Stanisław Baliński (urodzony 2 sierpnia 1898 w Warszawie, zmarły 12 listopada 1984 w Londynie) to polski poeta, nowelista, publicysta i muzyk, a także zawodowy dyplomata.
Stanisław Baliński - biografia skrócona
Stanisław Baliński urodził się w Warszawie. Ojciec, Ignacy, był poważanym prawnikiem, sędzią Sądu Najwyższego, a zarazem działaczem społecznym, politykiem, publicystą i poetą. Matka, Maria z Chomętowskich, pisała utwory dla najmłodszych i redagowała m.in. warszawskie pismo Wieczory rodzinne.
Poeta był absolwentem stołecznego Gimnazjum św. Stanisława. Przez lata przygotowywał się do kariery pianisty. W r. 1923 ukończył studia z zakresu teorii muzyki i kompozycji w Wyższej Szkole Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Na Uniwersytecie Warszawskim studiował prawo (przez dwa lata) oraz filologię polską (przez cztery lata, dyplom magistra otrzymał w r. 1928).
Debiutem prasowym Balińskiego był ogłoszony na łamach pisma Echa Wielkiej Warszawy i Przedmieść (nr 12/1918) wiersz Rozstanie. Mimo to, Pisarz za swój właściwy debiut uznawał Balladę północną wydaną trzy lata później w dodatku literackim do Kuriera Polskiego (nr 92/1921). Również ok. r. 1921 Baliński związał się z literatami skupionymi wokół Skamandra. W latach 1921-1929 i w r. 1935 na łamach pisma tej grupy publikował poezje i nowele. W późniejszych latach określał się jako „post-skamandryta”. Utwory ogłaszał także w innych czasopismach, m. in. w l. 1924-1925, 1927-1928 oraz 1933-1933 we Wiadomościach Literackich. Przed wybuchem wojny i emigracyjną tułaczką, Stanisław Baliński wydał tylko jeden zbiór poezji, Wieczór na Wschodzie (1928 r.) oraz tom opowiadań fantastyczno-nastrojowych Miasto księżyców z r. 1924. Oprócz działalności literackiej, Stanisław Baliński pod pseudonimem Esteb zajmował się komponowaniem muzyki dla Qui pro quo i innych kabaretów stolicy. Był członkiem Polskiego PEN Clubu.
Już w r. 1922 rozpoczął pracę w resorcie spraw zagranicznych. W l. 1924-1925 przebywał na placówce dyplomatycznej w Brazylii, od r. 1925 do 1927 był attaché poselstwa RP w stolicy Persji (dziś Iran), Teheranie. W l. 1929-1933 Baliński pełnił obowiązki wicekonsula w Mandżurii. Przez jakiś czas był także nauczycielem w polskim gimnazjum w Harbinie. W r. 1934 został kierownikiem referatu rumuńskiego w Centrali MSZ. Od roku 1935 do 1937 pracował jako sekretarz, a następnie radca polskiego poselstwa w stolicy Danii, Kopenhadze. Do r. 1939 kierował referatem bałtyckim Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W okresie międzywojennym wiele podróżował, odwiedzając nie tylko kraje europejskie, lecz także Afrykę Północną, Bliski i Daleki Wschód oraz Amerykę Południową.
Po ataku III Rzeszy na Polskę, 17 IX 1939 r. Stanisław Baliński opuścił wraz z pozostałymi ewakuowanymi pracownikami MSZ Polskę. Symboliczny wymiar miało powracające w liryce Pisarza, pożegnanie z Krzemieńcem. Przekroczywszy granicę w Zaleszczykach, przez Rumunię, Baliński dostał się do Francji. Tam rozpoczął pracę w Biurze Propagandy Ministerstwa Informacji i Dokumentacji przy polskim rządzie w Paryżu. Tuż przed klęską wojsk francuskich, latem r. 1940, znalazł się w Londynie, gdzie aż do r. 1945 pracował w resorcie spraw zagranicznych rządu RP na uchodźstwie. Był m.in. chargé d’affaires przy emigracyjnym rządzie Czechosłowacji.
Obowiązki zawodowe nie przeszkadzały Pisarzowi w dalszym publikowaniu. Angażował się także w prace zarządu Polskiego PEN Clubu. Ogłaszał liczne wiersze oraz opowiadania, m.in. na łamach ukazujących się w Paryżu, a następnie w Londynie, Wiadomości Polskich (1940-1944), w londyńskim piśmie Nowa Polska (l. 1942-1944), a także w Dzienniku Polskim oraz Dzienniku Żołnierza (w r. 1944). Już na emigracji ukazały się m.in. tomiki Rzecz sumienia z r. 1942, wydane w r. 1945 Trzy poematy o Warszawie a także zbiory liryki: Wielka podróż z r. 1941 (jeszcze przed upływem tego roku miała cztery wydania), opublikowany dwa lata później Tamten brzeg nocy, a także cykl Ballady i pieśni emigranckie, wydany w ramach Wierszy zebranych (1948 r.). Oprócz tego, w r. 1941, w Londynie wydano pod pseudonimem Stephen Bailey dziennik wydarzeń po angielsku Two Septembers 1939 and 1940. A Diary of Events (Dwa wrześnie: 1939 i 1940. Diariusz). Książka opowiada o bohaterstwie polskich pilotów walczących w kampanii wrześniowej i w Bitwie o Anglię.
Po zakończeniu wojny Baliński – zdeklarowany przeciwnik Jałty i władzy komunistycznej - zdecydował się na pozostanie w stolicy Zjednoczonego Królestwa. W l. 1945 – 1983 był członkiem angielskiego PEN Clubu, a od r. 1951 należał także do PEN Club Center for Writers Exile (Centrum PEN Clubu dla Pisarzy na Uchodźstwie). Podobnie jak wielu innych pisarzy emigracyjnych, w latach 50. podjął współpracę z Głosem Ameryki i Radiem Wolna Europa. Wiele razy podróżował po krajach Europy Zachodniej.
Baliński kontynuował pracę literacką, pisząc nie tylko poezje, lecz również artykuły i felietony dotyczące literatury i sztuki, recenzje książek i sztuk teatralnych. Publikował przede wszystkim w ukazujących się w Londynie Wiadomościach (do r. 1971, od r. 1959 do 1981 należał do jury nagrody tego pisma), w Dzienniku Polskim oraz w Dzienniku Żołnierza (do r. 1983). W tym ostatnim redagował dział „Środa Literacka” i prowadził stały felieton „Rozmaitości” (późn.pt. „Sztuka i życie”). W r. 1965 ukazał się zbiór opowiadań Talizmany i wróżby. Po długiej przerwie, bo dopiero w r. 1981, w Londynie ukazały się Wiersze emigracyjne, a w r. 1982, już w kraju, Peregrynacje. Poezje wybrane 1928-1981. Pisarz pozostawił po sobie także przekłady z poezji angielskiej, francuskiej, rosyjskiej i włoskiej, m.in. wydane w r. 1951 Ody angielskiego poety romantycznego Johna Keatsa oraz wiersze Jacquesa Preverta.
Za swój dorobek pisarski otrzymał już w r. 1955 nagrodę Instytutu Polskiego w Wielkiej Brytanii, w r. 1970 nagrodę Fundacji Alfreda Jurzykowskiego w Nowym Jorku, zaś siedem lat później, w r. 1977, nagrodę Dziennika Polskiego i Dziennika Żołnierza. W r. 1981 został laureatem nagrody przyznawanej przez Związek Pisarzy Polskich na Obczyźnie.
Stanisław Baliński zmarł 12 listopada roku 1984 w stolicy Wielkiej Brytanii. Grób symboliczny znajduje się na Powązkach.
Stanisław Baliński: „Za tamtą mi jest smutno, za tamtą mi ciemno…”
Dzieciństwo i wczesna młodość
Stanisław Baliński przyszedł na świat 2 sierpnia 1898 r. w Warszawie. Był synem sędziego Sądu Najwyższego a zarazem pisarza Ignacego Balińskiego herbu Jastrzębiec i Marii de domo Chomętowskiej herbu Lis. Miał młodszego brata, dyplomatę Antoniego Edwarda (1907-1990).
