Pour reussir, il ne faut avoir peur
ni de soi ni des autres.
Comtesse Diane.
Ból zasnął! przebytych mąk męczarnie
Dziś, jak sen, należą do przeszłości.
Marzenia złote rozwiane marnie,
I dziwny spokój w sercu mem gości.
A jeśli piosnki moje tęsknotą
Owiane czasem, tak, mimowoli,
To zapatrzona gdzieś w gwiazdę złotą,
Chciałabym ludzkiej ulżyć niedoli
I zbratać nieraz rozkosz ze złami,
By tak nie gniotło życia ogniwo,
Niechby krew trysła z rany wstęgami
Ku odrodzeniu twojemu żywo!
Czasami duszę gnębi wspomnienie,
Masz przed oczyma złudzeń szkielety,
Jedno za drugiem zbiegło marzenie,
A tyś z zawodem został niestety!
— Czemu jesienią kwiaty pobladły?
Czemu im słońce życia nie wraca?
Bo śrony śmierci na kwiecie padły —
Wskrzesić je trudno, daremna praca.
Tak nam się dzieje, chociaż na twarzy
Jeszcze raz po raz uśmiech przeleci,
Bo rzadko kiedy głośno się skarży
Ten, komu słońce dawno nie świeci.
Szumiące lasy są mu ostoją,
I potok rączy w cichej ustroni,
Bo zawsze zgodny jest z myślą twoją,
Często przed zwątpień falą obroni.
Smutek twój bieży wody nurtami,
Lub ptak go chwyta niekiedy w locie,
I ten powiernik z twojemi łzami
Ofiarny wieniec składa tęsknocie!
Sypią się z niego liście — marzenia,
Jak piórka z skrzydeł przeszytych strzałą,
Czas goi rany, leczy cierpienia,
Gdy stawisz czoło przed burz nawałą.
A gdy opadnie listek ostatni
I ból serdeczny pod sercem skona,
Wyjdziesz zwycięsko z zwodniczej matni,
W tem twoja siła — i twa obrona.
...Może odnajdziesz szczęścia klejnoty —
Dobiegniesz kresu w myśli pogodzie,
I chociaż we śnie ujrzysz raj złoty,
Budując dalej. .. zamki na lodzie...
Źródło: Łzy-perły tom 2, Maria Paruszewska, 1912.