Do Marji Konopnickiej

A gdyś poszła w świat szeroki
Rzucać pieśni swych uroki,
Jakby ziarna na zagony,
By z serc bratnich zbierać plony,
Z mnogich bratnich serc.

To najtkliwsze swe uśmiechy
Pod słomiane słałaś strzechy,
Najcieplejszy promyk duszy —
Tym, co w mroku, w cieniu, w głuszy.

I szły od nich w serce Twoje
Ciche bóle, twarde znoje,
I w Twej duszy się zmieniały
W pieśni dźwięczne, jak kryształy.

Więc gdy przyszło Twoje lato,
Plon obfity zbierasz za to:
Widzisz w mrokach zórz świtanie,
Masz serc bratnich miłowanie,
Mnogich bratnich serc!

(1902)

Czytaj dalej: Z rad dla moich synów - Ignacy Baliński