Dawne tradycje rodu wywodzącego się od romantyków, miały stale przemożny wpływ na postawy i twórczość Balińskiego. W Jaszunach na Litwie znajdował się dawny pałac Balińskich. Nabył go od Radziwiłłów cześnik inflancki, wiceminister departamentu doraźnego Trybunału Litewskiego Ignacy Baliński w r. 1811. Gdy w spadku otrzymał ją historyk Michał Baliński, rezydencja stała się liczącym się ośrodkiem polskiej kultury na Wileńszczyźnie. W Jaszunach gościli m.in. Mickiewicz, Lelewel, Zan i Słowacki. Balińscy prowadzili nowoczesną jak na ówczesne warunki gospodarkę (wytwórnia gontów i terpentyny z drewna, tartak, odlewnia miedzi, pasieka dworska).
Ojciec Twórcy urodził się w r. 1862 w Reginowie na Grodzieńszczyźnie, zmarł w r. 1951 w Sudbury w Anglii. Prawnik z wykształcenia, był m.in. sędzią Sądu Najwyższego. Chętnie gościł w salonie literackim Deotymy, należał do tzw. Koła Parnasistów. Na emigracji znalazł się w związku z wybuchem wojny. Poezje publikował przede wszystkim w warszawskich czasopismach, w r. 1937 wraz z przekładami liryki angielskiej i francuskiej ukazał się Wybór wierszy z lat wielu. Ryszard Matuszewski określa Ignacego Balińskiego jako spóźnionego kontynuatora postromantyzmu, zaznaczając, że wczesne wiersze zwracają uwagę swą retorycznością, z czasem daje się dostrzec wypływ modernizmu (symboliczność, nastrojowość). Ignacy Baliński pozostawił po sobie także poezje patriotyczne, historyczne i moralistyczne, m.in. Z rad dla moich synów ze znanym do dziś czterowierszem „"Chcesz być kimś w życiu, to się ucz, / Abyś nie zginął w tłumie; / Nauka to potęgi klucz, / W tym moc, kto więcej umie". (z wiersza „Z rad dla moich synów”). Oprócz tego, w r. 1946 w stolicy Szkocji Edynburgu ukazały się jego Wspomnienia o Warszawie.
Matka Stanisława Balińskiego pisała utwory dla dzieci i młodzieży, redagowała także ukazujące się w Warszawie pismo Wieczory Rodzinne. Zmarła w r. 1934, przeżywszy 65 lat.
Na początku XX wieku żyjących już w stolicy Królestwa Polskiego Balińskich odwiedzał Sienkiewicz. Pozostawił Stanisławowi – wtedy kilkuletniemu dziecku – egzemplarz W pustyni i w puszczy z autorską dedykacją. Kolegami z dzieciństwa Stanisława Balińskiego byli m.in. Jan Lechoń i Witold Gombrowicz (por. wiersz Lechonia Stara Warszawa oraz Ewa Pytasz, Marek Pytasz, Stanisława Balińskiego droga do Skamandra [w:] Skamander 4, Studia o twórczości Stanisława Balińskiego, Wydawnictwo UŚ, Katowice 1984, s. 11-12). W Antraktach Baliński wspominał, że przyszły autor Trans-Atlantyku był szkolnym kolega brata Stanisława, często gościł u Balińskich. Na wakacje Stanisław jeździł do majątku Gombrowiczów w Małoszycach. O Lechoniu wspominał, że rodzina Serafinowiczów uchodziła za bardzo biedną; powiadano, że dwaj bracia mieli jedną parę butów na zmianę. Baliński nie bardzo w to wierzył, dodając, że „nikt nie przypuszczał że Lechoń będzie poetą” (zapis magnetofonowy za: M. Pytasz, E. Pytasz, op.cit., s. 12).
Po ukończeniu gimnazjum i zdaniu matury, autor Antraktów podjął studia na Uniwersytecie Warszawskim. Za młodu bardziej niż pisarstwo interesowała go muzyka, zdobywanie wiedzy na Uniwersytecie i praca dyplomaty. Do zajęcia się literaturą skłaniały tradycje rodzinne, stale obecne w domu Balińskich na Marszałkowskiej a następnie na Wiejskiej (M. Pytasz, Podróże i peregrynacje, Zeszyty Naukowe UJ, MLIX, Prace Polonijne, z. 18 (1993), s. 12-13).
W r. 1923 Pisarz ukończył studia z zakresu kompozycji i teorii muzyki w Wyższej Szkole Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Następnie przez dwa lata studiował prawo, a przez cztery lata filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim. Magistrem polonistyki został w r. 1928.
Wkroczenie w świat literatów
W wydanym w r. 1963 Słowniku współczesnych pisarzy polskich podano, że Baliński debiutował dopiero w r. 1922, na łamach Kuriera Polskiego, jednak bibliografia do biogramu w Słowniku jako debiutancki wiersz wskazywała Balladę o zagubionym lustrze. W rzeczywistości Stanisław Baliński debiutował już w r. 1918. Wtedy w piśmie Echo Wielkiej Warszawy i Przedmieść. W numerze 12/1918 tego pisma ukazał się wiersz Rozstanie. Za debiut właściwy uznać trzeba jednak wiersz Karnawał, który sam Pisarz zapamiętał jako swój pierwszy opublikowany liryk (za wspomnieniami przytoczonymi przez E. Pytasz i M. Pytasza, loc. cit.). Karnawał ukazał się w styczniu 1921, w dołączonym do popierającego Piłsudskiego pisma „Naród” Dodatku Literacko-artystycznego nr 18. W r. 1921 ukazała się też pierwsza nowela Balińskiego, Oczy króla, wydana w Dodatku Literacko-Artystycznym nr 21 do „Narodu” nr 67/1921. Niewiele później w Kurierze Polskim opublikowano podpisany przez Balińskiego list występujący przeciw próbom dzielenia członków Skamandra na Żydów i „aryjczyków” (nr 72/1921). Jako pierwsze w piśmie Skamander ukazały się w kwietniu 1921 roku Ballada o zagubionym lustrze, Romans, W cudownym hotelu oraz Zabawa w Don Kiszota (Skamander 1921, zeszyty VII-IX, za: E. Pytasz, M. Pytasz, op.cit., s. 16).
Pierwsza wzmianka prasowa o Pisarzu pojawiła się w zw. z polemiką ze środowiskami proto-skamandryckimi, zwłaszcza Tuwimem i „obrazoburczym” wierszem Wiosna, prowadzoną przez tzw. grupę Rościszewskiego. Baliński podpisał, głównie - o ile wiemy – pod naciskiem kolegów – list otwarty do Tuwima, który opublikowano w XI numerze pisma Pro Arte et Studio w listopadzie roku 1918 (E. Pytasz, M. Pytasz, op.cit., s. 12). Na początku l. 80. Sam Baliński wspominał, że było to „przejście z Tuwimem (…), wyjaśniał, że jako młodzieniec przyjaźnił się z (…) kółkiem literackim, do którego należeli [m.in.] Leon i Wacław Czosnowski, Solecki, Rościszewscy (…) Była to grupa niesłychanie patriotyczna. (…) By zrozumieć oburzenie, które [wywołała Wiosna] trzeba pamiętać, że [wiersz] wydano w momencie, gdy Polacy odzyskali niepodległość (…) [I w tej sytuacji, w tej niepodległościowej euforii] ukazuje się „Wiosna”, która wielu oburzyła. (…) Mój podpis wówczas jeszcze nic nie znaczył (…) [jednak koledzy] koniecznie chcieli, abym podpisał, a ja nie chciałem (…) Solecki mnie przekonał” (spisane z nagrania na kasecie wspomnienia Balińskiego za: E. Pytasz, M. Pytasz, op.cit., s. 12-13). Być może podpis Poety rzeczywiście jeszcze niezbyt wiele znaczył, jednak przez ten skromny, bagatelizowany po latach akt, Baliński formalnie wchodził w literacki świat warszawskich studentów (ibidem).
