Sprawy agrarne chwytam jednym uchem,
Reforma rolna zbytnio mnie nie boli,
Bowiem na świat ten przyszedłem mieszczuchem
I oczywista nie posiadam roli.
Ten i ów w gniewie podobno się szasta,
Tamten głosowań raduje się skutkiem,
Ja Wyzwolenia nie znam, ani Piasta,
Nie mam tez dworów, co stwierdzam ze smutkiem.
Lecz i myśl moja z pragnień nie wyzuta..
Wiem - los nie będzie skąpy jak Harpagon,
Wiem, że dla wszystkich nadejdzie minuta,
Kiedy posiadać będziem własny zagon.
Ziemię bez zagród, bez bydląt i sługi,
Nikt nas podatkiem wielkim nie obarczy,
Zagon maleńki - coś dwa metry długi,
Jednak każdemu na wieczność wystarczy.
Po cóż wytykać mam, kto nie ma racji?
Po cóż twarz posłom ukazywać gniewną?
Ja z tej odwiecznej, cichej parcelacji
Własny swój zagon otrzymam na pewno.