Na jeziorach i rzekach
dmie, szumi wiatr nieprzyjazny.
Dźwiga zmartwiałą toń,
podnosi fale za grzywy,
uderza w burty łodzi,
przez chmury czarne i siwe
wstęgi błyskawic przewleka.
Burza nadchodzi.
Burza nadchodzi, na którą czekałaś
dzień porachunku, niedola i zło —
twój głuchy okrzyk i twoją nieśmiałość
niebo przesłoni ulewą i mgłą.
Ten słaby protest nie zwalczy żywiołów
więc niech pioruny w walący się dach
miotają ognie, a krzyże kościołów
świecą bezradnie w płomieniach i skrach.
Pożar i powódź. O, niechaj nam zsyła
klęskę bezmyślną surowa przyroda,
zanim my sami zburzymy ten świat
stokroć bezmyślniej, o miła.
Źródło: W połowie drogi, Teodor Bujnicki, 1937.