Mimo sprzeciwu wobec Wiosny, krąg Rościszewskiego zaczął kilka miesięcy później współpracować z przyszłymi Skamandrytami, publikując w popierającej Piłsudskiego prasie. W l. 1920-21 w dziale Sztuka „Kuriera Polskiego” oraz w Dodatku Literacko-Artystycznym pisma „Naród” spotkało się wielu przeciwników Juliana Tuwima wywodzących się ze środowiska UW. Ich towarzyszami stali się twórcy z kręgu kabaretu Pod Picadorem – Skamandryci oraz ich przyjaciele i znajomi. Z kręgiem Skamandra mocno związał się jednak tylko Baliński (E. Pytasz, M. Pytasz, op.cit., s. 13).
Stanisław Baliński stał się „formalnie” członkiem kręgu Skamandra i „Wiadomości Literackich” na wieczorze autorskim Skamandra w grudniu 1921 roku (J. Stradecki, W kręgu Skamandra, PIW, Warszawa 1977, s. 61, 110, 277 cyt. za: E. Pytasz, M. Pytasz, op.cit., s. 14 i 16). Janusz Stradecki zwracał także uwagę, że Poeta był związany towarzysko ze środowiskiem Skamandra jeszcze w r. 1920, na co wskazuje m.in. wydany właśnie w r. 1920 (jak poświadcza odręczna notatka) niewielkich rozmiarów druk ulotny z archiwum Tuwima zatytułowany Żydek-literat. (Zaskamander i futurojojny). Satyry, piosenki i kuplety. Znalazł się tam Wiersz do Małaczewskiego i Balińskiego, którego autor pytał, dlaczego ojciec Pisarza nie powstrzymał [go] od tego, / Żeby jak jakiś andrus [czyli łobuz, włóczący się z kolegami młodzieniec – RM] / nie właził w Skamandrus.
Z początku Baliński należał zatem do środowiska młodych intelektualistów i twórców związanych ze Skamandrytami przede wszystkim towarzysko, jednak więzy te miały również charakter grupowy i programowy, gdyż już po kilku tygodniach od ukazania się Karnawału Pisarz został uznany za członka grupy de facto. Oprócz tego, nazwisko Balińskiego znalazło się wśród podpisów pod listem z 6 marca 1921 r. wyrażającym poparcie dla demonstracji Słonimskiego na premierze sztuki Trybunowie (E. Pytasz, M. Pytasz, op.cit., s. 17-18). Już w lipcu 1921 r, Adam Grzymała-Siedlecki w swym omówieniu kwietniowo-czerwcowego numeru Skamandra jako typ poezji skamandrowej przytoczył fragment Ballady o zagubionym lustrze (A. Grzymała-Siedlecki, „Oda do młodości” czy Skamander. „Rzeczpospolita” 181/1921 za: E. Pytasz, M. Pytasz, op.cit., s. 19). Można zatem powiedzieć, że nie budziło już wątpliwości, przynajmniej nie dla Grzymały-Siedleckiego, że Baliński należał do grupy skamandrytów (ibidem, z zaznaczeniem, że pewne wątpliwości mieli Adolf Nowaczyński, Ostap Ortwin i Karol Irzykowski).
Poeta – dyplomata
1 XII 1922 r. Stanisław Baliński rozpoczął pracę w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Pracował w polskich przedstawicielstwach dyplomatycznych w Brazylii (w l. 1924-1925), w Persji jako attaché od r. 1925 do 1927, jako radca poselstwa RP w stolicy Danii (l. 1935-1937) a także jako wicekonsul w chińskiej Mandżurii (lata 1928-1935). W r. 1939 Baliński kierował referatem państw bałtyckich MSZ. Subiektywne odbieranie służby dyplomatycznej jako reifikacji i instrumentalizacji człowieka widać bardzo wyraźnie w bliskim spojrzeniu na „życie oficjalnie” Juliana Tuwima wierszu Attaché poselstwa.
Czas spędzony w Mandżurii (1928-1933) Twórca wspominał po wielu latach, już na emigracji w Antraktach. Pisał, że poznał kilku chińskich literatów, podawał, że właśnie wtedy usłyszał po raz pierwszy o Mao Tse-Tungu, rewolucjoniście z oddalonej od Mandżurii prowincji Hunan. Jak pisze Lisiewicz, Baliński czytał wiersze młodego Mao, po r. 1945 pisał o prześladowaniu wiernych Stolicy Apostolskiej chińskich katolików i okupacji Tybetu, określanym przezeń mianem cichego i niewinnego kraju.
Po niemieckiej napaści na Polskę, urzędnicy ministerialni, wśród nich Baliński, po pięciu dniach podróży czy raczej ewakuacji - ucieczki przed niemieckimi samolotami i czołówkami pancernymi, „wysiedli w Krzemieńcu (…) Natchnienia Słowackiego były z [nimi]. (…) Poezja / Przyszła nocą, naprzeciw całej [ich] woli, / Gwiazdy pozapalała (…)” (fragment z Rzeczy sumienia za O. Bondarą, Niezłomny pielgrzym…, op.cit., in medio). 17 września 1939 r., na wieść o wkroczeniu Armii Czerwonej, Pisarz wraz z innymi pracownikami resortu spraw zagranicznych przekroczył granicę Polski z Rumunią, zapewne nie spodziewając się, że już nigdy do ojczyzny nie powróci. Opuszczając terytorium Polski był, tak samo jak wszyscy chyba uchodźcy, przeświadczony, że co prawda przegrana została ważna bitwa, jednak wojna będzie trwać aż do zwycięstwa.
Droga do stolicy Francji prowadziła przez Bukareszt, Wenecję i Rzym. W Castel Gandolfo Pisarz wziął udział w audiencji papieskiej dla Polaków (por. nasuwający na myśl scenę z Kordiana wiersz W smutnym Rzymie). Miał pieczę nad listami Mickiewicza do Antoniego Odyńca. Znalazły się one w jego niewielkiej walizce, z którą w r. 1939 opuścił ojczyznę. Jesienią r. 1940 korespondencja Wieszcza ocalała w zniszczonym przez niemieckie bomby londyńskim domu, w którym wówczas mieszkał Baliński. Dalsze losy listów do Odyńca są bardzo skomplikowane, jednak Pisarz nie miał na taki bieg wypadków żadnego wpływu (M. Pytasz, Peregrynacje…, op.cit., s. 15, przyp. 5).
W l. 1939-1940 Baliński był pracownikiem Ministerstwa Informacji i Dokumentacji działającego w Paryżu rządu emigracyjnego. Niewiele przed upadkiem Francji, Baliński wraz z Antonim Bormanem i Mieczysławem Grydzewskim przedostał się na Wyspy Brytyjskie. Zamieszkał w Londynie, nie wiedząc, że w tym mieście będzie żył aż do końca. Co prawda względu polityczne sprawiły, że drogi Skamandrytów rozchodziły się już w l. 30., jednak znalezienie się na cudzej ziemi, w obliczu okupacji ojczyzny, sprawiło, że odżyły dawne przyjaźnie, a wraz z nimi życie literackie. Pierwszą Wigilię na wygnaniu, lecz „wśród swoich” Pisarz przeżył w domu Jana Lechonia, wówczas attaché kulturalnego we Francji (O. Bodnara, op.cit., ab initio).
Służba Polsce na cudzej ziemi
Od roku 1940 do 1945 Stanisław Baliński pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Rządu RP na uchodźstwie. W l. 1942-43 kierował referatem prasowym, następnie był radcą poselstwa przy czechosłowackim rządzie emigracyjnym. Gdy ministrem spraw zagranicznych rządu londyńskiego został Adam Tarnowski, Baliński został chargé d’affaires tego poselstwa. Stanowisko to zajmował od 30 listopada 1944 do stycznia r. 1945.
