Zawód i smutek dusz ludzkich udziałem,
Otóż to życia zazwyczaj początek,
A przędza marzeń wśród takich pamiątek
W kir się zamienia z życia ideałem.
Do ciągłej walki nie każdy ma siły,
Lecz cóż tu począć? — mówię z doświadczenia.
Nie wyczekiwać aż miną cierpienia,
Bo cię wraz z niemi złożą do mogiły.
Więc nim ostatnia godzina uderzy,
Kradnijmy szczęście, kto zdobyć je może,
Bo lżej takiemu co w gwiazdę swą wierzy...
Biedna ludzkości! Tyś bólu jest echem
I krzyż swój dźwigasz w poddania pokorze,
Zamiast drwić z losów litości uśmiechem.
Źródło: Moje pieśni, Maria Paruszewska, 1934.