Pochlebca, który cnotę swą puścił po chlebie,
Umarszy, na tym miescu leży po pogrzebie.
W tym chwalić, choć nie masz co, tamtego postrzygać
W uszach pańskich - wierę, się było na co wzdrygać.
Teraz zdechł pies na kuchni i pochlebca kuchnie
Zapomniał, kiedy mu pysk bezecny opuchnie,
Co lepszych dla marnego kaliczył półmisku;
Kto pyskiem grzeszy, karę odnosi na pysku.
Ciało tu leży, nie wiem, co mówić o duszy,
Wielka korzyść, że dzisia wolne pańskie uszy.