Lata 1941-1945, zatem okres działań wojennych, to apogeum aktywności Balińskiego jako poety. Oprócz Wielkiej podróży (trzy wydania zwykłe i specjalna edycja dla Polaków w Związku Radzieckim), opublikował poemat dramatyczny Rzecz sumienia, Tamten brzeg nocy oraz Trzy poematy o Warszawie. Wspólnie z Antonim Słonimskim napisał Alarm. Zyskał bardzo dużą popularność wśród polskich emigrantów. Wiersze w odpisach, często z pominięciem nazwiska autora, krążyły wśród czytelników, utrwalając się w ich pamięci (M. Pytasz, Peregrynacje…, op.cit., s. 14, zwracający uwagę, że dzięki temu Kolęda warszawska 1939 czy np. Ojczyzna Szopena albo Ballada o dwóch świecach stały się formą walki, formą wsparcia żołnierzy, uchodźców i tułaczy).
Z czasem Baliński stał się jednym z najbliższych romantyzmowi poetów nowej polskiej emigracji. Rolę tę przyjął spontanicznie, zdając sobie jednak sprawę, że jako powiernik mający pieczę nad listami Adama Mickiewicza, potomek Ludwiki Śniadeckiej i Edwarda Odyńca, jest predestynowany do takiej roli (M. Pytasz, ibidem, s. 15, przypominający stwierdzenie Wierzyńskiego, że Wielka podróż, Rzecz sumienia oraz Tamten brzeg nocy manifestują zmysł historyczny, który uformował się za sprawą dynamicznej projekcji tradycji literackiej Wielkiej Emigracji na sytuację wygnańców z r. 1939).
Stanisław Baliński w latach wojny publikował wiele w prasie, z początku w Wiadomościach Polskich Politycznych i Literackich Mieczysława Grydzewskiego i Zygmunta Nowakowskiego, następnie również w Nowej Polsce. Zajmował się także tłumaczeniem poloników literatury w języku angielskim. Bardzo zależało mu na poprawie znacznie pogorszonych m.in. wskutek aneksji Zaolzia w r. 1938, stosunków Polski i Czechosłowacji. W r. 1941 doprowadził do opublikowania antologii Z wojennej poezji Czechosłowacji (M. Pytasz, op.cit., s. 18).
Wyjątkową książką w dorobku Stanisława Balińskiego jest Two septembers 1939-1940 - dziennik wydarzeń napisany po angielsku. Książka ta ukazała się pod pseudonimem Stephen Baley, była przeznaczona dla obcych czytelników, przede wszystkim z krajów walczących z Niemcami. Opowiadała o odwadze polskich lotników walczących z Luftwaffe we wrześniu 1939 i w r. 1940 w czasie Bitwy o Anglię. O ile wiemy, Baliński traktował napisanie diariusza jako zadanie urzędnicze. Wykonał je bardzo starannie, Times Literary Supplement z 4 X 1941 zamieścił pochlebną recenzję zatytułowaną The Epic of Poland. Pamiętajmy, że w tym czasie, w obliczu szybkich postępów wojsk niemieckich w ZSRR i osamotnienia Wielkiej Brytanii w jej zmaganiach z lotnictwem i flotą Rzeszy, Polska z jej ruchem oporu i żołnierzami walczącymi na angielskiej ziemi była cennym sojusznikiem.
Na zachód od żelaznej kurtyny
W lutym roku 1945, gdy wojna w Europie dobiegała już końca, znane emigrantom stały się ustalenia konferencji w Jałcie. Decyzje Wielkiej Brytanii, USA i ZSRR budziły wątpliwości, rozgoryczenie i bunt (por. wiersze Balkon, Paryż oraz Kącik ust a także np. T. Stępień, „A on na wyspie emigrant, eklektyk i egotysta”. O „Wierszach emigracyjnych” Stanisława Balińskiego [w:] Skamander 4. Studia o twórczości Stanisława Balińskiego, Wyd. UŚ, Katowice 1984, passim). W lipcu 1945 r. alianci nawiązali stosunki dyplomatyczne z wspieranym przez ZSRR, kontrolującym dzięki Armii Czerwonej terytorium Polski, Tymczasowym Rządem Jedności Narodowej. Uchodźcy byli zmuszeni do podejmowania trudnych, nieraz dramatycznych, decyzji, mających wpływ na całe ich życie (zob. wypowiedź Balińskiego [w:] Dlaczego nie wracamy. Głosy polskich pisarzy w wolnym świecie, Londyn 1956, s. 8-10, cyt. za: M. Pytasz, s. 18, nazwisko Pisarza znalazło się na samym początku tej publikacji). Życiorys Balińskiego stał się kanonicznym schematem metamorfozy uchodźcy przekraczającego granicę w dramatycznych okolicznościach Września 1939 r. w emigranta, który wie, że do Polski już nie wróci (M. Pytasz, op.cit., s. 12).
Pisarz postanowił nie powracać do kraju rządzonego przez komunistów, stającego się de facto radzieckim protektoratem. Mimo to, nie przyjął brytyjskiego obywatelstwa i paszportu. Co prawda władze naciskały nań, jednak do śmierci posługiwał się wystawionym jeszcze w r. 1939 tzw. dokumentem podróży w języku francuskim. Działał w pełni świadomie i racjonalnie: pragnął pozostać emigrantem politycznym w całej pełni, uznawał że jego prawem a zarazem obowiązkiem jest trwanie w nadziei (M. Pytasz, op.cit., s. 18, i tu można dostrzec „przejęcie”, przetworzenie i ożywienie wzorców romantycznych). Co prawda Antoni Słonimski w socrealistycznym wierszu domagał się powrotu Balińskiego do kraju, gdyż słów (…) potrzeba co budują, / co sierpem dźwięczą, dzwonią młotem, jednak Poeta nigdy nie zaakceptował komunizmu, pozostając wierny deklaracji o ojczyźnie – Polsce Podziemnej, / Walczącej w mroku, samotnej i ciemnej (za: P. Lisiewicz, Cień latarnika, op.cit.).
Oprócz tego, Stanisław Baliński stale i konsekwentnie podkreślał znaczenie wolności. Bez niej życie było szczególnie trudne, może najtrudniejsze. Deklarował, że to właśnie „[o]na … jest esencją wolnej myśli (…) poszukiwania sensu prawdy przez niedoskonałe umysły ludzkie” (cyt. za: P. Lisiewicz, Cień…, op.cit.). Takie poglądy pociągały za sobą nieobecność w świecie literatury PRL, kształtowanym przez politykę PZPR i cenzorów z ulicy Mysiej. Pozostanie na emigracji było wejściem na szlak tradycji polskiego pielgrzymstwa, kształtującej się jeszcze w czasach rozbiorów (por. wiersz De passage à Paris ze słowami: Celnik przy latarni / Powtarza: „Pan do Polski”. Towarzysz Chopina / Tłumaczy …).
Jak pisze Piotr Lisiewicz, Baliński wyobrażał sobie, że emigracja odegra rolę podobną do komunistów rosyjskich przed r. 1917, że „wykluje się z niej siła drapieżna”, która tak jak bolszewicy w r. 1917 przejmie władzę nad krajem. Dodawał: „jeżeli komu może dzisiaj [czyli w r. 1956, gdy wydano broszurę „Dlaczego…”] zależeć na zlikwidowaniu polskiej emigracji, to Rosjanom”.
Adaptacja do niemocy
Mimo spekulacji i utopijnych wizji przejęcia władzy w kraju, brak realnego wpływu środowisk emigracyjnych na politykę po r. 1945 był oczywisty. Na pierwszy plan wysunęło się jako swoisty surogat uczestnictwo w życiu kulturalnym i literackim.
