Kto pragnie pospolite opatrzyć pożytki,
Nieprzyzwoite smutnym niech wytępi zbytki.
Gną się stoły pod srebrem, w galonach lokaje,
Tłoczą nam sok Bachusa Hotentotów kraje,
Lekkomyślności naszej Brabant siatki stawia,
Robaczkom wzięte łupy Francuz nam wyprawia,
A bracia niebronieni w srogiej jęczą doli!
Wolność nasza na obcej gruntuje się woli.
Ojczyzna uszczerbiona. O sławo! po tobie
W najgrubszej by nam chodzić przystało żałobie.
Niech wzgardzą obywatel te kosztowne szaty,
Te zgraje służebników, ten pozór bogaty,
Które od Azy Janów swe wzięły początki,
Gdzie są niepewne wolność, życie i majątki.
Dziękuję za złotogłów i wolę pod kirem
Być swobodnym szlachcicem niż wielkim wezyrem.
Nieludzko nas obdarli opiekuni srodzy,
Nie udajmy bogaczów, kiedyśmy ubodzy.
Jedni frantostwem, drudzy przez użycie wiosła,
Inni dostatki ciągną z handlu i rzemiosła;
My, na środku żelaznej wychowani ziemi,
Umiemy kuć oręże, zręcznie władać niemi:
Można z żelazem w ręku zniżyć pysznych złotem,
Więcej krwią w roku nabyć niż ci w sto lat potem.