Jakaś piosnka w mem sercu rodzi się i dzwoni;
ale kiedy ją chwycić i napisać chciałem,
słowa odbiegły, pióro wypadło mi z dłoni
i już zapomniałem...
Jakieś usta nade mną schylały się lube,
ale nim pocałunków rozkoszy zaznałem,
znikły, — darmo pragnąłbym dziś odzyskać zgubę —
i już zapomniałem...
Gdzieś na drodze królewnę spotkałem zaklętą;
kląkłem, ale nim usty miłość jej wyznałem,
poszła cicho ode mnie w świat drożyną krętą —
i już zapomniałem...
Niegdyś matka nabożnej uczyła modlitwy:
długo, długo jej słodkie wyrazy szeptałem,
wreszcie słowa straciłem śród życia gonitwy
i już zapomniałem...