Tuż po kapitulacji Rzeszy, w czerwcu roku 1945, Baliński został członkiem – założycielem Rady Powierniczej Trustu Polskiej Fundacji Kulturalnej. Jego teksty ukazywały się we Wiadomościach, Tygodniku Polskim i wielu innych tytułach prasowych. Od r. 1948 aż do końca 1983 pisał także felietony dla Dziennika Polskiego. Zebrało się ich niemal półtora tysiąca. Były publikowane w rubryce „Rozmaitości”, stając się bardzo lubianym przez czytelników współczesnym odpowiednikiem silva rerum. Wiele z nich pełni funkcję referencyjną. Są to felietony-opowieści o tym, co ich autor zobaczył, przeczytał albo czego wysłuchał (np. opera, premiera teatralna), z kim i o czym rozmawiał (np. spotkanie z T.S. Eliotem albo G. Orwellem). Można powiedzieć, że są to notatki o życiu i sztuce (M. Pytasz, op.cit., s. 20).
Poeta udzielał się też w komitecie nagród Wiadomości, w Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie oraz w PEN-Club in Exile. Oprócz tego, angażował się w prace działającego w Londynie Komitetu Przyjaciół Nowoczesnej Opery; wspiera upowszechnianie teatru operowego, publikował też wiele tekstów o muzyce. Po zakończeniu wojny został również członkiem angielskiego PEN-Clubu. Należał do pierwszego składu tzw. Akademii Grydzewskiego, która przyznawała nagrody literackie.
Z angielskiego przekładał Ody romantyka Johna Keatsa, w których dopatrywał się emocjonalnego odpowiednika Sonetów krymskich. Z francuskiego tłumaczył wiersze Jacquesa Preverta, którego cenił za przypominające skamandrytów zainteresowanie codziennością oraz melodyjność, prostotę i łatwość odbioru. Przekładał też utwory rosyjskie i włoskie. W l. 1942-1948 Baliński przetłumaczył także kilka książek o kulturze i historii Wielkiej Brytanii (m.in. historyka literatury Benjamina Ivor-Evansa, znawcy teatru angielskiego Williama Bridges-Adamsa, filologa George’a Gilberta Ramsay’a, oraz historyka specjalizującego się w czasach Elżbiety I i dziejach Kornwalii Alfreda Leslie Rowse’a). Twórca wydał też cztery książki literackie. Pierwszą z nich były opublikowane w r. 1948 w Londynie Wiersze zebrane, kolejnymi zaś zbiór nowel Talizmany i wróżby z r. 1965, następnie zbiór felietonów Antrakty (1978) oraz obejmujące lirykę z l. 1948-1981 Wiersze emigracyjne (1981). Dla Radia Wolna Europa recenzował książki w j. angielskim i francuskim.
Baliński wyjaśniał, że Antrakty nie były i nie miały być ani esejami ani artykułami ani nawet rozważaniami, były to subiektywne, notowane na gorąco pierwsze wrażenia dotyczące wydarzeń artystycznych, kulturalnych i obyczajowych. Przeplatało się w nich życie ze sztuką. Pisarz porównywał felietony z pierwszymi wrażeniami, którymi widzowie dzielą się podczas teatralnych przerw czyli antraktów właśnie (U. Kowalska, „Antrakty” Stanisława Balińskiego [w:] Skamander 4. Studia o twórczości Stanisława Balińskiego, Wyd. UŚ, Katowice 1984, s. 119, określająca je za Michałem Głowińskim „rodzajem intymnego dziennika” z wyraźnie widoczną, celowo kreowaną przez jego twórcę „ekspresją osoby”, zatem z wiodącą rolą aspektu subiektywnego, podobniej jak w większej części poezji Balińskiego).
Podkreślmy, że w felietonach, zwłaszcza w Antraktach, mamy swoisty drugi plan, trudno dostrzegalny przy pobieżnej lekturze. Determinują go i określają dwaj bohaterowie: Polska w rozdwojeniu na kraj współczesny oraz idealizowaną ojczyznę i samotność, coraz głębiej przenikającą egzystencję Pisarza (M. Pytasz, op.cit., s. 20). Ponadto, felietonistyka ta nasuwa na myśl kroniki Piotra Choynowskiego i teksty Bolesława Prusa (ibidem).
Talizmany i wróżby zawierają m.in. kilka opowiadań z przedwojennego zbioru Miasto księżyców. Autor zdecydował się na usunięcie z nich romantycznej mroczności i poetyckości, zubażając je i osłabiając ich oryginalność (M. Pytasz, op.cit., s. 20). Większość zbioru stanowią jednak utwory z lat 40. i 50. Swoistym pamiętnikiem, ze słabo zamaskowanym biografizmem, są nowele kresowe Melancholia zwierząt, Jak odlatują ptaki oraz Samotność starych parków (ibidem).
Tok emigracyjnego życia
Jeszcze w r. 1956, w okresie gomułkowskiej „odwilży”, Baliński otrzymał propozycje wydawnicze od Wydawnictwa Literackiego i Czytelnika. Obie odrzucił. W r. 1976, pod naciskiem opiniotwórczych środowisk emigracji londyńskiej, odmówił propozycji PIW. Dzięki staraniom Pawła Hertza w r. 1982 udało się opublikować w kraju wybór wierszy Peregrynacje. Stały się one odkryciem przez nowe pokolenia czytelników m.in. Wielkiej podróży. Jak pisze Marek Pytasz, spełniło się też marzenie Stanisława Balińskiego: jego poezja zamieszkała w kraju.
Co ciekawe, w r. 1968 Leszek Długosz, wówczas student polonistyki, w antologii utworów zza żelaznej kurtyny, natrafił na poezje Balińskiego. Mimo studiowania filologii polskiej, nazwisko to nic Długoszowi nie mówiło. Impuls sprawił, że napisał muzykę do jednego z wierszy, współtworząc tym samym bardzo popularną piosenkę Piwnicy pod Baranami pt. Jaka szkoda (P. Lisiewicz, Cień…, op.cit.).
Poeta złożył podpis pod listem pisarzy emigracyjnych, którzy solidaryzowali się z sygnatariuszami podpisywanego na przełomie lat 1975/1976 listu otwartego wyrażającego sprzeciw wobec planowanych zmian Konstytucji PRL (tzw. List 59 lub Memoriał 59).
Niewiele później, bo 30 października 1977 r., na deskach Teatru Polskiego ZASP w Londynie wystawiono po raz pierwszy Polkę prosto z kraju Balińskiego. Reżyserem był Leopold Kielanowski. Sztuka powstała jako pocieszenie po śmierci dobrego przyjaciela Balińskiego, liczącego się w kręgach emigracji Alberta Wilkinsona. Jest to farsa, w której znaleźć można wiele dowcipów językowych, nieporozumień i intryg. Stanowi satyrę na Polaków, nie tylko tych żyjących w Anglii. Bardzo dobrze przyjęła ją publiczność Londynu i Kanady. Zwróćmy uwagę, że Polka… to jedyny zachowany dramat Pisarza, sztuki powstałe przed wybuchem wojny znamy tylko z tytułów (Kochanek zabity przez śmieszność, Pożegnanie).
W lutym roku 1980, na łamach „Wiadomości” ukazał się zbiór niepublikowanych wcześniej poezji. Kilka miesięcy później do księgarń trafiły obejmujące utwory z l. 1948-1981 Wiersze emigracyjne. Tom ów Baliński skomponował w sposób dość nietypowy, opierając się na odwróconej chronologii. Wiersze wchodzące w skład tytułowego cyklu stanowią rozliczenie autora z własnym życiem, ze skutkami wyboru dokonanego w r. 1945 (por. zw. wiersz Rozbitek). Wiersze emigracyjne to ostatnia znana nam twórczość Balińskiego. Są świadectwem samotności i smutku starego człowieka pogodzonego ze swym życiem, człowieka, który wie, że przegrał, lecz był wierny swemu credo, ocalił wiarę w ochronną moc poezji. Dzięki temu mógł ponownie „ocalić się” (M. Pytasz, op.cit., s. 21-22, por. wiersze Album z podróży: W Lille oraz Ty, która jesteś poezją tych, którzy nie mają innej).
