Gdzie szczęście? nie wiem, bom go nie zaznała,
Marzenia w zawód zmieniły się kłamnie,
Lecz jedna miłość nie zawiodła nigdy,
Zdrojem pociechy była zawsze dla mnie
Miłość dla Sztuki! Otóż rozwiązanie,
Bo Sztuka zawsze cząstką Bóstwa była,
Ona jest duszą narodów na ziemi,
Co posłannictwo swe będzie pełniła.
Ona jasnością, co okala skronie
Mistrza, gdy nowy pomysł w mózgu rodzi,
Przejmuje wieszcza, poetę, malarza,
Wiodąc do celu, co go nie zawodzi.
Sztuka krwią serca! polotu ognisko,
Dająca rozkosz, lecz, aby się wsławić,
Artyści wszyscy, Wy wiecie najlepiej,
Jak wprzód Wam trzeba swe serca rozkrwawić,
Aby dać światu własne uniesienia, —
Swą pracę szczytną, duszy ogień cały,
Który najczęściej wśród bólu wybucha,
Zanim zawiedzie na wyżyny chwały.
Sztuka boginią! chylmy przed nią czoła,
A wy Artyści — wybrane jej dzieci,
Choć los Was czasem karmi swą goryczą,
Nie traćcie wiary, słońce Wam zaświeci!
Nasz dyletantyzm, to zabawka w życiu,
Prawdziwy artyzm — opoka co słynie —
Śmierć i Was skosi, jak te z niwy kwiaty,
Lecz imię Wasze nigdy nie zaginie.
Bo ta spuścizna nieśmiertelnej treści
Zostanie po Was, jak księgi pamiątek,
Wdzięczna potomność wielbi swych geniuszów,
Bo to narodu największy majątek.
* * *
A zatem szczęścia niechaj szuka w Sztuce
Ten, co go w życiu spotkały zawody,
Zapomni o nich, jak o śnie złowrogim,
Do końca życia pozostanie młody.
Poznań, dnia 9 lutego 1911.
Źródło: Łzy-perły tom 2, Maria Paruszewska, 1912.