Polały się te łzy moje,
Jako perły białe,
Popłynęły żalu zdroje,
W dal pod brzegu skałę.
Odtąd mewy tam siadają,
Łódź czasem zawinie —
Ptaki smutne powracają,
Sternik w morzu ginie.
Bo łzy cudze smutek rodzą,
Winnym kopią groby,
I nadzieje ich zawodzą,
Są źródłem żałoby.
Ciążą, gniotą choć z daleka,
Spokój odbierają,
Złego ścigają człowieka,
Taką własność mają!
Drugim trzeba łzy ocierać,
Biada — kto wyciska —
Dobrem słowem, czynem wspierać,
Bo śmierć może bliska...
A rachunek wszystkich czeka;
Sąd kiedyś wykaże,
Że Bóg względny dla człowieka—
Za łzy cudze karze.
Źródło: Łzy-perły tom 2, Maria Paruszewska, 1912.