Stanisław Baliński zmarł 12 listopada 1984 r. w Londynie. Grób symboliczny Pisarza znajduje się na Cmentarzu Powązkowskim, w kwaterze T-2-2.
Piotr Lisiewicz przytacza opublikowane w ostatnim numerze „Kultury” paryskiej wspomnienie Marii Danilewicz-Zielińskiej o Balińskim jako człowieku, który czuł się na emigracji bardzo samotny; zapamiętała go jako „pana w średnim wieku, ubranego bardzo starannie. Nosił warszawskie jesionki z aksamitnym kołnierzem, ich uszycie w Anglii nastręczało trudności”. Najlepszym przyjacielem Pisarza był pies wabiący się Ted. Danilewicz-Zielińska pisze, że dom Balińskiego był urządzony z myślą o potrzebach i zwyczajach właśnie tego psa (por. też dialog z wiersza Podróżni).
Jako jedyny spośród Skamandrytów doczekał powstania Solidarności. Wywołane przez ten ruch społeczny przekształcenia życia społecznego i politycznego PRL sprawiły, że Baliński zgodził się na wydanie w kraju zbioru Peregrynacje. Jeden z wierszy poświęcił Janowi Pawłowi II, w którym mógł dostrzec „papieża słowiańskiego”, przepowiadanego przez znajomego żyjących w Jaszunach przodków, Juliusza Słowackiego (wiersz z incipitem Poeci z lat wygnańczych, jak wy kiedyś w Rzymie).
Jeszcze w r. 1929 Stanisław Baliński został odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi. Jako dyplomata był kawalerem szwedzkiego Krzyża Komandorskiego Orderu Wazów (1938), Krzyża Oficerskiego Orderu Korony Rumunii oraz przyznanego w r. 1937 duńskiego Krzyża Oficerskiego Orderu Danebroga, jednego z najstarszych na świecie odznaczeń, drugiego w precedencji w Danii. Z okazji dwusetnej rocznicy niepodległości Ameryki, za wiersze poświęcone USA, w r. 1976 Baliński otrzymał złoty medal Grona Przyjaciół Poezji Polskiej w Detroit (M. Pytasz, op.cit., s. 12). W r. 1977 Dziennik Polski przyznał mu swą nagrodę teatralną za sztukę Polka prosto z kraju (ibidem). W r. 1981 otrzymał nagrodę Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie.
Na zakończenie części biograficznej wspomnijmy, że utwór Balińskiego Mój kapitanie, już wieczór stał się szczególnie popularny dzięki jego wykonaniu do muzyki Włodzimierza Korcza przez Sławę Przybylską.
Spojrzenie na dorobek pisarski Stanisława Balińskiego
Jak pisze Marek Pytasz, twórczość Balińskiego w rzadko spotykany sposób splata osobiste, indywidualne doświadczenie historii z kreacją literacką. Złączenie to jest tak silne, że trudno z całą pewnością stwierdzić, co pochodzi ze świata rzeczywistego, co zaś jest tworem pisarza (M. Pytasz, Peregrynacje…, op.cit., s. 12).
Najwcześniejsze wiersze Twórcy są bliższe typowej dla modernizmu „zadumie o zmierzchu” niż witalizmowi Skamandra. Mimo to, nic nie stało na przeszkodzie by zostały uznane za jak najbardziej skamandryckie i opublikowane w VII-IX numerze Skamandra. Doskonale odpowiadały postulatowi „zainteresowania dniem dzisiejszym”, „programowi bezprogramowości” oraz wymogowi „minimum talentu”. (M. Pytasz, op.cit., s. 13, cytujący A. Grzymałę-Siedleckiego, „Oda do Młodości” czy „Skamander”, „Rzeczpospolita” nr 181/1921 (wyd. poranne)). Jan Marx pisał, że Skamandryci należeli do najwybitniejszych, a Baliński do najbardziej osobnych; Jan Marx wskazywał, że wiersze Balińskiego były o kilka tonów cichsze od hałaśliwych wierszy Tuwima, Wierzyńskiego czy Słonimskiego z okresu międzywojennego, na początku tułaczki jeszcze bardziej się wyciszają” (cyt. za: P. Lisiewicz, Cień latarnika, op.cit.). Z czasem Pisarz określał się mianem „post-Skamandryty”.
Ważny nurt poezji Stanisława Balińskiego otwierają wczesne wiersze Karnawał, Trójkąt, Ballada północna i Teatr wędrowny. Z upływem lat nurt ten będzie wiódł ku dominacji motywów teatralnych, zarówno w planie metaforycznym, jak i dosłownym. Daje się to dostrzec zwłaszcza po r. 1956 (E. Pytasz, M. Pytasz, op.cit., s. 24).
Niektóre juwenilia odpowiadają „typowej” dla Skamandrytów wizji prowincji jako krainy idyllicznie spokojnej, gdzie kontakty ludzkie zamknięte w niewielkim kręgu społecznym są bezpośrednie (E. Pytasz, M. Pytasz, op.cit., s. 24 oraz wiersz Melodyjki, w którym mowa tańczących w pustej kuchni kotach, skrzypiących w ścianach świerszczach, daje się usłyszeć staroświeckie jakieś wiersze, / Jakieś śmiechy w spiżarence (…), cienie grają w cztery ręce, zaś pod oknem można spotkać z kijem suchym – Babę Jagę). Prowincja nie jest u Balińskiego miejscem schronienia i ucieczki od wyobcowania i anonimowości więzi ludzi z wielkich miast (Julian Tuwim), ma znaczenie jako miejsce bajeczne, nierealne, a nawet mityczne. Wynika to z powiązania realnego z bajkowym, prowincja jest zatem spotkaniem z miejscem dzieciństwa (E. Pytasz, M. Pytasz, op.cit., s. 25, por. Elegię o ziemi rodzinnej, Ziemię z Jaszun a także Ptaki we śnie, Powrót do Isfahanu oraz Mędrca z Szyrazu).
Pierwsza książka Poety, wydany przez Stanisława Lama zbiór nowel Miasto księżyców z r. 1924, zawierała utwory fantastyczne, zatem pozostające w nurcie, który na początku XX wieku zapoczątkowali w naszej literaturze Stefan Grabiński i Roman Jaworski. Zwróćmy jednakże uwagę, że źródeł opowiadań Balińskiego lepiej szukać u E.A. Poego i E.T.A. Hoffmana a także w tzw. „łagodnej wiedeńskiej apokalipsie” (określenie Ewy Kuryluk), a zatem np. u Hugo von Hofmannsthala (M. Pytasz, Peregrynacje…, op.cit., s. 13, zob. też E. Pytasz, M. Pytasz, op.cit., s. 21-23). Część nowel z Miasta księżyców to także antycypacja charakterystycznej dla skamandrytów nobilitacji wątków literatury popularnej (M. Pytasz, loc.cit., który podkreśla jednocześnie, że fascynujący czytelnika świat romantycznych fantasmagorii, emocjonalne napięcia i nostalgiczne marzenia o niesamowitym zdarzeniu Baliński stwarzał z pomocą gry napięć między jawą a snem, dzięki oniryzmowi).
Wiersze dyplomaty
Ukazanie się w r. 1928 w oficynie Jakuba Mortkowicza tomiku Wieczór na Wschodzie stanowiło wydarzenie zarówno towarzyskie, jak i literackie. Wzmocniła się pozycja uznanego już w kręgu Tuwima i Lechonia pisarza, który jednocześnie wyszedł z cienia skamandrytów (M. Pytasz, op.cit., s. 13). Tomik składał się z liryków pisanych w okresie służby dyplomatycznej w Teheranie. W tym czasie Baliński zajmował się również studiami nad perską kulturą i religią. Lektura Wieczoru na Wschodzie pozwala dostrzec w nim trzy uzupełniające się płaszczyzny.
