W 50-tą rocznicę śmierci Słowackiego

(3 kwietnia 1899 r.)

I oddała Cię ziemi — popiołem
Garstka druhów w ów dzień przed półwiekiem,
Byś sam leżał ze sławy aniołem,
Sam, daleki, w tern mieście dalekiem.
Lecz choć proch twój pozostał tam dumny,
Anioł sławy twej dawno wstał z trumny.


Jak ogromne zza morza okręty,
Do tych „chleba zjadaczy” powrócił.
Jak duch mocny na skrzydłach rozpięty,
Objął dusze, bo pieśń twoją nucił,
Bo z twej pieśni miał wieniec u głowy,
Płomienisty, złocisty, tęczowy.

Nie ma głazu i nie ma kamienia,
Gdziebyś pieśnią jak w pierś nie uderzył,
Ani głębi takiej, — ani cienia,
Których tęczą swych dumbyś nie zmierzył:
Kędy spojrzeć — rosą brylantową
Myśl twa błyska i lśni twoje słowo.

* * *

I oddała Cię ziemi — popiołem
Garstka druhów w ów dzień przed półwiekiem,
Gdzie sam leżysz ze sławy aniołem,
Sam, daleki, w tern mieście dalekiem.
Lecz gdy anioł twój dawno wstał z trumny,
I Ty wrócisz w swój dom, prochu dumny.

Jak Mickiewicz, wstąpisz między króle
Do wielkiego, wspaniałego grobu,
Bo szarpały jednakie was bóle,
Płaszcz z purpury pokrywa was obu.
Bo wy obaj w niewoli godzinie
Królujecie duchem tej krainie.

Od Atrydów kamiennego łoża
Grób to świętszy... — Ale, prochu dumny.
Pierwszy drgnij, gdy od morza do rnorza
Wstrząśnie groby, mogiły'i trumny,
Zbudzi zmarłe ta wieść — błyskawica:
Nie piastuje już was niewolnica!

Czytaj dalej: Z rad dla moich synów - Ignacy Baliński