczne spraw ludzkich gościńce!
Niedawnoś nie mógł przed nim stanąć bez przyczyńce,
Dziś żebrze, żebyś za nim przyczynił się niebu.
O cudowna na świecie odmiana pogrzebu!