Po pierwsze, zrozumienie inności Wschodu, fascynacja krajobrazem i obyczajami oraz pradawną, przebogatą kulturą, prowadzą przybysza z Europu do zmiany spojrzenia na własną kulturę. Domagają się także zrewidowania utrwalonego przeświadczenia o jej wartości. Weryfikacja sprawia, że europejskie dziedzictwo poniekąd traci swą doniosłość, blednie w miarę poznawania przez Pisarza świata wartości Orientu (M. Pytasz, op.cit., s. 13).
Druga płaszczyzna to wyjście poza turystyczną, bedekerowską, wizję egzotyki. Refleksja historyczne i egzystencjalna widoczna w zbiorze z r. 1928 nasuwa na myśl podróże romantyków, szukających w inności krajów Bliskiego Wschodu pożywki dla swej wyobraźni poetyckiej (ibidem).
Trzecia płaszczyzna odsyła do skamandryckiego urzeczywistnienia marzeń o wyprawie w nieznane. Trzeba jednakże pamiętać, że wspólne ze Słonimskim, Iwaszkiewiczem czy Marią Pawlikowską - Jasnorzewską jest jedynie marzenie o wędrówce. Poezje Balińskiego nie są suwenirami z wyprawy „turysty literackiego” w dalekie, egzotyczne kraje. Są to utwory tworzące filozofię wędrowania, będące poezją podróży co prawda niechcianej, ale stającej się częścią biografii Pisarza za sprawą niezrozumiałego dlań losu. Los ten każe podróżować, nie pozwala na dłuższy postój, czyniąc Poetę samotnym i wyobcowanym (ibidem, s. 13-14).
Wieczór na Wschodzie to także „notes” poety – podróżnika wędrującego po krajach Bliskiego Wschodu (A. Węgrzyniakowa, Motyw podróży w liryce Stanisława Balińskiego [w:] Skamander 4, Wyd. UŚ, Katowice 1984, s. 41, zwracająca uwagę, że również w Elegii o ziemi rodzinnej dostrzec można sylwetkę młodzieńca, spoglądającego na drogę nowogródzka, na gościńca połuskiego mosty, zafascynowanego podróżowaniem, ciekawego świata (ale nie turysty z przewodnikiem w dłoni!)). Zafascynowany światem utożsamionym z ojczyzną bohater liryczny Wieczoru na Wschodzie jest kreacją charakterystyczną dla Skamandrytów (A. Węgrzyniakowa, op.cit., s. 42-43 oraz wiersz W drodze). Powołany do istnienia przez Balińskiego podróżnik nie poszukuje mistycyzmu; interesują go obce kultury, jednak napędza do przede wszystkim samo zjawisko podróżowania. Jest to wewnętrzny nakaz osobowości, pragnącej ogarnąć cały świat (ibidem., s. 43, por. wiersz O podróżnikach). Bohater podąża śladami Słowackiego, odtwarzając w wyobraźni sytuacje z życia Wieszcza znane dzięki jego Listom do Matki. Utożsamia przy tym przeżycia jego i własne, gdyż "nic się nie zmienia w gwiazdach i księżycach (…) / Treść rozłąki (…) / Wieczystym dyszy smutkiem" (A. Węgrzyniakowa, op.cit., s. 43-44, z zaznaczeniem, że Stanisław Baliński nie dostrzegał (nie chciał dostrzec?) diametralnej różnicy między położeniem Juliusza Słowackiego – wygnańca i własnym – dyplomaty zwiedzającego swobodnie, w komfortowych warunkach, kraj, w którym pełni służbę).
Między dziedzictwem a artystyczną kreacją
Jasne jest, że styl literacki Stanisława Balińskiego kształtowała m.in. fascynacja romantyzmem. Zrodziła się ona zarówno z lektur jak i z więzi rodzinnych: m.in. prapradziadkiem ze strony matki Pisarza był przyjaciel Mickiewicza, Antoni Edward Odyniec. Baliński był też dalszym krewnym młodzieńczej miłości Słowackiego, Ludwiki Śniadeckiej, swej stryjecznej praprababki. Można zatem powiedzieć, że tradycja literacka polskiego romantyzmu to dla Pisarza naturalna część pejzażu rodzinnego, zarówno w znaczeniu dosłownym, jak i metaforycznym (A. Węgrzyniakowa, op.cit., s. 52-53).
Bardzo dobrze widać to w utworach z Wielkiej podróży. Mickiewiczowskie ballady żyją we wspomnieniach lat młodości tak samo, jak legendy rodzinnej ziemi. Mieszają się porządki rzeczywistości. Przestrzeń tradycji przekazanej przez literaturę i kulturę i przestrzeń „swojej” geografii rodzinnych stron zostają utożsamione, podróż do rodzinnej ziemi to jednocześnie podróż w czasie i podróż do krainy polskiej kultury (A. Węgrzyniakowa, op.cit., s. 53). Szczególnie dotkliwe okazuje się zwiastujące kres epoki rozstanie z Krzemieńcem – żywym świadkiem najświetniejszych lat polskiego romantyzmu (wiersz Pożegnanie z Krzemieńcem, por. też Smutny Rzym oraz Balladę o dwóch świecach). Ucieczką przed rzeczywistością staje się eskapizm i wierność przechowywanym w pamięci obrazom minionego, unicestwionego świata – rajskiego ogrodu (por. np. O, Kraju mój…, Szum rzeki oraz szczególnie ważny wiersz Ty, która jesteś poezją tych, którzy nie mają innej oraz Oddalenie).
Jak przypomina Piotr Lisiewicz, koniec epoki, rozłąka, początek tułaczki w świecie chaosu to wątki pojawiające się u Balińskiego często, np. w Pożegnaniu z Krzemieńcem 1939. Jan Marx zauważył, że spośród skamandrytów tylko Baliński – jak można sądzić – przeczuwał jeszcze przed wojną, że kończy się świat sięgający korzeniami tradycji romantyzmu, że rozpoczyna się nowa epoka, to właśnie u niego najbardziej konsekwentnie została wyrażona nieodwracalność miażdżących nasz kraj dziejów. (…) Stanisław Baliński [odmiennie niż idący na kompromis z komunizmem] Tuwim i Słonimski wiedział, że już nigdy nie będzie żadnej „pierwszej przechadzki” po ogrodzie krzemienieckim (…). Krzemieniec, Jaszuny (…), Wilno, dawna, [niezniszczona przez Niemców, po r. 1945 przebudowana] Warszawa, staną się miejscami mitologii pamięci, [którą] Baliński zapisał chyba najwierniej.” (za: P. Lisiewicz, Cień latarnika, op.cit.).
Przetwarzanie dawnych form
Pojawia się pytanie, czy autora Antraktów można uznać za epigona albo pogrobowca romantyzmu? Lepiej mówić o trudzie ożywienia i odnowy społecznych funkcji literatury przez pryzmat romantycznego pojmowania służby pisarza narodowi (M. Pytasz, op.cit., s. 15). W związku z tym, za rodzaj literackiego gambitu liryki wojennej Pisarza uznać można Wielką podróż. Właśnie ona wprowadza wszystkie ważniejsze tendencje tematyczne i motywy, którymi będą wiodły drogi poezji kolejnych lat wojny (ibidem). W poszczególnych wierszach nie znajdziemy łatwego, tłumiącego strach i rozpacz optymizmu, brak w nich także doraźnego heroizmu i pustych wezwań. Baliński odwołuje się stale do wspólnoty przeżyć, do nadziei, do osamotnienia i wątpliwości rodaków stojących w obliczu dramatu dziejowego (ibidem, s. 16 w zw. z cyklem Do przyjaciół w podróży oraz rozliczającymi pytaniami o udział w walce zbrojnej i ucieczkę w czas próby zawartymi w poemacie Rzecz sumienia).
