Śnieżyca

Do mrocznych lasów, na ten łan
Przyjechał wczoraj srogi pan
I ostrzem igieł bije w twarze,
Siwą ma brodę, siwą brew,
Wkrótce - oddechem zetnie krew,
Wyrzeźbi szybom w noc witraże.

Ostatnią trawę z ziemi zmiótł...
Wśród zaspy śnieżnej, ostrych grud
W wietrze usłyszysz głos rozpaczy.
Lecz, gdy kto inny zajmie tron,
Stopnieją śniegi, zniknie szron
I wiosną będzie znów inaczej.

Gdzie indziej również srogi pan
W śnieżycy wiedzie dziki tan.
Tam losy wiosny mniej łaskawsze.

Gdy zjechał groźny mocarz mróz
I lodem w serce ludzkie wrósł,
to jest tam władcą już na zawsze.

Czytaj dalej: Złota jesień - Konstanty Ćwierk