— — a o trzeciej dobie
zstąpił więc Anioł do ciemnej pieczary
dotknął ręką leżącego w grobie
rzekł mu: Powstań! — dopełnić ofiary! —
A On jak dziecię, co się ze snu budzi,
niechętne, że mu marzenia przerwano,
westchnął i zwolna wstawał, by do ludzi
iść znów i spełniać, co mu nakazano.
A kiedy Anioł głaz odwalił z grobu
i jasne słońce do czeluści wpadło,
powstał i wyszedł z kamiennego żłobu
w chustach śmiertelnych i z twarzą pobladłą.
I na świat patrzył jeszcze nawpół senny,
i taki smutny szedł w blask słońca złoty,
jak kiedy w cierniach i krzyżem brzemienny
śród wrzasków tłumu szedł na szczyt Golgoty.