Swego rodzaju spektaklem, tworzącym syntezę dziejów Polaków walczących o niepodległość i ocalenie tożsamości narodowej jest Postój w Paryżu, drugi z cyklów Wielkiej podróży. Warto pamiętać, że Baliński opiera się tu na tradycji Koncertu Jankiela Mickiewicza oraz Karmazynowym poemacie Lechonia, zwłaszcza na Pani Słowackiej i Mochnackim (M. Pytasz, op.cit, s. 16). Poeta wspomina o z pozoru nieznaczących zdarzeniach, o pamiątkach i drobiazgach. W ten sposób kreuje mechanizmy asocjacji, pozwalające na rekonstrukcję obrazów tego, co minęło, lecz jest dobrze zakorzenione w pamięci (por. składające się na swoistą podróż w poszukiwaniu straconego czasu a zarazem wizję przyszłości wiersze Lustro Szopena, Biurko Mickiewicza, Afisz z „Wesela”, Rozmaryn itp.).
Podróż w czasie jest także podstawą konstrukcji Poranku warszawskiego. Wędrówka w czasie powstaje za sprawą napięcia między realnym, budzącym trwogę wśród grozy wieczora, w Londynie pod bombami, czasem wspominania a czasem wspominanym, dostępnym jedynie w pamięci. Obrazy tego, co minęło, obrazy szczęśliwe, prowadzą odbiorcę przez ogrody dzieciństwa i przeżycia wieku młodzieńczego podmiotu lirycznego, „kochanka, / który ciągle nie wierzy, że to było wczoraj”. Odwołują się do tego, co w świadomości emigranta jest prywatne, co składa się na wyidealizowany, „nadto pogodny aby był prawdziwy”, obraz utraconego kraju ojczystego w jego „prywatnych” aspektach (por. M. Pytasz, op.cit., s. 17). Poranek warszawski, Wieczór w Teatrze Wielkim, Panorama Warszawy tworzą pejzaże pełne nostalgii i sentymentu, pejzaże mityczne, Autor żegna się w nich ze światem, który definitywnie odszedł, stał się historią. Świadectwem jego istnienia, jego subiektywnego kształtu, ma być literatura z charakterystycznym kultem wspomnienia (ibidem, ze zwróceniem uwagi na potwierdzenie tego podejścia w poezjach z Tamtego brzegu nocy, np. w wierszu Smutny młodzieniec oraz Cyklu o ziemi Nowogródzkiej).
Podkreślmy w tym miejscu, iż odwoływanie się i twórcza recepcja dziedzictwa polskiego romantyzmu przez Stanisława Balińskiego nie były efektem bezwolnego podporządkowania się rodzinnej tradycji, tym bardziej oczekiwaniom ojca i matki. Był to świadomy wybór, dokonany jeszcze w młodości (U. Kowalska, „Antrakty” Stanisława Balińskiego [w:] Skamander 4. Studia o twórczości Stanisława Balińskiego, Wyd. UŚ, Katowice 1984, s. 121). Baliński wspomniał, że jego dziadkowie i pozostali krewni byli bardzo „ (…) tradycjonalni. (…) Jundziłłowie byli pochodzenia litewskiego, ale mieli (…) silną tradycję, którą [można by określić] jako jagiellońską, by Litwa i Polska utworzyły pewną całość [podobnie myślał Piłsudski – RM]. (…) [O]bie rodziny [tj. Balińskich i Jundziłłów – RM] były historyczno-tradycjonalne, zupełnie nieromantyczne (Moją prawdą jest moja pamięć, ed. E. Pytasz i M. Pytasz, „Twórczość” 5/1983, za: U. Kowalska, Antrakty…, s. 121). Tradycję romantyczną, jednak bez twórczości tyrtejskiej, widać także w felietonach składających się na „Antrakty” (ibidem).
Ciężar wygnania
W powojennej twórczości Stanisława Balińskiego uwidaczniają się dwa okresy. Pierwszy to lata 1946 – 1954, drugi wiąże się z latami 70. Kryterium podziału nie jest wyłącznie chronologia (M. Pytasz, op.cit., s. 19). Złożony obraz świadomości pozbawionego ojczyzny emigranta możemy oglądać w cyklach Ballady i pieśni emigranckie, Przyroda, przemijanie oraz Trzy ballady egzystencjonalne a także w poematach Karnawał 1925 i Albumie z podróży. Wykorzeniony Pisarz doświadcza nostalgii, tęskni za utraconymi krajobrazami, brak mu już wiary w dziejową sprawiedliwość, do nowego porządku świata podchodzi z nieufnością (ibidem). Nie jest zainteresowany nowoczesną formą poetycką, nową estetyką. Chce być poza nimi, woli być wygnańcem. Aluzje, dygresje i metatematyczne manifesty domagają się uznania ich prawa do zamknięcia się w romantycznych ogrodach, wśród bezpiecznych sentymentów i dobrze znanej od lat melancholii (ibidem, zwracający uwagę że przeżywanie przez Pisarza swych klęsk w otoczeniu rekwizytów dawnych poetyk sprawia, że mamy do czynienia nie z krzykiem rozgniewanego klęską buntownika, nie ze skargą, ale z prośbą, z „cichą spowiedzią smutków”, świat się skończył, jedyną ostoją jest pamięć, chroniąca przed nicością).
Po roku 1954 daje się dostrzec zanik sił twórczych Stanisława Balińskiego. Przyczyną mogło być m.in. dążenie do uniknięcia roli „barda społeczności zwężonej” (określenie Wittlina), Pisarz zapewne obawiał się, że skarleje, zacznie powtarzać sam siebie tkwiąc w spetryfikowanych kanonach estetycznych, tworząc dla odbiorców, które przestały rozwijać się jako czytelnicy (M. Pytasz, s. 19). Z czasem, twórczość autora Wielkiej podróży zaczęła w dużej mierze popadać w zapomnienie, zwłaszcza w kraju. Spore znaczenie miała tu wielkość dokonań najsłynniejszych i najchętniej czytanych skamandrytów, tzw. „wielkiej piątki” (Tuwim, Lechoń, Iwaszkiewicz, Słonimski, Wierzyński). Głównym czynnikiem wydaje się jednak polityka izolacji i braku dostępu do literatury emigracyjnej w PRL oraz prowadząca od odrzucania ofert wydawców krajowych presja środowisk emigracyjnych na Balińskiego.
dr Rafał Marek, 08.02.2024
Literatura:
Olgierd Bondara, Niezłomny pielgrzym polskości, Miesięcznik Literacki „Akant” 4/2018, https://akant.org/archiwum/208-archiwum-miesiecznik-literacki-akant-2018/akant-2018-nr-4/6745-olgierd-bondara-niezlomny-pielgrzym-polskosci (dostęp: 27.12.2023).
Urszula Kowalska, „Antrakty” Stanisława Balińskiego [w:] Skamander 4. Studia o twórczości Stanisława Balińskiego, Wyd. UŚ, Katowice 1984, s. 119-132.
Piotr Lisiewicz, Cień Latarnika, „Niezależna Gazeta Polska” 6 X 2006
Ryszard Matuszewski s.v. Ignacy Baliński [w:] Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny, PWN, Warszawa 1984-1985, vol. I, s. 44 i 45.
Romualda Piętkowa, O leksyce przestrzenno-czasowej w twórczości Balińskiego [w:] Skamander 4, op.cit., s. 27-39.
Ewa Pytasz, Marek Pytasz, Stanisława Balińskiego droga do Skamandra [w:] Skamander 4, op.cit., s. 11-26.
Marek Pytasz, Podróże i peregrynacje, Zeszyty Naukowe UJ MLIX, Prace Polonijne, z. 18 (1993), s. 11-24.
Tomasz Stępień, „A on na wyspie emigrant, eklektyk i egotysta”. O „Wierszach emigracyjnych” Stanisława Balińskiego [w:] Skamander 4., op.cit., s. 133-146.
Anna Węgrzyniakowa, Motyw podróży w liryce Stanisława Balińskiego [w:] Skamander 4, op.cit.